Rozdział 5

904 25 2
                                    

Na początku miałam zamiar zadzwonić do Brook żeby się z nią spotkać, ale później przypomniało mi się, że była umówiona z Nick'iem. Nie chciałam żeby teraz cały czas zajmowała się mną, jak jakimś małym dzieckiem tylko dlatego, że w moim życiu coś się posypało. Wiem, że ona ma swoje życie i nie chce żeby większość czasu poświęcała na pocieszanie mnie. Wiem, że Brook to nie przeszkadza, ale mnie owszem. To by było nie fair wobec niej. Muszę się z tym uporać sama, poukładać myśli tak żeby nie bolały. Tylko problem w tym, że za cholerę nie wiem jak to zrobić...Nie wiem jak ułożyć myśli żeby nie bolały.

Weszłam to małej kawiarenki na rogu ulicy, gdyż wiedziałam że nie będzie tam dużych tłumów. Usiadłam przy małym stoliku w kącie sali. Gdy podeszła do mnie kelnerka złożyłam zamówienie i posłałam jej lekki uśmiech. Nie wiem, który to już w dzisiejszym dniu. Patrzyłam się przez duże okno i obserwowałam ludzi przechodzących przez ulicę. Nie umknęło mojej uwadze to jak każdy się gdzieś śpieszy. Czy oni nie widzą, że życie to naprawdę ulotna chwila? Nie widzą tego jak życie umyka im pomiędzy palcami? Coś jest a później tego nie ma. Ludzie nie dostrzegają małych rzeczy, gdyż nawet nie zwracają na nie uwagi. To co małe nie rzuca im się w oczy, przechodzą obok tego obojętnie a czasami małe rzecz mają większe znaczenie od tych dużych.

Z moich rozmyślań wyrwała mnie kelnerka przynosząc moje zamówienie. Położyła przede mną kawę latte macchiato i kawałek ciasta czekoladowego. Podziękowałam na co ona posłała mi szczery uśmiech i wróciła do pracy obsługując innych klientów. Mam nadzieję, że czekolada polepszy mi humor.

Popijając kawę i zajadając się ciastem moje myśli od razu pomknęły do Zayn'a. Dlaczego robił mi cały czas nadzieję? Czemu gdy byłam blisko niego wydawało mi się, że coś do mnie czuję? Tak bardzo pragnęłam żeby czuł to samo co ja. Chciałam być dla niego tak ważna jak on jest ważny dla mnie. Jednak wiem, że tak się nie stanie. Widziałam jak patrzy na Sophie i wiem, że tak nigdy nie patrzył na mnie. Musi być dla niego ważna, bo przecież gdyby nie była nie byłby z nią prawda? Poczułam jak robi mi się niedobrze, nie mogłam znieść tego że wcisnęłam w siebie tą kawę i to ciasto. Poczułam jak mój żołądek chcę zwrócić całą swoją zawartość, więc szybko odeszłam od stolika i szybkim krokiem ruszyłam w stronę łazienki. Gdy byłam już w środku zwymiotowałam zawartość żołądka. Rozejrzałam się po łazience i odetchnęłam z ulgą, gdyż nikogo poza mną nie było w pomieszczeniu. Przed wyjściem umyłam ręce i przepłukałam usta wodą. Będąc przy stoliku wzięłam dwie pastylki miętówek i płacąc rachunek wyszłam z kawiarni.

Chodziłam po ulicach i cały czas obserwowałam ludzi. Nie widziałam co ze sobą zrobić, gdyż z nikim nie byłam umówiona. Do domu też nie chciałam wracać, nie mogłam tam siedzieć. Po chwili namysłu ruszyłam w stronę parku i usiadłam na ławce. Niedaleko mnie siedziała para zakochanych, którzy byli przytuleni do siebie. Widać, że byli zakochani na co na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, który nie był wymuszony jak reszta innych w ciągu dzisiejszego dnia, lecz po chwili poczułam jak całe moje ciało ogrania smutek i tęsknota za Zayn'em. Zawsze był tak blisko, a jednak tak daleko. Nigdy nie będziemy jak tamta para niedaleko mnie. Nigdy nie pomyślałam, że będę cierpieć przez chłopaka będąc z nim tak krótko w związku? Przecież ja nawet nie wiem czy go kocham, ale wydaję mi się to jednak nie jest to. Zakochałam się w nim to na pewno, ale czy można to nazwać kochaniem...? Tylko dlaczego czuję jakby moje serce z dnia na dzień łamało się na nowo i że nikt nigdy nie będzie w stanie go poskładać?

Usłyszałam w oddali znajome odgłosy. Niepewne odwróciłam się w tamtą stronę i poczułam jak moje serce zostało złamane na nowo. Widziałam tam Zayn'a z Sophie, którzy szli trzymając się za ręce i śmiejąc wniebogłosy. Gdy tak na nich patrzyłam mogłam stwierdzić, że byli ze sobą szczęśliwi a przynajmniej stwarzali takie pozory. Ale nie mogłam znieść widoku ich razem, nie mogłam znieść tego, że Zayn zapomniał tak szybko a ja nie potrafię. Nie mogłam znieść tego, że tak łatwo mnie zastąpił. Szybko wstałam z ławki i ruszyłam przed siebie nie chcąc żeby któreś z nich mnie zauważyło. Poczułam jak po policzku spływają mi gorące łzy, których za cholerę nie mogłam powstrzymać. Nie wiem ile ich przez ostatnie dni wylałam, ale chyba dawno powinnam je wytracić. Przecież powinien być jakiś limit wylanych łez, ale o dziwo nadal mam czym płakać, więc chyba jednak jest to wersja bez limitu. Będąc dalej od tamtego miejsca oparłam się o najbliższe drzewo i zaczęłam płakać. A raczej wyć...wyć z bólu, z bezsilności jaka ogarnęła moje ciało. Czułam się jak wrak człowieka o ile już nim nie byłam. Skulona siedziałam obok drzewa trzymając rękę tam gdzie powinno znajdować się serce, gdyż czułam że zaraz rozerwie mi klatkę piersiową z bólu jaki teraz odczuwałam. Minął już ponad tydzień a ja nadal czuję takie same emocję jak na początki a może nawet i coraz silniejsze. Mówie tu o bólu z jakim muszę się zmagać wiedząc, że Zayn nic do mnie nie czuję i że ma już kogoś innego, a tym kimś nie jestem ja i nigdy nie będę. Gdy ból całego ciała trochę mi przeszedł wstałam i dopiero teraz zorientowałam się, że jest już po dwudziestej. Postanowiłam jakoś odreagować i ruszyłam w stronę pobliskiego klubu. Miałam zamiar zapić smutki, chyba tego teraz najbardziej potrzebowałam. Zapomnieć. Wiedziałam, że alkohol nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale w tej chwili nie widziałam lepszego. Przynajmniej na chwilę odpędzę z mojej głowy widok Zayn'a i Sophie całujących się i trzymających za ręce.

Już Nie Jesteś Moim Światem ~ D.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz