30.

37 4 2
                                    

Zasnęliśmy przytuleni do siebie na tej małej kanapie. Zoey spała, a ja zostałem zbudzony dziwnym drganiem w ramię. Otworzyłem oczy i przekręciłem głowę w miejsce, które dziwnie funkcjonowało. Było strasznie ciemno i omal na zawał nie zszedłem. Przed moimi oczami były inne oczy. Dziewczyny, którą wcześniej widziałem w mieście. Spięty przełknąłem ślinę.
- Kim jesteś? - nie odzywała się. Wstała i podeszła do drzwi. - Kim jesteś?! - zdenerwowałem się, a ona wyszła.

Delikatnie wysunąłem się spod małej brunetki i ubrałem się szybko schodząc na parter. Było ciemno, a światła nie działały pewnie spowodowane burzą, która nagle się pojawiła. W miarę szedłem w ciemnym raz po raz, kiedy błyskało widziałem dziwną postać.
- Chcesz mi coś powiedzieć?

Stanąłem, kiedy zjawa patrzała wprost w moje oczy. Zbliżała swoje ręce do mojej głowy co wcale mi się nie spodobało. Nagle huknęło na zewnątrz, a za mną pojawił się ktoś jeszcze. Dziewczyna zdziwiła się i opuściła swoje dłonie. Nie myliłem się, nagle z tyłu mnie pojawiła się inna osoba, zdążyłem się odwrócić.
- Nie możliwe...

POV ZOEY'S

Przebudziłam się czując zimno, choć w połowie byłam ubrana czułam, że brakuje mi Dylan'a.
- Dylan?! - podniosłam się z łóżka jak poparzona. - Czemu tam stoisz? - zapytała z uśmiechem, stojącego chłopaka w rogu okna.
- Ciś... Idź spać.
- Dobrze... - uśmiechnęłam się i położyłam się zamykając oczy.
- Nie którzy mają za długie języki i trzeba je obciąć, nie sądzisz? - otworzyłam szeroko oczy i wybiegłam z łóżka, wiedziałam, że nie był to Dylan.

Zbiegłam po schodach i ujrzałam stojącego bruneta z osobą, która wcześniej mnie torturowała. Byli do siebie bardzo podobni! Tylko ten był starszy od Dyl'a. Po chwili zamiast tego mężczyzny pojawił się drugi "Dylan" i podniósł rękę. Chciał złapać właściwego chłopaka, jednak ten był szybszy i złapał jego rękę. Był niewzruszony tym, że widzi siebie przed sobą w przeciwieństwie do mnie. Zakłopotanie sobowtóra było ogromne i nie wiedząc co dalej nagle znikł, a sam Dylan upadł i zaczął się trząść. Podbiegłam do niego szybko łapiąc jego głowę w nadziei, że ten niespodziewany atak zaraz przejdzie. I przeszedł razem z tętnem chłopaka. Nagle jego puls zniknął, a klatka przestała się podnosić.
- Dylan? - wstrząsnęłam nim. - Dylan...?!

JASNA CHOLERA!

POV DYLAN'S

Obudziłem się z dużym wdechem, jakbym przed chwilą nie oddychał.  Podniosłem się do pozycji siedzącej z zimnej powierzchni i zdezorientowany rozejrzałem się dookoła. Byłem sam, gdy nagle ujrzałem kobietę w wieku podobnym do mojej matki.
- Witaj - powiedziała.
- Um... Nie bardzo wiem co tu się dzieje - wstałem. - Gdzie ja jestem?
- A gdzie chcesz być?

Zastanowiłem się nad jej pytaniem. Nagle z ponurego miejsca znalazłem się w domu w środku lasu, a w tle grała ta ulubiona muzyka Leili.
- Nie mamy za dużo czasu... Próbują cie ratować.
- Kim jesteś? - zagadnąłem.
- Mogę być każdym i czymkolwiek. Mogę być twoją matką... - ku moim oczom ukazała się moja matka - ...twoim ojczymem... - zobaczyłem w jej postaci Matt'a - ...nauczycielem, sąsiadem, tobą.

- Czemu? Jak...ty... Kim jesteś?
- Widziałeś mnie już w tej postaci - zobaczyłem kobietę z moich snów, którą potem morduje. Nagle pokazała się dziewczyna w porwanej sukni. A na końcu Leila.
- Le... - nie dokończyłem słysząc żałosny śmiech.
- Nie. To tylko ja. Jestem tym czego każdy się boi, tym co zawsze was dogoni, tym co wami włada, daje i odbiera... Czym jestem, Dylanie?
- ...Nie wiem - odpowiedziałem w zamysłach.
- CZYM?! - wydarła się groźnie.
- Ja nie mam pojęcia! - odkrzaczyłem.

Zerwałem się z krzykiem.
- Dylan! - obejrzałem się i ujrzałem Zoey.
- Wszystko pamiętam...
Patrzeliśmy na siebie z przerażeniem.

~†~

Zajrzałeś/aś to proszę zostaw jakiś znak ;) Komentarz lub gwiazdkę lub to i to, będzie świetnie ♥ xx.A 

Infinity||D.O.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz