BEAU'S POV
Wyszliśmy z sali, ale nie wiedziałem, co zrobimy później. Nie mogliśmy przecież wziąć kamery i nagrać żadnego Awkward Train Situations, przynajmniej ja nie potrafiłem. Myślałem, że kiedy wreszcie będziemy razem, wszystko stanie się prostsze i lepsze, ale wypadek spowodował, że nikt nie zachowywał się jak dziesięć lat temu.
-Mimo że jesteśmy tutaj, to jestem szczęśliwy, że jesteśmy razem, jako bracia poradzimy sobie ze wszystkim-powiedział Luke łamiącym się głosem.
-Wiem Lukey, teraz chodźcie, musimy wynająć jakiś hotel, przecież nie zostawimy Jai'a samego.
TRZY TYGODNIE PÓŹNIEJ
Siedzieliśmy wszyscy w pokoju hotelowym, czekając na jeden telefon. Jai wybudził się ze śpiączki dwa tygodnie temu, ale lekarze twierdzili, że dla jego zdrowia lepiej, żeby jeszcze został w szpitalu. Atmosfera stała się mniej nerwowa od, kiedy mogliśmy rozmawiać z Jaidon'em. Wszyscy zachowywali się jakby zostali naładowani jakąś magiczną energią. Powoli wszystko wracało do normy, do normy sprzed dziesięciu lat. Może było trochę inaczej, bo James poświęcał bardzo dużo czasu małej Margaret, ale musiałem to zrozumieć, przecież była to jego mała księżniczka. Właściwie Margi to najpiękniejsze dziecko jakie kiedykolwiek widziałem, była naprawdę rozkoszna. Nawet sam bawiłem się z nią. Wyobrażałem sobie wtedy, że kiedyś też mógłbym mieć taką córeczkę, stałaby się dla mnie wszystkim. Nosiłbym ją na rękach, śpiewał kołysanki, zabierał do kina i pewnie ryczałbym, kiedy wyjeżdżałaby na studia. Dziesięć lat przerwy między Janoskians naprawdę mnie zmieniło. Kiedyś nie myślałem o rodzinie, chciałem się bawić i nic więcej się nie liczyło. Pewnie dalej byłbym taki, gdyby nie to, co się stało. Właściwie podsumowując wszystko zmieniłem się na lepsze, stałem się bardziej odpowiedzialny, chociaż dalej chciałem iść z chłopakami do klubu albo na jakąś imprezę, ale wszystko jeszcze przede mną, znowu mieliśmy być razem, już na zawsze.
Poczułem wibracje telefonu w lewej kieszeni i tylko modliłem się, żeby to lekarz, informujący, że Jai może już wyjść.
-Słucham.
-Mam dobre wieści. Możecie przyjeżdżaj, Jai zostanie wypisany dzisiaj, za pół godziny.
-Dziękuję bardzo. Do widzenia. - Rozłączyłem się.
Nareszcie, czekałem na ten dzień naprawdę długo, Janoskians powraca.
-Szykujcie się i jedziemy po Jai'a- zacząłem krzyczeć i pobiegłem do kolejnych pokoi.
Wszyscy byli bardzo podekscytowani, w pośpiechu ubraliśmy się i z biegliśmy na dół. Na czas pobytu tutaj wynajęliśmy busa, żebyśmy mogli jeździć wszyscy razem. Usiadłem na miejscu kierowcy i przekręciłem kluczyki w stacyjce. Samochód wydał głośny pomruk, wydawało mi się, że nawet głupie auto było szczęśliwsze. Możliwe, że byłem nienormalny, ale to nie miało większego znaczenia. Jechaliśmy pustą drogą, a wszyscy dyskutowali o tym, jaki filmik nagramy jako pierwszy. Nie odzywałem się, ale ich wesoła rozmowa sprawiła, że znowu byłem szczęśliwy.
Zaparkowałem pod szpitalem i od razu pobiegliśmy do Jai'a. Popchnąłem drzwi i na moich ustach pojawił się uśmiech od ucha do ucha. Chłopak miał włosy zaczesane do tyłu, nie przywykły do nie obcinania ich przez tak długi czas, biała koszulka podkreślała jego mięśnie, a w podartych spodniach wyglądał na buntownika. Blizna na twarzy stała się mniej widoczna, ale nawet z nią Jai był przystojny. Brak słońca dał mu się we znaki, miał bladą twarz i podkrążone oczy, ale dla mnie liczyło się tylko to, że znowu był z nami.
Chłopak zaczął biec ku nam i uściskał wszystkich na raz.
-Dziękuję- wyszeptał.
-Ale za co?- spytałem.
-Za to, że przychodziliście do mnie codziennie, że jesteście tu i teraz, że wybaczyliście mi, przecież to ja nie chciałem powrotu Janoskians, ale teraz widzę, że byłem ostatnim debilem, bo to właśnie wy jesteście moim szczęściem.
-Kocham Cię- powiedziała Margaret.
Oczywiście wszyscy zaczęli się zachwycać jaka mała jest słodka, ale ja razem z nimi, przecież to naprawdę urocze, kiedy mały bobas mówi coś takiego.
-Ja was też- wykrzyczał Jai.
-A wiecie, ja mam nawet pomysł na nowy filmik.
Wszyscy czekali na to, co powiem, ale ja nie zamierzałem im wyjawić wszystkiego od razu.
-Zobaczycie.- Zaśmiałem się.
Znowu musiałem służyć jako kierowca, bo tylko ja znałem cel naszej podróży. Wjechałem na drogę prowadząca do centrum, na której był już duży ruch. Jechałem powoli, teraz znowu widziałem różnicę jaka we mnie zaszła, kiedyś zacząłbym się popisywać, jak szybko potrafię jechać, ale teraz było zupełnie inaczej, zrozumiałem jakie kruche jest życie, i że w tym samochodzie siedzieli prawie wszyscy najważniejsi dla mnie ludzie. Na szczęście nasz cel znajdował się blisko szpitala. Podjechałem pod kino.
-Co wy na Awkward Cinema Situations.
-Wiesz, że jesteś genialny?- spytał Daniel.
-No oczywiście, że wiem. Czekajcie na mnie, idę kupić bilety, w końcu musimy zachowywać się jak dorośli.
-Jakżeby inaczej.- Znowu wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Tak jak obiecałem poszedłem do kasy i kupiłem bilety, ale też popcorn, nachos'y i colę. Jak można się domyślić, wcale nie zamierzałem tego zjeść.
-To właściwie co idziemy "obejrzeć"?- spytał Luke.
-Kac Vegas w Melbeurne.
-Cha cha, no popatrz jak trafiłeś- powiedział Skip.
-Wybierałem.
-No przecież wiem, boże Beau, trochę poczucia humoru.
-Jestem zabawny.
-Tylko ty tak myślisz.- Śmiech znowu stał się codziennością.
-Czy wy śmiejecie się ze mnie?
-Nie, no co ty- powiedziała z sarkazmem Dominic.
-Chodźcie już, bo nie nakręcimy tego filmiku. A w ogóle ktoś wziął kamerę?
-Śmiejecie się, a tylko ja o tym pomyślałem.
-Tak, nowy, odpowiedzialny Beau.
-Veronica, czy nawet Ty się ze mnie śmiejesz.
-Ja? Tylko z twoich żartów.
Kolejny raz wszyscy zaczęli się śmiać. Pracownik kina, mały, chudy, pryszczaty chłopak, w za dużej kamizelce i niepasujących do niej spodniach, sprawdził nam dokładnie bilety. Wyglądał jakby chciał nas o coś zapytać, ale nie miał wystarczająco odwagi. Może on też znał starych Janoskians. Chyba będziemy musieli nagrać jakiś filmik, w którym wszystko wytłumaczymy, bo ludzie pomyślą, że nam odbiło. Usiedliśmy na samym końcu sali. Przyszło sporo osób, więc mieliśmy z kogo żartować. Kiedy włączyli reklamy nie mogliśmy już spokojnie usiedzieć. Nigdy nie planowaliśmy tego, co nagramy, robiliśmy to, co w danej chwili wpadło nam do głowy i tamtym razem zamierzaliśmy zrobić to samo. w momencie, kiedy film się zaczął Jai podszedł cicho do dziewczyny, która miała może piętnaście lat i ukucnął za nią. Skip wrzasnął coś po hiszpańsku, a Jaidon wysypał cały popcorn na dziewczynę. Oczywiście wszyscy próbowaliśmy być poważni, żeby wyglądało to na wypadek, nagrałem całą scenę i byłem z nich dumny, znowu jak za dawnych lat.
CZYTASZ
Janoskians You Only Live Once
FanfictionJanoskians rozpadło się, kiedy bliźniacy odeszli, żeby stworzyć oddzielny zespół, Brooks Twins. Jednak po dziesięciu latach, ktoś przypomina Luke'owi, że to Janoskians dawało mu najwięcej radości. Jednak kiedy chce, żeby było jak dawniej, napotyka w...