Rozdział XIV

499 32 2
                                    

***

LUKE'S POV

      To było dla mnie zbyt wiele. Czy ta dziewczyna naprawdę miała w sobie aż tyle nienawiści, żeby niszczyć wszystkich,których spotkała na swojej drodze? Bałem się odwrócić i spojrzeć Katie w oczy, chociaż doskonale wiedziałem, że nic nie zrobiłem, zapewne z tyłu wyglądało to inaczej. Moje serce zaczęło szybciej bić, czułem się jak sparaliżowany. Powoli odwróciłem się w stronę mojej dziewczyny, a ona stała i patrzyła smutnymi oczami. Zawiodła się na mnie, a ja nie chciałem mówić banalnych wymówek typu, że to nie to na, co wyglądało.

      Miałem otworzyć usta, kiedy Katie wyminęła mnie i podeszła pewnym krokiem do Belli, wymierzając swoją dłonią w jej policzek. Nikt się tego nie spodziewał, ale zrozumiałem czemu moja ukochana to zrobiła. Część szyb przy wejściu do hotelu stanowiły lustra, może tak się nie nazywały, ale z zewnątrz były to normalne szyby, jednak od środka można się w nich przeglądać.

      Zrozumiałem, że rzecz uratowała mój związek, co wydawało się niewiarygodne. Jednak chciałbym wiedzieć czy Katie, uwierzyłaby w moje słowa.

       Bella stała zaskoczona trzymając rękami swój obolały policzek. Spoglądała raz na mnie, a raz na Bellę. Chwilę później jej wzrok wylądował na kimś, kto stał za nami, a w kącikach jej oczu znowu pojawiły się łzy. Oczywiście było kolejne przedstawienie, ponieważ ta dziewczyna chyba nie miała uczuć. Wyszlochała imię mojego bliźniaka, a ja odwróciłem się, żeby spojrzeć na jego reakcję. Stał z założonymi rękami i uśmiechał się. Nie należał do głupich i poznał się na swojej byłej dziewczynie.

-Możesz nabrać wiele osób na swoje łzy, ale nie mnie- powiedział pewnie.

-Jaidon...

-Nie Bella, nie mów, że mnie kochasz, nie mów, że jest ci przykro, że ci na mnie zależy, bo tak nie jest. Pokazałaś jaka jesteś, a teraz nie chcę cię znać, więc chyba czas na ciebie.

-Ale...

-Koniec. Wynoś się stąd i nigdy więcej nie wracaj, nie chcę cię widzieć.

       Jai mimo wszystko mówił spokojnym, ale pewnym tonem. Na jego miejscu pewnie zaciskałbym dłonie w pięści, nie mógł skupić na niczym wzroku, wydzierałbym się na całe gardło i wyzywał Bellę, jednak on stał w holu jakby ta cała sytuacja nie dotyczyła jego. Byłem z niego dumny, nie dał się omotać zagraniom byłej dziewczyny. Jaidon spojrzał ostatni raz z pogardą na Bellę i poszedł schodami na górę.

       Dziewczyna zmieszana zaczęła kierować się ku wyjściu, zrozumiała, że nikt już jej nie wierzył. Miałem ogromną nadzieję, że już nigdy w życiu jej nie zobaczę. Zrozumiałem, że w właśnie w tamtym momencie oddzieliliśmy stare życie z Brooks Twins od nowego. Może to się wydawać chore, ale poczułem w sercu, że nowy rozdział zaczął się w chwili, kiedy Bella wyszła z budynku. 

       Ujrzałem piękny uśmiech Katie, która podeszła do mnie i wtuliła się w moją koszulkę. Pocałowałem ją w czoło i wyszeptałem, że ją kocham. Nie spodziewałem się po niej takiego zachowania, ale zaimponowała mi. Moja mała księżniczka nie była bezbronna. Jednak wierzyłem, że następnym razem to ja będę mógł zachować się jak jej książę. 

-Dobra, dokończę pakowanie naszych rzeczy i czekamy na Daniel'a, chcę już wyjechać z tego miasta- powiedziałem do wszystkich i ruszyłem na górę po resztę walizek.

DANIEL'S POV

Janoskians You Only Live OnceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz