12. Mistrz Gry

70 14 15
                                    

Władca na strychu grzebał w kufrze z uśmiechem. Wyjął z niego pegazusa i kilka kartridży z grami.

- Ach te czasy jak się w to grało.

Powiedział z sentymentem w głosie władca zamykając skrzynie i wracając do swojej komnaty trzymając pegazusa i gry. Gdy już był u siebie to podłączył pegazusa do swojej plazmy i przejrzał jakie to ma w rękach gry. Jedna go zaciekawiła której nie pamiętał.

- Mistrz Gry co to było?

Powiedział do siebie Amadeusz po czym włożył katridża do konsoli. Na plazmie wyświetlił się wielki napis "MISTRZ GRY" po czym wyświetliło się menu na którym był start, opcje i wyjście, a w tle była wielka korona. Władca wciąż nie mógł sobie przypomnieć o co chodziło w grze. Usiadł na kanapie i powiedział.

- Dobra załączmy to.

Amadeusz naciskając przycisk startu na padzie, po tym ekran stał się biały i wessał władcę. Gdy Amadeusz otwarł oczy zobaczył pikselowe drzewa, a na sobie miał jakiś pikselowy kombinezon.

- Co to ma znaczyć?

Władca usłyszał za sobą jakiś dziwny dźwięk odwrócił się i spostrzegł pomarańczowego ślimaka który sięgał mu do pasa. Gdy tylko Amadeusz dotknął ślimaka to poczuł lekki ból i odrzuciło go 2 metry w tył, a nad jego głową pojawił się minusik z serduszkiem.

- Co? Jak to straciłem życie?

Władca sięgnął do pasa po sztylety których o dziwo nie było. Amadeusz zrozumiał że musi znaleźć broń. Wielki władca przeskoczył nad ślimakiem i biegł przed siebie po chwili na jego drodze pojawiła się skrzynka.

- Ciekawe jak mam to otworzyć bez klucza?

Amadeusz próbował kopać, skakać i uderzać pięścią w skrzynię tak długo aż dogonił go ślimak. Gdy ślimak dotknął władce ten poczuł lekki ból po czym odrzuciło go na 2 metry. Nad głową Amadeusza znowu pojawiło się serduszko z minusem.

- Co?! Ty wredna gnido!

Zielone oczy władcy zmieniły kolor na czerwony po czym wziął skrzynię i cisnął nią w potwora. Ten zniknął w kłębku pikselowego dymu, a z skrzyni wyleciała proca.

- Co mam niby z tym zrobić podrapać się po plecach? Nawet nie mam amunicji.

Nagle na Amadeuszu pojawił się pas z woreczkiem kamieni.

- Serrio?

Powiedział władca którego oczy wróciły do swojego normalnego koloru. Amadeusz pobiegł dalej lecz po krótkiej chwili na jego drodze stał kolejny ślimak. Władca wyciągnął z woreczka jeden kamień i wystrzelił nim z procy w potwora który zniknął po jednym uderzeniu.

- Ah te stare gry.

Szepnął Amadeusz i ruszył dalej przed siebie. Po kilku minutach i kilku strzałach władca dobiegł do części gry w której trzeba skakać z platformy na platformę. Amadeusz spojrzał zrezygnowany w przepaść.

- Zostało mi ostatnie życie!

Wrzasnął zdenerwowany władca i uderzył pięścią w teksturę horyzontu robiąc w niej dziurę. Amadeusz z zaciekawieniem spojrzał w głąb otworu który zrobił. W środku można było zauważyć mnóstwo kabli, kości pamięci i niezliczoną ilość płyt graficznych.

- Czemu nie skorzystać skoro gra sama daje rozwiązanie.

Powiedział władca z uśmiechem wchodząc za planszę. Wtem Amadeusza złapało coś za nadgarstek.

- Co ma znaczyć?

- Wykryto oszustwo, wykryto oszustwo,...

Powtarzał cybernetyczny głos władca odwrócił się w stronę z której dochodził głos. Za nim stał lewitujący robot który trzymał go swoimi długimi rękami.

- A ty to kto?

Zapytał lekko zdenerwowany władca.

- Strażnik gry. Wykryto oszustwo. Procedura wyeliminować.

- CO?! ZARAZ JA CIEBIE WYELIMINUJE!

Amadeusz złapał za kończynę robota i z wielką siłą pociągnął do siebie. Gdy robot był już w rękach władcy ten pięścią rozbił jego pancerz i wyrwał wszystkie kable. Po tym Amadeusz ze spokojem wykopał robota który padł bez ruchu na ziemie.

- I co robociku?

Zapytał Amadeusz z uśmiechem i pobiegł w jedyną stronę w którą mógł, po kilku godzinach morderczego biegu dobiegł do końca. Złapał się za brzuch i wziął głęboki wdech.

- Jak ja już długo nie biegałem.

Powiedział dyszący Amadeusz rozbijając ścianę. Gdy wyszedł zza planszy zauważył siedzącego na tronie małego króla.

- Kim jesteś wędrowcze?

Zapytał król donośnym głosem.

- Amadeusz władca centralnych ziem piekieł.

Odpowiedział równie donośnie.

- Że co? To trochę za długi nick.

Odpowiedział król i spojrzał na instrukcje po czym wyświetlił przed sobą ekran czasu gry władcy.

- W tak krótkim czasie przeszedłeś grę? Jesteś oszustem nie uznaje wygranej.

- Ja Ci dam nie dać mi wygranej.

Powiedział Amadeusz podwijając rękawy, a jego oczy przybrały kolor czerwieni. Po kilku minutach "rozmowy" król leżał posiniaczony na podłodze.

- I CO!?

Krzyknął Amadeusz nad królem.

- Ok wygrałeś.

Odpowiedział piskliwie karzeł. Nad głową Amadeusza pojawił się olbrzymi napis "WINNER" po czym cały ekran zrobił się biały, a Amadeusz został wystrzelony na kanapę.

- Wow. Zobaczmy jaki to był poziom trudności.

Władca wszedł w opcje. Gdy zauważył że grał na poziomie łatwym wpadł w wściekłość.

- CO?!

Krzyknął i przełączył na poziom "MISTRZ GRY".

- Dobra teraz na spokojnie bez oszustwa.

Wyszeptał do siebie Amadeusz i przycisnął start. Ekran zrobił się biały jak za pierwszym razem wciągając władcę.

*Five minutes later*

Amadeusz biegł jak szalony przez plansze, a za nim biegły czterometrowe potwory.

- I na co mi był poziom "MISTRZ GRY"

Krzyknął władca potykając się o korzeń i lądując na ziemi.

- Oczywiście kurde w każdej części muszę się wyglebić!

***
Jak kolejny rozdział? Proszę o komentarze na temat rozdziału. Pozdrawiam wszystkie demony i graczy.

Amadeusz - Dzień Jak Co DzieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz