17. Zabójca

53 16 36
                                    

Amadeusz siedział przed monitorem swojego komputera. Odpędzał od siebie wrażenie że jest obserwowany. Jego zmysły czuły czyjąś obecność lecz nie miał ochoty przerywać gry. Wtem w stronę władcy z dużą prędkością leciał nóż który Amadeusz złapał bez większego problemu. Spojrzał leniwie na przedmiot dokładne przyjrzał się na grawerunek dwóch splecionych węży, których głowy były skierowane ku sobie.

- Skrytobójca "Cichej Żmii". Pokaż się ty tchórzliwy gadzie.

Powiedział władca wstając od biurka. Z cienia wyszedł średniego wzrostu demon o kruczoczarnych, krótkich włosach w czarnym lekkim kombinezonie. Usta miał zakryte czarną chustą z symbolem jego organizacji.

- Ilu was jest?

Zapytał Amadeusz odsuwając się od biurka. Postać milczała, a władca poślizgnął się na plamie z majonezu.

- A wiec tu jest majonez z mojego wczorajszego śniadania.

Rzekł Amadeusz, a skrytobójca korzystają z szansy rzucił się na władcę trzymając sztylet. Władca złapał go za nadgarstek mówiąc.

- Za wolno młody, za wolno.

Amadeusz szybko wstał wykręcając rękę swojego przeciwnika, który z rękawa drugiej ręki wysunął kolejny sztylet, którym celował w krtań władcy.

- Na prawdę?

Rzekł Amadeusz łapiąc drugą rękę po czym przywalił skrytobójcy z byka w czoło. Obydwaj odsunęli się od siebie trzymając się za swoje czoła.

- To był kurwa zły pomysł.

Powiedział władca, a jego przeciwnik rzucił się na niego z sztyletem. Amadeusz zrobił unik po czym uderzył pięścią w twarz zabójce który padł na ziemie. Władca szybko podszedł do leżącego demona i zdarł mu chustę, ku zdziwieniu Amadeusza jego usta były przysłonięte przyspawaną blaszką.

- To coś nowego.

Rzekł władca nie kryjąc zdziwienia. Skrytobójca odepchnął Amadeusza silnym kopnięciem w splot słoneczny co sprawiło że ten odleciał na kilka metrów. Władca szybko się pozbierał i wykrzyczał.

- Kto Cię nasłał?

Przeciwnik wstał i spojrzał na Amadeusza wzrokiem mówiącym "Serio?"

- A no tak.

Powiedział władca wyciągając zza pasa swoje czarne sztylety i przyjmując postawę bojową. Demon spojrzał na niego także przyjmując postawę bojową. Patrzyli sobie w oczy w ciszy przez kilka sekund. Cisze przerwał Amadeusz mówiąc.

- Dobrze że nie masz blaszki na oczach.

Skrytobójca spojrzał pytająco na władce, ale za nim ten zdążył cokolwiek powiedzieć do komnaty weszła Darwira mówiąc.

- Słyszałam hałas mój...

Zamilkła gdy zobaczyła dwójkę demonów gotową do walki którzy patrzyli na nią z zdziwieniem. Zanim demonica zdążyła się poruszyć skrytobójca stał już za nią, przykładając jej sztylet do szyi.

- Masz przejebane.

Powiedział Amadeusz. Zanim demon zdążył cokolwiek zrozumieć dostał z łokcia w brzuch od Darwiry. Zabójca złożył się w pół upuszczając sztylety. Demonica zaczęła go niemiłosiernie okładać pięściami.

- STRAŻE!

Wykrzyczał władca po czym do sali weszło dwóch gwardzistów.

- Rozdzielcie ich i zabierzcie kolesia z blaszką na mordzie do lochu.

Amadeusz - Dzień Jak Co DzieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz