10. Remont

101 17 28
                                    

Do wschodniego skrzydła zamku wchodzili robotnicy z deskami, marmurowymi blokami, narzędziami, i mnóstwem innych potrzebnych rzeczy.

- Panie co się dzieję?

Spytał skryba wchodząc do sali w której były drzwi do wschodniego skrzydła. Amadeusz stał obok drzwi z notesem w którym coś skreślał. Władca spojrzał na swojego skrybę z uśmiechem po czym podał mu notes z długopisem i rzekł.

- Masz skreślaj rzeczy które przyjdą.

Skryba spojrzał na listę i powiedział z zdziwieniem.

- Ale panie tu jest tylko narysowana plansza do gry w kółko i krzyżyk.

- Nie ważne masz skreślać.

Amadeusz założył biały kask i wszedł do wschodniego skrzydła. Skryba westchnął ciężko i zaczął grać sam ze sobą w kółko i krzyżyk. W tym czasie Amadeusz chodził po korytarzach w których trwały już prace. Patrzył na robotników z podziwem jak harują nad remontem skrzydła które było zrujnowane. Po kilku krokach władca wpadł do wielkiej dziury w podłodze. Jeden z robotników powiedział do drugiego.

- Chyba powinniśmy zacząć od podłogi?

- Yup!

Z wyrwy w podłodze można było usłyszeć krzyk.

- Nic mi nie jest!

Jeden z pracowników szedł z dwudziestokilogramowym opakowaniem cegieł i nieszczęśliwie potknął się o skrzynie z narzędziami. Całe opakowanie wpadło do dziury z której Amadeusz wykrzyczał.

- Na szczęście miałem kask!

Jeden z robotników który spojrzał do wyrwy w podłodze przypadkowo szturchnąwszy osobę noszącą skrzynie z narzędziami która wpadła do dziury w której był Amadeusz. Z wyrwy po raz kolejny dobiegł głos.

- Przynieście mi nowy kask! I bandaże!

Po wyciągnięciu władcy z dziury i zabandażowaniu mu głowy wznowiono prace. Teraz Amadeusz szedł uważnie patrząc w podłogę przez co nie zauważył wystającej deski w którą uderzył głową.

- Za co tak cierpię? Gdzie mój nowy kask!

Zapytał sam siebie władca łapiąc za bolące miejsce. Jeden z robotników podał mu biały kask.

- Panie.

Amadeusz odwrócił się i zauważył idącego w jego stronę skrybę.

- Skąd masz kask?

Zapytał władca patrząc na swojego wiernego przyjaciela.

- Dostałem wchodząc tu.

- Dobrze bo bezpieczeństwo jest najważniej...

Amadeusz nie dokończył bo potknął się o kawałek spalonego dywanu i uderzył twarzą w podłogę.

- Nazwij mnie szaleńcem, ale wydaje mi się że w większości rozdziałów jak nie w każdym uderzam twarzą o podłogę.

Powiedział do skryby władca na co ten spokojnie odpowiedział.

- Ma władca całkowitą racje.

Amadeusz pozbierał się z ziemi i poszedł zobaczyć jak idzie remont sali alchemicznej. Gdy dotarł na miejsce był zachwycony. Sala wyglądała idealnie w dodatku była już całkowicie umeblowana. Władca usłyszał jak niedaleko w ubikacjach jest przeprowadzane czyszczenie. Amadeusz z uśmiechem pobiegł do ubikacji i powiedział.

- Dajcie mi jeden z młotów.

Robotnik dał władcy to o co poprosił mówiąc.

- Proszę pamiętać o zasadach BHP.

Amadeusz - Dzień Jak Co DzieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz