Drzwi do komnaty Amadeusza zostały otwarte za pomocą silnego kopnięcia. Władca spojrzał na drzwi w których stał zadowolony Kolosuss z puszką Pepsi mówiąc.
- Automat z darmowymi napojami jest fantastyczny.
Po tych słowach do komnaty weszła Genysis i Veretis. Amadeusz spojrzał na rodzeństwo po czym zapytał.
- A gdzie Ator?
- Tu.
Powiedział Ator wchodząc do komnaty.
- Wspaniale.
Powiedział władca naciskając guzik który uruchomił zapadnia na której była czwórka władców. Rodzeństwo Amadeusza spadało z krzykiem na co ten tylko wstał podszedł bliżej i z uśmiechem wskoczył za nimi. Cała piątka spadła na arenę z obsydianu.
- Złaźcie ze mnie!
Krzyknął Kolosuss na którym leżeli pozostali władcy.
- Dobrze że twój gruby brzuch zamortyzował upadek.
Powiedziała Genysis powoli stając na ziemi.
- Jakim cudem spadliśmy z góry? Przecież lecieliśmy w dół to jest nielogiczne.
Rzekła Veretis łapiąc się za głowę i patrząc w niebo.
- A czy w moim życiu jest coś logicznego?
Spytał Amadeusz siedząc na brzuchu Kolosussa jak na dmuchanej piłce.
- Nie za wygodnie Ci?
Powiedział Kolosuss głosem pełnym jadu po czym zrzucił z siebie brata. Amadeusz wstał z ziemi i patrząc na rodzeństwo powiedział.
- Widzę że po za Atorem i mną nikt nie wziął broni? Mówiłem że zapraszam na trening!
- Myślałam że w piciu.
Rzekła Genysis.
- Ja zapomniałem.
Wtrącił Kolosuss
- A ja nie usłyszałam że na trening.
Wyszeptała Veretis. Amadeusz spojrzał na nich jak na debili po czym klasnął w ręce. Za władcami otwarła się ściana na której były przeróżne bronie. Kolosuss bez namysłu złapał za wielki młot krzycząc z radością.
- Gdy mam w ręku ogromny młot to moje wszystkie problemy wyglądają jak gwoździe!
Genysis złapała za kościany, giętki łuk wzmacniany onyksem z złotymi zdobieniami i za skórzany kołczan z strzałami o onyksowych grotach. Władczyni przyjrzała się łukowi po czym powiedziała.
- No może to nie to samo co mój łuk, ale powinien dać radę. Przynajmniej strzały są jak moje.
Veretis sięgnęła po ognisty kostur z czarnego drewna i czerwonym kryształem na czubku zamkniętym w szponach. Skierowała kryształ w kierunku słupa treningowego, po czym za pomocą magii wystrzeliła kule ognia, która rozsadziła słup.
- Kocham magie. Skąd masz kostur?
Zapytała zachwycona Veretis. Amadeusz spojrzał na siostrę mówiąc.
- Kupiłem kiedyś od sprzedawcy artefaktów. Dobra pora na trening. SKRYBO OTWÓRZ BRAMĘ!
Skryba pokręcił głową po czym pociągnął za dźwignie która uruchomiła mechanizm. Gdy brama była już otwarta z ciemności wyszło pięć bestii każda miała dwa olbrzymie zakręcone w dół rogi, czerwony kolor skóry, potężną budowę ciała, a zamiast języka obrzydliwego węża. Żółte oczy bestii były pełne gniewu i żądzy krwi.
CZYTASZ
Amadeusz - Dzień Jak Co Dzień
FantasyŻycie jednego z władców piekieł z mojego opowiadania "Córka Demonów". Chcesz wiedzieć kim jest i jak się zachowuje władca centralnych ziem piekieł? Jeśli tak przeczytaj to opowiadanie.