20. Bogowie

54 14 37
                                    

Amadeusz zawzięcie naciskał przyciski na padzie gdy do sali wszedł skryba.

- Panie przyszedł list.

- Kurwa mać przegrałem niech ten cały list przyjdzie kiedy indziej!

Powiedział władca padając na zimną posadzkę załamany przegraną. Skryba westchnął i powiedział.

- Panie przyszedł papierowy e-mail.

Amadeusz podniósł głowę i spojrzał pytająco na skrybę.

- To e-mail od Kolosussa mój panie.

- Ech możesz go przeczytać?

Skryba rozerwał list po czym zaczął czytać.

- Bracie mam Cię w dupie, lecz proszę byś poszedł na zebranie władców podziemi i śmierci. Ja nie idę bo nie mam zamiaru znów wysłuchiwać ich narzekań i patrzeć na te zakazane mordy. PS. zapytaj się swojego generała piechoty czy słyszał kiedyś o fryzjerze bo wygląda jak mop. Bez szacunku twój super brat Kolosuss. Umrzyj.

- Ach te ciepłe słowa mojego brata.

Rzekł Amadeusz wstając z ziemi i podchodząc do łóżka spod którego wyciągnął kufer. Po uchyleniu wieka wskoczył do niego całkowicie w nim znikając. Po chwili wyjrzał trzymając w ręku kamień który mienił się wszystkimi znanymi barwami.

- Kamień filozoficzny ech nigdy nie potrafiłem go używać.

Powiedział władca rzucając kamyk w kąt po czym wrócił do skrzyni. Kamień filozoficzny uderzył w ołowianą blachę, która od razu po zetknięciu z owym kamieniem zmieniła się z ołowiu w złoto. Po chwili z kufra znów wyłonił się Amadeusz trzymając w ręku króliczą łapkę.

- A po co mi to było?

Powiedział władca rzucając łapkę w stronę kominka znów nurkując w skrzyni. Łapka po zetknięciu z ogniem buchała zielonym płomieniem.

- ZNALAZŁEM!

Wykrzyczał Amadeusz z wnętrza kufra z którego po chwili wyszedł. Władca trzymał w dłoniach hełm z psiej skóry.

- Powinienem oddać Hadesowi jego hełm. Skrybo niech przyzywacz przygotuje portal do Ereneriks, czas na spotkanie się z tym gównem, które śmie nazywać się złem.

- Tak mój panie.

Gdy demon wyszedł Amadeusz położył się na podłodze i wyszeptał coś do podłogi po czym wyszedł. Droga do wieży przyzywacza trwała krótko, gdy władca spojrzał na schody westchnął i zaczął wdrapywać się na samą górę. Gdy pokonał ostatni stopień padł wyczerpany na podłogę i zaczął klnąć siarczyście. Skryba i przyzywacz przerwali grę w szachy i spojrzeli na Amadeusza.

- Czy władca chce przerwy?

Spytał nie pewnie skryba.

- Otwieraj portal i nie pierdol.

Przyzywacz otwarł portal do którego władca z trudem się wczołgał. Skryba rzucił swemu panu klejnot powrotu. Gdy portal się zamknął Amadeusz wstał, schował klejnot i poszedł w kierunku wielkich, złotych drzwi. Gdy stał na przeciwko wrót wziął głęboki wdech i potraktował drzwi z kopniaka, które otwarły się z hukiem.

- Ha nie spodziewaliście się mnie tak wcześnie!

Wszystkie spojrzenia skierowały się w stronę Amadeusza, który z uśmiechem podszedł do stołu zajmując swoje miejsce. Demon spojrzał na zdenerwowanego Hadesa mówiąc.

- Mam twój hełm.

Po czym rzucił nim w stronę boga podziemi, ten padł na podłogę dostając nim w głowę.

Amadeusz - Dzień Jak Co DzieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz