-Sky wstawaj! Nie zamierzam budzić cię 10 razy! Wiesz, która jest godzina!?- krzyczy moja mama
Lekko odchylam powieki i spoglądam na zegarek... Co 7:30?
Nie zdążę. Nie jestem spakowana! Otwieram szafę jednak po chwili orientuje się, że nie ma moich ulubionych ubrań. Mama obserwuje mnie przez chwilę po czym wybucha śmiechem.
- Spakowałam cię leniu! Patrząc na to jak bardzo się ostatnio obijasz chciałam zrobić ci kawał - cała mama
- Boże, dziękuje- co ja bym bez niej zrobiła
- Tutaj masz tabletki, dwa razy dziennie pamiętaj
- Po co mamo? Codziennie dostaje te same ogromne, niebieskie pigułki.
- Na.. odporność, nie chcesz chyba się tam rozchorować prawda?- zabrzmiała dosyć poważnie
- Jasne, to będzie najlepsza wycieczka
Nie mogłam przestać myśleć o tym co może się wydarzyć, co będziemy robić. Kate ze mną jedzie więc musi być super no i Harry. Ekscytuje mnie jego obecność na samą myśl mam motyle w brzuchu. Ostatnio mało go widuje. Wziął zwolnienie lekarskie i biologia nie jest juz taka ciekawa jak dawniej. Odwołał nawet lekcje matematyki, co w sumie wyszło mi na dobre, przynajmniej się nie zaraziłam. To dziwne zauroczenie przerodziło się w coś czego nie potrafię określić, nawet nie wiem kiedy tak bardzo się zbliżyliśmy.Włochy, słońce i piękne krajobrazy...
Rozmarzyłam się...
Londyn to raczej nie zbyt dobre miejsce do cieszenia się ciepłem, jest zdecydowanie idealne dla ludzi kochających deszcz. Naprawdę dobija mnie ta pogoda. Muszę wykorzystać to, że w końcu mam okazję ubrać coś lżejszego, zwiewnego. Wybrałam, krótką kwiatową spódnicę, do tego czarny top i moje ukochane białe conversy. Pożegnałam się z rodziną i szybko pobiegłam na miejsce postoju, ledwo targając za sobą wypchane po brzegi bagaże.
- Kate! Buźki - tylko ta kobieta potrafiła rozpierniczyć pozytywnie nawet najgorszy wyjazd
- Sky, jak tam bielizna gotowa? - wyszczerzyła się, zabije ją zaraz, zero dyskrecji jak zawsze
- Cicho bądź debilko, co ty mi wogóle sugerujesz, hmm?
- Nie mów mi, że pan sexi profesor nie ma zamiaru cię odwiedzić? Co Johnson?
- Kate! Jesteśmy razem w pokoju! Weź się ogarnij. Myślisz, że cię z niego wygonie?- zapytałam ironicznie
- Nie, jak chcesz sama grzecznie się z niego usunę na parę godzin- zaśmiała się głośno, lecz szturchnęłam ją w bok bo zaczęłyśmy niepotrzebnie przykuwać uwagę innych.
Dostrzegłam Harrego, który otoczony zgrają napalonych dziewcząt, liczących nie wiadomo na co... pomagał układać bagaże w schowku autokaru. Moje nogi ugięły się, kiedy zobaczyłam jak dobrze wyglądał. Zielona koszula w kratę, obcisłe jeansy, ray bany, czarny kapelusz i ten zalotny uśmiech.
Nie zamierzałam być gorsza i również podałam mu swój bagaż. Na widok moich dwóch walizek uśmiechnął się lekko karcąc mnie wzrokiem, po czym przedłużył swoje spojrzenie rejestrując cały mój dzisiejszy outfit.
Nie powiem, wyglądałam dobrze. Pofalowane delikatnie włosy dodawały mi uroku. Chciałam, żeby mnie pragnął, rozchyliłam usta, następnie je przygryzając posyłając przy tym głębokie, zalotne spojrzenie. Widziałam jak przymrużył oczy..- Zajmujemy miejsca moi drodzy- poinformowała pani Smith
Usiadłam razem z Kate na samym przodzie z powodu męczącej nas choroby lokomocyjnej, modląc się o to aby Harry zajął tylne miejsce. Kate posiada niesamowicie niewyparzony język, co mogłoby doprowadzić do niezręcznych sytuacji. No cóż ja zawsze mam pecha, miejsca na przeciwko nas zajął Styles. Byłam skrępowana, siedziałam od okna więc byłam częściowo zasłonięta, jednak moja kochana przyjaciółka jakby specjalnie robiła mi na złość i co chwile wierciła się na swoim siedzeniu odsłaniając moją twarz. Nie mogłam zwrócić jej uwagi... Harry lekko uśmiechał się w stronę swojej książki, jakby drwił z mojego stanu. Podobało mu się to, ja jednak postanowiłam olać to wszystko i oparłam głowę o okno, delektując się głośną muzyką puszczoną ze srebrnego ipoda. Cała droga była spokojna, zaspana ledwo przeszłam na prom gdzie były zarezerwowane dla nas kajuty. Kate męczyła mnie zbędnymi pytaniami, jak zwykle przez tą kobietę nie mogłam się wyspać. Nasz hotel znajdował się praktycznie na plaży, dlatego szykbko przemieściliśmy się z portu do miejsca pobytu. Kiedy tylko dostałam kartę do mojego pokoju, wskoczyłam na łóżko, byłam wyczerpana. Małam iść jeszcze po ręczniki, bo oczywiście w naszym pokoju musiało ich zabraknąć. Wyszłam na ciemny korytarz, poczułam jak ktoś od tyłu obejmuje mnie w talii, przez co pisnęłam. Wiedziałam kto to..- Panno Johnson- wyszeptał w moją szyje- od kiedy uczniom wolno opuszczać w nocy pokoje hmm?
Nie zdążyłam odpowiedzieć, gdy nauczyciel przycisnął mnie do ściany, trzymając moje ręce nad głową równocześnie namiętnie mnie całując.
- Pożałujesz tego kochanie...Witam ! dzisiaj chyba najdłuższy rozdział w historii "hot teacher" 😘😘😘 ale mam nadzieję, że będziecie zadowoleni. 50 tysięcy wyswietlen!!!! Nie wiem jak bardzo mam dziękować za to że jesteście. Komentarze i głosy mile widziane😘😘😘xxxM