Babski wieczór.

32 3 1
                                        

Minęło kilka dni, Chris nie przyjeżdżał. Wypadło mu coś, jak zawsze. Mama powiedziała mi, że pilnie musieli odwiedzić swoją rodzine, której długi czas nie widzieli. Spoko, nawet lepiej. Oglądanie tego dupka nie należy do moich ulubionych zajęć.
17:30
Dziś urządzam babski wieczór. Przyjdzie Diane, będziemy oglądać filmy, plotkować. Zapewne z filmów nici. Kończę robić jedzenie. Zamówiłam pizzę, tata przywiózł picie. Dziś moi rodzice wybierają się do teatru. Co do Maxa..nie mam bladego pojęcia gdzie się podziewa. Pewnie imprezuje. Wolna chata!
18:00
Ustawiałam jedzenie na ławie w salonie. Skoro nikogo nie ma, to nie będziemy tu nikomu przeszkadzać. Poza tym, telewizor w salonie jest dużo większy od mojego.
-Wychodzimy, bawcie się dobrze. - powiedział tata pomagając mamie ubrać płaszcz.
-I grzecznie. - mruknęła pod nosem sięgając po torebkę.
-Ma się rozumieć. - kiwnęłam głową.
18:45
Dzwonek do drzwi. Co tak wcześnie? Szybkim krokiem podchodzę do drzwi. Otwieram je zamaszyście.
-No heeee... - przerwałam. To nie była Diane, tylko jej braciszek.
-Hej. - powiedział lekko się uśmiechając. Staliśmy tak i nic. Nawet naszych oddechów nie było słychać! - Nie mnie się spodziewałaś, prawda? - przerwał ciszę, zaśmiał się lekko.
-Nooo wiesz..- zaczęłam.
-Wiem..- spuścił wzrok. Zrobiło mi się go żal. W końcu Pan Idealny też ma uczucia.
-Co tu robisz? - zapytałam spokojnie.
-Diane stoi tam z Twoim bratem, nie chciałem im przeszkadzać. - o, czyli już wiem gdzie jest mój brat. - No i nie chciałem stać sam jak debil. - zaśmiał się niepewnie.
-No tak, heh. - załamał mi się głos.
-Mogę sobie iść jeżeli nie chcesz postać ze mną tych kilku chwil.. - powiedział z uśmiechem.
-Nieee! No coś Ty! - skrzywił się, naprawdę słaba ze mnie aktorka. Zamknęłam drzwi, usiadłam na ławce, która stała obok wejścia. Dean usiadł obok. -Tooo.. co tam u Ciebie? - zaśmiałam się lekko.
-Jakoś leci, ciągle pod górkę. A jak u Ciebie? - było bardzoooo niezręcznie, ale dobra, damy rade.
-Dobrze, wszystko w jak najlepszym porządku. - znowu ta pieprzona cisza. Siedzieliśmy i wpatrywaliśmy się w Diane i Maxa śmiejących się do siebie.
-A co u Christiana? - zapytał po chwili Dean. Troszkę mnie zamurowało.
-Dobrze, heh, tak myślę - popatrzyłam na niego z uśmiechem.
-Tak myślisz? To nie wiesz? - zapytał zaciekawiony.
-A skąd mam widzieć? - zapytałam ze śmiechem.
-No przecież wy.. chodzicie - wykrztusił z siebie.
-Chodziliśmy - poprawiłam go.
-Gdy was razem widziałem wyglądało jakbyście nadal coś do siebie czuli. - przeczesał włosy.
-Dawno zamknięta sprawa. - wyprostowałam się.
-Tak? - zapytał wraz ze swoim głupim uśmiechem na twarzy.
-Tak. - odpowiedział równie uśmiechnięta. Patrzyliśmy na siebie. Te jego oczy...
-Heeeeej! - krzyknęła nagle Diane zbliżająca się do nas. Wyrwała nas z tego pięknego transu.
-Cześć. - podniosłam się z ławki. Przytuliłam Diane. - A Max? - zapytałam rozglądając się dookoła.
-Mówił coś o jakiejś imprezie, nie wiem co tam dokładnie mamrotał. - zaśmiała się wzruszając ramionami.
-Słuchasz Ty go czasami? - zapytał Dean z pobłażliwym wyrazem twarzy.
-Oj brat, jak Ty się całujesz z dziewczyną to też skupiasz się na słowach? - podniosła jedną brew. Powstrzymałam się od śmiechu. Jeszcze chwila i Dean wygłosiłby jej pogadankę.
-Także my już pójdziemy. - powiedziałam grzecznie.
-Dziękuje Ci kochany za podwózkę. - powiedziała Diane przytulając brata. Weszła szybko do środka.
-Cześć Dean. - powiedziałam zamykając drzwi.
21:30
Mamy jeden film za sobą! Cud, bez gadania obejrzałyśmy cały film!
-To jak? - Diane poprawiła się na kanapie. - Opowiesz mi coś o tym Christianie? Hmmm? - zrobiła mine zbitego psa. Także tyle jeżeli chodzi o oglądanie filmów.
-Co mam Ci o nim opowiedzieć? - zapytałam z uśmiechem. Dlaczego się uśmiecham?
-Na przykład wszystko! Przecież nawet nie wiedziałam o jego istnieniu! - krzyknęła rzucając we mnie poduszką.
-Eh, wybacz, opowiem Ci wszystko. - odrzuciłam jej poduszkę. - Tylko bez przemocy! - zaśmiałam się.
***
Opowiedziałam jej wszystko. Wszystko. Dobrze jest mieć kogoś. Pierwszy raz w życiu mam kogoś takiego. Wcześniej każdy był po stronie Chrisa. Dobrze jest to nareszcie komuś powiedzieć.
-Co z dupek!! - krzyknęła Diane.
-A tak - odpowiedziałam wpatrując się w sufit.
-A Ty biedulko nie miałaś nikogo..- położyła się obok. - Teraz masz mnie. - złapała mnie za rękę uśmiechając.
-Wiem, bardzo mnie to cieszy. - wyszczerzyłam zęby. Diane uśmiechała się ze łzami w oczach.
-Ej! Oszalałaś? Masz zamiar płakać? - usiadłam razem z nią.
-Bo to jest takie... nie wyobrażam sobie tego. Myślisz, że masz kogoś wspaniałego. Kogoś kto Cię kocha. Oddajesz mu się. Dzień po dniu poznaje Twoje "ja". Wie o Tobie tyle co sama Ty albo i więcej. Później pozwalasz mu aby był tym pierwszym.. teraz już zna każdy cal Ciebie. Jest Twoim wszystkim i nagle ucieka? Co to kurwa ma być?! - łzy zaczęły jej lecieć samoistnie. Przytuliła się do mnie. Szczerze? Sama miałam łzy w oczach, jej przemowa była taka prawdziwa. W wielkim skrócie właśnie tak się wtedy czułam. Chociaż nie, było gorzej...
-Maleńka, oddychaj, z Tobą tak nie będzie! - zaśmiałam się wycierając łzy.
-Ja chyba nie zniosłabym czegoś takiego..jakby Max.. - zaczęła.
-Uwierz mi skarbie, urwę mu wtedy jaja. - pogłaskałam ją po policzku. Obie się zaśmiałyśmy.
-Dobrze, że mamy siebie. - powiedziała.
-Nawet nie wiesz jak bardzo - uśmiechnęłam się.

Pomimo burzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz