Rodzice

185 11 0
                                    

- Mamo, tato. – powiedziała Mei ling i „rzuciła się im w ramiona"

- Kaja, to ty (Mei ling na Ziemi nazywała się Kaja)?

- Tak mamo. – odpowiedziała łagodnie

- Ale co się stało?

- Zaraz wam powiem, tylko tutaj jestem znana pod imieniem Mei ling, więc proszę was, żebyście tak właśnie mnie nazywali.

- Dlaczego akurat tak? – spytał Jerzy (jej tata)

- Jesteśmy w Chinach, więc gdyby nazywano mnie Kaja to każdy zauważyłby, że nie jestem stąd. Dobra wyjaśnię wam to jak tylko wejdziemy do Jadeitowego Pałacu.

- A gdzie on jest?

- Na końcu tych schodów.

- Hahaha, bardzo śmieszne, a tak naprawdę?

- Ja nie żartuję.

Cała trójka zamilkała, jednak po krótkiej chwili Aneta (jej mama)zaczęła:

- Skoro czeka nas taka długa droga, to nie traćmy czasu.

Na szczycie

- Wiecie co, może lepiej jutro wam powiem co się tu dzieje, dzisiaj już zaprowadzę was do pokoju. Chodźcie za mną.

- A daleko jeszcze mamy iść?

- Nie, już widać sypialnię.

- To dobrze.

Chwilę później wszyscy znaleźli się w pokoju Tai lunga. Rodzice Mei ling rozejrzeli się.

- No, to już koniec naszej wędrówki. Do zobaczenia jutro, dobra noc.

Wyszła. Poszła pod drzewo i spojrzała w niebo. Noc była bez chmurna a niebo gwieździste, stała tak przez dłuższy czas, czując podmuchy wiatru, szukała znajomych gwiazdozbiorów, lecz nie mogła się ich dopatrzeć. Dopiero teraz poczuła, że jest daleko od domu, a jednocześnie tak blisko. Czuła też, że coś się święci, ale nie wiedziała co. Czy to możliwe, że jej wizja się sprawdza? Próbowała zasnąć, ale nie mogła, wciąż miała nieodparte wrażenie, że to już kiedyś przeżyła. Nagle sobie przypomniała te wydarzenia znajdowały się w jej snach, stąd to nieodparte wrażenie.

Rankiem Mei ling obudziła się przed zabiciem gongu. Zeskoczyła ze swojej „sypialni" i wyszła z gry. Klon właśnie się budził by obejrzeć swój ulubiony serial, który leciał tylko w sobotę, dziewczyna usiadła przy nim na łóżku i zaczęła:

- I co wytłumaczyłaś rodzicom co się stanie po drugiej stronie?

- No jasne, przecież mnie o to prosiłaś.

- To dobrze, leć oglądać, do zobaczenia.

Poczym wróciła, w samą porę, Shifu jak zawsze uderzył w gong. Mei ling była pierwsza.

- Mistrzu, ja lecę po rodziców.

I nie czekając na odpowiedź pobiegła. Wpadła do pokoju i ujrzała ich siedzących na materacach.

- Chodźcie już, za chwilę zaczyna się trening. Wiem, że jest ciężko wstać, ale widowisko, które zobaczycie jest tego warte.

Chwilę później wszyscy stali na sali. Mei ling zaczęła wymieniać wojowników:

- Ćwiczę tutaj z siódemką największych mistrzów w Chinach. Tam widać Tai lunga i Tygrysicę, którzy wykonują podwójny atak, a nad nimi przeleciał właśnie Żuraw.

Kung Fu Panda - Opowieść Z PrzyszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz