Ania w dalszym ciągu nie miała zamiaru się do mnie odzywać... To było straszne uczucie, ponieważ to jest początek mojego mieszkania tutaj, a już atmosfera się doszczętnie zepsuła. Mam tylko nadzieję, że nie będzie tak przez całe Święta, które zbliżają się do nas wielkimi krokami.
A to wszystko wina Zbygniewa Wolaka. I właściwie moja. Bo mogłam zaufać mojej najlepszej przyjaciółce, a nie jakiemuś biznesmenowi zza płotu. Masz, Paulina. Płać sobie teraz za wszystko.
Wstałam rano już koło godziny piątej. Nie mogłam dobrze spać, co chwilka się budziłam. Pewnie Ania miała mnie dość, ale co innego miałam zrobić? Spokoju nie dawał mi fakt, że on siedzi tam gdzieś, w tego jego wypasionej willi, rozmyślając sobie, jaką tu teraz dziewczynę poderwać, żebym miał taką frajdę? Od razu podskoczyło mi ciśnienie, kiedy zaczęłam tak myśleć. Uh, nigdy więcej.
Wiedziałam, że od razu sobie nie zapomnę, bo jednak ludzi nie da się zapomnieć. No i najprawdopodobniej jeszcze się spotkamy. Byłam ciekawa, jak to będzie wyglądało. Miniemy się i nic nie zrobimy, czy może on znowu zacznie używać na mnie tych jego trików, które sprawią, że znowu mu ulegnę i tam do niego pójdę jak ostatnia idiotka.
Kiedy tylko wystawiłam nogę poza kołdrę, zadrżałam. Było tak chorobliwie zimno, że w jednym momencie odechciało mi się wstawać z łóżka. Poczekam, aż się trochę ociepli. Jeżeli to możliwe w grudniowy poranek, w domku, który nie ma porządnego ogrzewania.
Pewnie Zbyszek w tego jego willi ma ogrzewanie podłogi, ścian... Jeżeli ogrzewanie ścian w ogóle istnieje.
Pff! Kurde, Paulina, idiotko, a ty musisz sobie o nim przypomnieć w każdej chwili, kiedy tylko coś sobie pomyślisz?
Westchnęłam głośno, ale nieświadomie.
To, co zrobił, było na pewno niewyczute w czasie. To nie był odpowiedni moment. Ale... Im dłużej o tym myślę... Kurczę, to było...
Nie. To było głupie i lekkomyślne, nigdy nie całowałam się z kimś po dniu znajomości i teraz też nie zamierzam tego robić.
Kiedy po raz kolejny tego dnia podskoczyło mi ciśnienie, postanowiłam wstać w końcu z tego łóżka. Zrobiłam to z takim impetem, że aż zrobiło mi się przez chwilkę ciemno przed oczami.
Nie zważając, że moje ciało od razu pokryło się gęsią skórką, poszłam do łazienki, gdzie było jeszcze chłodniej. Od razu obmyłam sobie twarz zimną wodą. Zauważyłam, że moja twarz jest jednym, wielkim, czerwonym burakiem. Niestety, dość często moja twarz tak właśnie wygląda.
Po chwili doszłam (mniej więcej) do siebie. Wyciągnęłam z szafy biały sweterek i beżowe, lekko pochodzące z brąz ciepłe dżinsy. Jednak i w tym było mi strasznie zimno, więc dołożyłam do tego marynarkę, która idealnie pasowała do spodni, bo była niemal w tym samy odcieniu.
Zjadłam śniadanie i dałam coś zjeść Kulce. Usłyszałam, jak na górze coś się tłucze. To zapewne Ania. Dopiłam ostatni łyk ciepłej herbaty, o przepysznym poziomkowym smaku i ruszyłam na górę.
– Ania! – zawołałam, podczas wchodzenia po schodach. Nie uzyskałam odpowiedzi.
Złapałam ją na korytarzu, przy szafie, gdzie szukała jakiejś kurtki. Miała na sobie dżinsy i brązowy sweter. Ach, czemu na niej wszystko tak ładnie wygląda, a na mnie nawet najdroższa sukienka świata wyglądałaby jak coś za dwa złote...
– Nie mam czasu – burknęła Ania, nawet nie patrząc na mnie.
– Ania, będziesz na mnie zła, dlatego, bo Wolak mnie pocałował? – stęknęłam, ale ona była tym zupełnie nie wzruszona.
CZYTASZ
Cud ✔️
RomanceGrudzień 2014. Paulina Skalska przyjeżdża do Krakowa w celu zdobycia funduszy dla dzieci z domu dziecka. W Galerii poznaje Zbigniewa Wolaka. Od początku dwójka zdaje sobie sprawę, że spotkanie nie było przypadkowe. Przez kolejne dni, dwójka coraz ba...