11. Pierwsze Dźwięki - Zuzanna T.

59 2 0
                                    

Dan zabrał pierwszą kartkę z nutami, którą miał pod ręką i pognał do Kyle. Mieszkał trzy przecznice stąd. 


***

Było potwornie zimno. Garaż Kyle'a nie nadawał się na próbne granie z samego rana, tym bardziej, że Dan dopiero otrząsał się z kaca. Żałował, że nie zaprosił chłopaków do Pokoju Muzykalnego, bo był prawie pewny, że przez ten chłód przeleży następny tydzień w łóżku. Wszyscy byli na miejscu. Woody nie marnował czasu i ćwiczył nadgarstki. Kyle stanął przy keyboardzie z dumną i poważną miną. Will trzymał gitarę. Dan poczuł, że włoski jeżą mu się na karku. Wyglądało to naprawdę fachowo, jak na zespół z garażu, zespół zwołany dokładnie wczoraj pod wpływem alkoholu we krwi. Nagle poczuł się bardzo mały w porównaniu do przeznaczenia. Bo czym innym można nazwać to, że czwórka utalentowanych ludzi, którzy nigdy nie przebywali ze sobą w takim gronie, zebrała się w tym miejscu. Jednocześnie Dan poczuł siłę, by spróbować swoich sił i bardzo śmieszyła go ta sytuacja. 

- Zagramy może „What is love" Haddaway. Wszyscy znacie? 

Odpowiedziało mu potwierdzające mruknięcie. 

„Raz, dwa, trzy". 

Zaczęli grać, ale co chwilę musieli zaczynać od początku, bo wydawało się, jakby każdy grał swoim tempem. Dan także przyłapał się, że ignoruje pauzy, czego nigdy nie robił. Atmosfera była bardzo sztywna. Wyszło dość niezgrabnie, ale to dopiero pierwszy raz. Dan nie sądził, że uda mu się wszystko zgrać już od samego początku. Nie znali się wcześniej blisko i nigdy razem nie grali. Nagle Danowi przyszedł do głowy sposób, by to zmienić. 

- A teraz zapraszam wszystkich do mojego ulubionego miejsca w tym mieście. 

*** 

- Dan, naprawdę? – Woody spojrzał z lekceważeniem na chłopaka zjadającego ociekające sosami burrito. 

Will z godnością chrupał nachosy z serem. Kyle wchłaniał bananowe enchiladas. 

- A mnie to się bardzo podoba – powiedział Kyle – Zamówimy dla niego quesadillę. Przestanie narzekać. 

- Nie ma mowy. Dla mnie jedyne fastfoody to burgery i pizza. 

To było typowe spotkanie integracyjne. Jednak drugim powodem, tego że tutaj przyszli było to, że Dan miał nadzieję, że trafi na godziny pracy Ellen. Nikłą, ale szukał okazji, żeby ją spotkać. Chciał ją przeprosić za swoje zachowanie, chociaż nie żałował do końca. Znał teraz granice, których nie wolno przekroczyć.

Złe i Dobre WypadkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz