Oślepiająca biel przebijała się nawet przez zasłonę powiek. W szpitalnym pokoju unosił się jak zawsze ten sam sterylny zapach, który równie dobrze można było pomylić ze smrodem marnowanego czasu.
Po środku tej czystości, w szpitalnym łóżku, leżał Dan. Marszcząc brwi, w myślach narzekał na rażące światło. Chciał powoli usiąść, jednak nieznośny ból głowy dość brutalnie dał mu do zrozumienia, że jeszcze nie powinien się ruszać. Z ciężkim westchnieniem opadł z powrotem na łóżko. Wpatrując się w sufit próbował przypomnieć sobie co się tak właściwie stało i dlaczego się tu znalazł. Im więcej przebłysków pojawiało się w jego głowie, tym bardziej pulsujący ból rozsadzał mu czaszkę.
Spokojnie - pomyślał. Zacznij od początku.
Nie uśmiechało mu się wspominać widoku swojej ukochanej w łóżku z innym, jednak na chwilę obecną nie znalazł innego sposobu, aby dojść do późniejszych zdarzeń, które były spowite mgłą.
Zaczął więc od początku.
Wygodne łóżko, wymieciona pościel, irytujący dźwięk budzika, który kazał mu się zerwać na nogi. Widok swojej zmęczonej twarzy w lustrze, zimny prysznic, smak pasty do zębów, lawina ubrań wrzuconych luźno do szafy. Przygnębiająca szarość za oknem, zapach kawy, szum radia. Brzęk kluczy, zarzucony na głowę kaptur, ręce wciśnięte w kieszenie, słuchawki na uszach. Śmieć na ulicy, ludzie na pasach, samochody stojące na czerwonym świetle. Praca. Dziwnie przyśpieszone tętno, za duży wybór pierścionków, miła blondynka. Mokre trampki, głupawy uśmiech na twarzy, przyśpieszony krok, pudełko w kieszeni. Serce podchodzące do gardła, czyjeś buty, ubrania na podłodze w salonie, uchylone drzwi, ukochana w łóżku. Nie.Trzymał nasadę nosa, marszcząc brwi. Ból głowy się nasilał, a on dolewał tylko oliwy do ognia, wspominając najgorszą chwilę w jego życiu. Mogłem darować sobie tę cholerną retrospekcję - klął w myślach, jednak mimo to, po dłuższej chwili postanowił kontynuować.Krople deszczu roztrzaskujące się o beton, monopolowy, butelka w papierowym worku, gorycz alkoholu w ustach. Przemoczone ubrania, trzask, szkło, szkarłat krwi, poraniona ręka. Droga do domu, zbliżające się światła, pisk opon, warkot silnika. Samotność. Ciemność. Ciemne włosy, zapach damskich perfum, ciepła dłoń na jego policzku, czuły głos, zielone oczy.
Zielone oczy?
Dan momentalnie zerwał się do pionu. Zapomniał o bólu, mając w myślach jedynie twarz pięknej dziewczyny, co prawda rozmazaną, ale na pewno piękną. Ruszył w stronę drzwi, był na tyle rozpędzony, że aby móc skręcić od razu po wyjściu z pokoju, musiał trzymać się framugi, inaczej zafundowałby sobie bliskie spotkanie ze ścianą.
Cóż, niewiele brakowało, aby zafundował sobie bliskie spotkanie z pielęgniarką, która właśnie miała zamiar sprawdzić stan pacjenta, który przeturlał się po masce samochodu. Jej szare oczy niemal nie wpadły z oczodołów, gdy Dan zatrzymał się gwałtownie, kilka centymetrów przed nią.
![](https://img.wattpad.com/cover/91886783-288-k758881.jpg)
CZYTASZ
Złe i Dobre Wypadki
FanficZbiorowe ff grupy Bastfiction https://www.facebook.com/groups/BastFiction/