[grzeszę, ostrzegam, zapowiadam]

556 17 11
                                    

Wiem, że to będzie wstawka trochę z zadu strony, ale... chciałam... a zresztą, zacznę od początku. 

Znowu zarwałam noc w tygodniu szkolnym, mądra ja, a gdy szłam spać byłam już tak opita kawą, że mój umysł zdecydował się kombinować jak koń pod górę. Coś przyszło mi do głowy i zamiast zająć się czymkolwiek, co miałam w planach, rzuciłam się jak wściekła na nowy pomysł. 

Wyżej macie to "coś". Więcej nie zdradzam. Arcyświetny posokowiec udzielił się z okładką. Wygląda to jakoś ciekawie? 

Dobra, a skoro zmarnowałam czas pełnych nadziei czytelników, którzy tu zajrzeli, to może wspomnę też o innych moich zamiarach, żebyście nie wyszli tacy poszkodowani. 

Uno. Na dniach wstawię na pewno jedno KuroOi, TsukkiYama, Saeko x Sma...tfu, Mały Gigant (tak w polskiej wersji to przyjęli?). Bo ta trójca sobie od jakiegoś czasu zalega i muszę z tym zrobić początek. 

Dos. Zaczęłam Iwaizumi x fem!OC, ale nie mam zbyt dużej pewności odnośnie tej pracy. I jestem od dawien dawna w trakcie pisania jakiegoś smęta Saeko x Akiteru.  

Tres. Dla czytających "Piąte już zrobiłeś", "Raz, dwa, trzy, Oikawa patrzy" lub "Więzieniem jest mowa" - w każdym z tych trzech przypadków jestem tak gdzieś w środku rozdziału, z dużym prawdopodobieństwem doczłapania do końca. 

Cuatro. Niech stracę.

Nie – powiedział zdrowy rozsądek. Nie mieszaj się w jego sprawy. Prowadź swoje życie – takie, byś go nie potrzebował. Nie ma w tym nic zawistnego. On nie chciał ciebie, a ty nie możesz sobie pozwolić na odgrzebanie starych pokładów uczuć. Nie ma w tym nic z nienawiści, nie trzeba nienawidzić.

- Tak – powiedział spokojnie Akaashi. – Oczywiście, że możesz ze mną zamieszkać, Bokuto-san.

Stało się. Pierwszy raz miał Bokuto u boku. Ale ten lata temu powiedział dość dużo: „przepraszam" i „nie sądzę, żeby to mogło wyjść", i „nie pasujemy do siebie", i „kłócilibyśmy się", i „twój charakter... nie wiem, jak to powiedzieć... nie z kimś takim chciałbym żyć".

Wspólne mieszkanie albo nie znaczyło nic, albo stawiało Keijiego w sytuacji planu B. Trudno mu było określić, którego przypadku lękał się mocniej, a tym bardziej – dlaczego w ogóle obawiał się o los swoich uprzednich postanowień. Przecież przyjął na chłodno, że uczucie wygasło.

To jest prolog do pewnej serii, którą mam już poniekąd w głowie, ale nie garnę się do spisania. BokuAka, tak. Ogółem to będzie... huh, refleksyjna do bólu i z wieloma scenami erotycznymi. Chyba że stchórzę i któryś motyw pójdzie w odstawkę. 

Bardzo źle to wygląda?  

Cinco. Złożone zamówienia. Myślę. Przepraszam, ale będę dodawać w niesprawiedliwej kolejności, zależnie od tego, na co mi się zbierze. Na razie mam "stabilny" koncept na KageHinę, Yukie x Bokuto, Ushiwaka x Tendou, względnie na DaiSugę, ale... a, tajemnica. Pamiętam o wszystkich, jednakże, będę się starała ciąć czas oczekiwania, obiecuję. 

Gratulacje dla tych, którzy wytrwali do końca. 

Ja albo mój środkowy 《Haikyuu》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz