- Pamiętaj, że masz odebrać Aidena z przedszkola- po raz kolejny powtarzam Maxowi te słowa, a on zdaje się być nie obecny- Max! Słyszysz mnie?!- Tak skarbie. Słyszę- w końcu odpowiada- Ale z Ciebie nerwus- podchodzi do mnie i obejmuje mnie w pasie. Jego usta składają delikatne pocałunki na mojej szyi.
-Max ja muszę iść do pracy- wyplątuje się z jego objęć. Nie bardzo mam na to ochotę, ale mus to mus- Zaraz przyjdzie niania do Molly- daję córeczce całusa w czoło i wychodzę do pracy. Odkąd jesteśmy z Maxem znowu małżeństwem jakoś żyje nam się całkiem spokojnie. Od czasu do czasu Mell próbuje nawiązać z nim kontakt, ale Max się do niej nie odzywa. Molly ma dwa latka, mamy nianię, która pomaga nam przy dzieciach. Podziwiam ludzi, którzy sami wychowują swoje dzieci i kłaniam im się w pas, dlatego bardzo doceniam naszą nianię. Oczywiście spędzam z moimi dziećmi najwięcej czasu ile mogę, ale czasami potrzebuję gdzieś wyjść bez nich. Wróciłam też do pracy, Aiden chodzi do przedszkola, a Molly siedzi w domu z opiekunką. Jestem szczęśliwa, mam cudownego męża i dzieci. Emilio od czasu do czasu napisze jakiegoś smsa, ale ja unikam kontaktu z nim. Jestem mu wdzięczna za pomoc, którą mi kiedyś okazał, ale nie zapomnę mu, że mnie szantażował i wywlókł na światło dzienne moją przeszłość.
- Hej- Meg przerywa moje myśli w najodpowiedniejszym momencie- Jak maluchy?
- Dobrze. Ale fajnie po weekendzie wrócić do spokojnej pracy- uśmiecham się- A jak tam u lekarza?- Meg i Greg bezskutecznie starają się o drugie dziecko
-Dalej nic- przez jej twarz przelatuje smutek- Ale damy radę. Kto jak nie my?
-Meg odpuście trochę. Zobacz na nas. Molly to była "wpadziocha", a o Aidenie to już nie wspomnę. Wyluzuj się- przytakuje skinieniem głowy i wychodzi . Szkoda mi jej , ale od kilku miesięcy bardzo naciska Grega na dziecko. Zaczyna się przez to źle dziać w ich małżeństwie, co mnie niepokoi. W mojej spokojnej pracy jak zwykle mam młyn. Nasza firma się rozrosła przez co byłyśmy zmuszone zatrudnić dodatkowych pracowników. Bardzo nam pomagają. Ale my musimy czuwać nad wszystkim , co jest trudniejsze niż samodzielna praca. Właśnie idę na obiad z moim mężem. Obiecałam mu, że wyrwę się na godzinkę, żebyśmy spokojnie porozmawiali.
- I co o tym myślisz?- Max chce żeby doradziła mu czy ma po raz kolejny wejść w układ z Erickiem
- Max co ja mam Ci powiedzieć? Nie wiem co masz robić.
- Kochanie proszę doradź mi
-Max jak powiem, że no pewnie wejdź z nim w to i tak dalej, to zaraz zaczniesz dopytywać: Dlaczego? A co Ci tak zależy? A jak powiem, że nie jest Ci on do niczego potrzebny, to znowu powiesz: A może chcesz go unikać dlatego tak mówisz? Dlaczego chcesz go unikać?- Max się uśmiecha- Co się cieszysz? Taka prawda Max.
- A jak obiecam Ci, że się nie odezwę jak powiesz swoje zdanie?
- Dobrze. Uważam, że Erick jest doskonałym biznesmenem i powinieneś spróbować- unoszę brew, bo widzę, że Maxa aż nosi, żeby się odezwać.
- Jutro to załatwię- odpowiada i kończy swój posiłek. Jak wychodzimy z restauracji, do Maxa ktoś dzwoni.
- Miller- odbiera. Uwielbiam jak jest taki profesjonalny- O witaj Veronicko. Jestem teraz na obiedzie z żoną, ale za jakieś pół godziny powinienem być już w biurze- Veronicka też zaczęła pracować z Maxem. Rozwiodła się z Emilio i zabrała mu część jego firmy, którą postanowiła zainwestować w firmę Maxa. Straszne były z tym zawiłości, ale jakoś im się to udało. Nie jest mi to na rękę, bo przy każdej okazji pokazuje mi, że mój mąż bardzo jej się podoba. Nie cierpię tej kobiety, z resztą jak wielu innych, które się kręcą przy Maxie. Wracam do pracy, jest 15, więc podpisuję kilka papierów i zbieram się do domu. Maxa jeszcze nie ma. Niania zabrała dzieci na spacer, więc przebieram się i podgrzewam sobie obiad. Równo o godzinie 16.30 mój mąż wchodzi do domu, razem z naszymi dziećmi.
- Co tu z nimi robisz?
- Spotkałem na dole Caytlyn i powiedziałem, że może iść- zabieram od Maxa Molly i sadzam ją na jej krzesełku przy stole, Max robi to samo z Aidenem. Wieczorem jak dzieci już śpią, biorę długą kąpiel. Wyczuwam, w zachowaniu Maxa coś dziwnego, ale czekam aż sam zacznie rozmowę ze mną. Wchodzę do sypialni, Max wstaje z łóżka i podchodzi do mnie
- Rozbieraj to- podnosi moją koszulkę i zaczyna mnie całować. Lubię jak jest taki stanowczy i narwany. To uświadamia mi, że wciąż na niego działam.
- Max pragniesz mnie?- pytam uwodzicielskim głosem
- Nawet nie wiesz jak bardzo maleńka- nakłada na swój sztywny penis prezerwatywę i wchodzi we mnie jednym ruchem. Porusza się szybko, ale tylko po to , żeby tuż przed moim szczytowaniem zwolnić i doprowadzić mnie do szału. Powoli dotyka mojej łechtaczki, a mną od razu wstrząsa niesamowity orgazm- Jess moja Jess- Max dochodzi wypowiadając moje imię. Przytula mnie do siebie i głaszcze po plecach. Sex z nim nigdy mi się nie znudzi.
- Jess mogę Cię o coś zapytać? Ale obiecaj, że się nie wkurzysz.
- Obiecuję- nie wiem co on znowu wymyślił
- Jak było Ci z Morim?- kiedyś musiało paść te pytanie
- Normalnie, jak to w sexie- próbuję go zbyć
- Ale jak? Dobrze?
- Jak o to pytasz to z Tobą jest mi najlepiej. Nigdy nikt nie zrobi mi tak dobrze jak Ty- może zaspokoję jego ciekawość
- Wiesz o co pytam. Powiedz tak szczerze
- Na początku było mi dobrze, później już nie- w końcu mu odpowiadam, bo wiem, że nie da za wygraną- A Tobie jak było z Mell?
- Kiedyś fajnie, ale po rozwodzie z Tobą do dupy- jego szczerość mnie zaskakuje. Kończę ten temat , bo na samą myśl o nim z inna kobietą jestem zła. Nie wiem dlaczego tak reaguję. Jesteśmy po ślubie trzy lata, a ja jestem o niego bardzo zazdrosna. Ale nie ma się co dziwić, mój mąż czym jest starszy tym jest bardziej przystojny.
- Kochanie czy dlatego byłeś taki rozkojarzony? Bo chciałeś zapytać o Emilio?-pytam, bo nie będę mogła zasnąć
- Nie. Jest coś jeszcze...- urywa i podnosi się, żeby usiąść- Muszę wyjechać na kilka dni w sprawach służbowych do Seattle
- Dobrze kochanie- nie wiem czym się martwi. Może nie chce mnie zostawiać samej, bo jest zazdrosny...
-Z Veronicą- że co?
- Słucham?- mam nadzieję, że się przesłyszałam
- Tak Jess z Veronicą. Muszę jechać jako właściciel
- A ona jako kto?- wstaje i ubieram koszulkę
- To ona wywalczyła kontrakt, który mamy podpisać
- Mam to gdzieś. Nie zgadzam się- zaczynam krzyczeć
- Jess nie zachowuj się jak dziecko. Leć ze mną- oszalał
- Wiesz przecież, że Molly nie lubi obcych miejsc- niestety dzięki naszej córce nawet wakacje są udręką- Z resztą mam pracę
- Jess to tylko kilka dni. Nie bądź zazdrosna. Nie daje Ci przecież powodu do zazdrości. Pobędziesz z dziewczynami. Zrobicie sobie babski wieczór
- W sumie masz rację. Chętnie wyskoczę na imprezę z dziewczynami- Max wstaje z łóżka
- Nigdzie nie pójdziesz. Możesz zrobić sobie babski wieczór, ale w domu- robię wielkie oczy, bo nie wierzę w to co powiedział
- Jasne, a Ty możesz polatać dookoła Nowego Jorku- Max nabiera powietrza, żeby się odezwać- Głupio gadam? Wiem, ale tak samo głupio gadasz Ty. Ty lecisz do Seattle, a ja idę na imprezę. Koniec i kropka- wychodzę do kuchni napić się wody
CZYTASZ
Stworzeni Dla Siebie- Teraz i Zawsze (część 3)(Ukończona)
RomanceA gdyby tak zawsze miało być już pięknie i kolorowo? Miłość przecież może wszystko zwyciężać. Ale czy oby wszyscy zaakceptują tą miłość i szczęście tych dwojga? Jessicka i Max będą musieli po raz ostatni zmierzyć się z ludźmi, którzy nie są im przyc...