ROZDZIAŁ 4

3.1K 143 0
                                    

Ubieram najseksowniejszą sukienkę jaką mam w swojej garderobie i wychodzą w miasto. Erick wita mnie w klubie z otwartymi ramionami. Opowiadam mu co się stało, a on twierdzi, że Max wie co robi. Zabieram go na środek sali i zaczynam z nim tańczyć

- Spokojnie- nachyla się do mojego ucha- Jest tu ten Wasz młody ochroniarz

- Mam to gdzieś- zaczynam się coraz śmielej poruszać, ale Erick trzyma dystans, co jest nawet zabawne. Mija jakaś godzina, gdy czuję na swoim ramieniu dłoń, odwracam się z uśmiechem przekonana, że to Erick. Ale jak dostrzegam jej właściciela to mina mi rzednie

- Widzę, że nie mnie się spodziewałaś- złość w oczach Maxa jest prawie namacalna- Idziemy- podnosi mnie za ramię i ciągnie do wyjścia. Nie opieram się, bo wiem, że mam przesrane. Po pierwsze jest bardzo pijana, a po drugie jestem sama w klubie Ericka. Droga do domu upłynęła w ciszy, Max nawet na mnie nie spojrzał. Pod budynkiem stał Erick

- Wyszłaś tak nagle , nie wiedziałem, że z Maxem i się wystraszyłem- Erick zaczyna się tłumaczyć ze swojej obecności pod moim domem

- Jakiś Ty troskliwy-Max piorunuje go wzrokiem- A Ty? Matka roku, najebana jak... Aż brakuje mi słów! Do góry Jess.

- A Ty?- język mi się plącze

- A ja muszę pogadać z Erickiem. Powiedziałem do góry!- posłusznie wchodzę najpierw do budynku, a później do windy, która zawozi mnie do domu. Siadam na krześle i czekam na Maxa, który zjawia się po kilku minutach. Podchodzi do mnie i łapie laptopa, który leży na stole

- Zanim nim rzucisz- odzywam się- To wiedz, że był bardzo drogi i są w nim informacje dotyczące firmy. Chuj z ceną, bo nie zbiedniejesz, ale będziesz musiał poszukać frajera, który wprowadzi drugi raz dane, bo ja tego nie zrobię-Max odkłada laptopa- A i jeszcze jedno. Najlepiej żeby zaznaczyć swój teren , to mnie obsikaj- po moich słowach idzie do sypialni. Chwilę później, przebrany i wykąpany wychodzi z domu, trzaskając drzwiami.
Wydzwaniam do Maxa, ale ten dupek nie odbiera. Po kolejnych kilku nieodebranych połączeniach w końcu odbiera

- Max?- po drugiej stronie słyszę kobiecy głos...

Dzwonię do kierowcy, który zabrał Maxa. Początkowo nie chciał powiedzieć gdzie zawiózł Maxa, ale koniec końców postawiłam na swoim. Po zimnym prysznicu, wezwałam taxówkę. Wpadam do pubu, przy stoliku siedzi Max i Amelia- znowu ta szmata. Ma na sobie sukienkę, która jest tak krótka, że widać jej tyłek, a cycki prawie położyła mojemu mężowi na twarzy. Odsuwam z trzaskiem krzesło i siadam na nim.

- Witaj Jess- odzywa się Ameila, ale ja nie mam najmniejszej ochoty na słowne przepychanki

- Nie mów do mnie-zwracam się do niej- A Ty- teraz z kolei mówię do Maxa-Jak nie chcesz mieć wystawionych walizek przed drzwi to ruszaj dupsko i wypierdalaj do samochodu- Max wstaje bez słowa i idzie w stronę wyjścia

- Do zobaczenia Max- Amelia znowu wtrąca swoje trzy grosze

- Myślisz, że będę tu do Ciebie pluła jadem, bo masz ochotę na mojego męża?- zwracam się do niej- Za dużo mam klasy na takie coś Amelio.

- Masz klasę dzięki niemu. Bez niego byłabyś nikim- wdycham głośno powietrze, żeby jej nie przywalić

- Owszem może i tak jest. Ale ja mam jego, a Ty co masz Amelio? Dalej bawisz się w te swoje dawanie dupy za kasę? Max Cię zostawił, Emet też i z tego co widzę inni też są na tyle mądrzy- oczy Amelii ciemnieją z wściekłości, a ja się uśmiecham z torebki wyciągam 100$ i rzucam jej w twarz- Masz za towarzystwo, którego dotrzymałaś mojemu mężowi- wychodzę z pubu. Może takie zachowanie nie do końca było z klasą, ale przynajmniej mam satysfakcję. Wsiadam do samochodu obok Maxa. Kierowca wiezie nas do domu, a my milczymy. Bardzo dobrze, że nie odzywa się do mnie, bo mam ochotę go zabić. Wchodzimy do domu, Max podchodzi do mnie, ale ja stawiam krok do tyłu

- Nie- mówię stanowczo

- Jess proszę- Max ma na twarzy wypisaną udrękę, wie co go jutro czeka i chce to załagodzić, ale ja nie mam już dwadzieścia parę lat i nie pójdzie mu ze mną tak łatwo. Idę pod prysznic, Max chce wejść do łazienki, ale zamknęłam drzwi, a nigdy wcześniej tego nie robiłam- Nie zamykaj się przede mną. Kochanie- słyszę jak krzyczy pod drzwiami- po około 15 minutach wychodzę z łazienki

- Posłuchaj Max , jak masz braki to przeleć Amelię!- w końcu nie wytrzymuję- Ja też mogę sobie kogoś znaleźć i będziemy kwita

- Nie waż się tak mówić- Max doskakuje do mnie i wydaje się trzeźwy- Jeszcze raz usłyszę coś takiego to Cię zabiję maleńka- z ust prawie leci mu piana taki jest wściekły- A teraz- zrywa ze mnie koszulkę- Spełnisz swój obowiązek małżeński

-Nie doczekanie Twoje Miller- chcę się od niego odwrócić, ale on zaciska dłonie na moich ramionach- Żebyś nie zrobił czegoś, czego Ci nigdy nie wybaczę- po tych słowach się reflektuje i podaje mi swoją marynarkę, a sam wychodzi do łazienki. Oddycham z ulgą, bo sama przez chwilę nie byłam pewna do czego jest zdolny. Od czterech dni Max się do mnie nie odzywa.

Z samego rana Max wyszedł bez słowa do biura. Wiedział, że ja też jadę w to samo miejsce, tylko pomieszczenie obok i nie zaczekał na mnie. Od kilku dni zamiast u siebie, to pracuję u Maxa. Nie jest mi to na rękę, ale nie mam innego wyjścia. Wchodzę do windy
- Proszę poczekać- zatrzymuję drzwi, a do windy wchodzi wysoki przystojny blondyn- Dzień dobry- wita się- To Ty- jego ton brzmi oskarżycielsko

- Kto ja?- pytam

- Pracujesz na piętrze z panem Millerem. Właścicielem firmy i budynku

- I co z tego? Nie rozumiem

- Wiesz, że on ma żonę?- matko kochana on mnie nie poznaje

- No i?- nie mam pojęcia o co mu chodzi

- Tak tylko mówię. Widuje Was czasami razem. Wydajesz się fajną dziewczyną, a on ma żonę. Tylko tyle. Jesteś Noah Steven's- podaje mi rękę

- Jessica Mi...- urywam- Milton

- Miło mi Jessico Mi Milton- zaczyna się śmiać. Winda zatrzymuje się na jego piętrze i wysiada machając mi na pożegnanie

Docieram na swoje piętro i wchodzę do biura, które jest niewiele mniejsze od biura Maxa. Po godzinie kręcenia się na krześle i wgapiania za okno, idę do biura męża

- Sam?- pytam sekretarki mijając jej biurko

- Prowadzi rozmowę- odpowiada
Wchodzę, a Max siedzi odwrócony tyłem do drzwi. Podchodzę do biurka, a on się odwraca i mnie zauważa. W ręku trzyma linijkę, jego wzrok pada na moją krótką spódnicę. Linijką dotyka jej brzegu i podciąga ją, tak że widać mi koronkowe czarne majtki. Na ten widok wciąga głośno powietrze i kończy rozmowę. Pociąga mnie i siadam mu na kolanach. Zaczyna mnie całować, schodzi na szyję, a później rozpina mi bluzkę i pieści moje piersi. Wstaje , odwraca mnie i popycha na biurko. Zgina mnie, twarzą dotykam zimnego blatu, jednym ruchem ściąga mi majtki o wsadza we mnie dwa palce

- Jak zwykle gotowa- szepcze mi do ucha. Wchodzi we mnie jednym mocnym ruchem

- Och...- krzyczę trochę zbyt głośnik. Max podaje mi krawat, którego kawałek wsadzam sobie do ust, żeby stłumić jęki. Po kilku dniach postu i nie odzywania się Max posuwa mnie jakby nie robił tego kilka miesięcy. Jak nadchodzi mój orgazm Max wycofuje się powoli i szybko wsuwa się z powrotem i tak kilka razy. Z każdym powolnym wycofaniem, mój orgazm się oddala

- Będziesz już grzeczna?- to jedyny sposób Maxa na ujarzmienie mnie i muszę przyznać, że jest bardzo skuteczny

- Tak będę. Dokończ proszę- w moim głosie słychać błaganie. Max jak na zawołanie, wsuwa się we mnie tak jak lubię, dotyka mojej łechtaczki, a moim ciałem wstrząsa orgazm. Max dochodzi zaraz po mnie.

Stworzeni Dla Siebie- Teraz i Zawsze (część 3)(Ukończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz