Tak jak powiedziałam tak się stało- Veronica wyleciała. Płakała, błagała, ale cóż za z pouchwalanie się z moim mężem wylatuje się na zbity pysk.
- Kto to jest?- zwracam się do sekretarki, po tym jak drzwi do gabinetu Maxa się zamknęły
- Jakaś detektyw Barbara Blake- wyjaśnia mi- Nie wiem co chce od pana Millera- robi zdziwioną minę
Po około 40 minutach tajemnicza kobieta wychodzi z gabinetu Maxa, podchodzę do nich- Pani detektyw- zwraca się do niej i kładzie mi rękę na lędźwiach- To moja żona Jessica Miller
- Witam panią- podaje mi dłoń- Barbara Blake. Rozmawiałam z pani mężem o spawie Melissy- mrużę oczy- Ona zaginęła. To znaczy jej mama twierdzi, że zaginęła. Pan Miller twierdzi, że ona po prostu gdzieś wyjechała. Taka jej zagrywka... i szczerze mówiąc jak też tak uważam. Wywnioskowałam to po rozmowie z jej mamą. Opowiedziała mi o Was...
- O nas? Ale co?- pytam
- Wszystko. Co Melissa zrobiła...i doszłam do wniosku, że może znowu będzie coś próbowała. Ostatnim razem mniej więcej po takim czasie się państwo rozstaliście. Może ona znowu na coś liczy?
- Ale co niby mamy z tym wspólnego? To co ona myśli nas nie obchodzi
- Rozumiem panią, ale proszę mieć to na uwadze. Ona nie jest chora ani nic z tych rzeczy, ale jej matka twierdzi, że jest bardzo mściwa. Jak by się zjawiła to proszę od razu do mnie dzwonić.
- Dobrze- wzruszam ramionami
- To do widzenia- żegna się i wychodzi.
Wchodzimy z Maxem do jego gabinetu. Widzę, że jest zamyślony
- Martwisz się o nią?- pytam
- Nie. Po prostu wiem, że jej mama się martwi, a Melissa myśli tylko o sobie- ciężko wzdycha.
- Odbierz Aidena dzisiaj . Powiem niani, że będzie wcześniej wolna- Max się uśmiecha i wychodzę
Nie mogę się skupić na pracy , postanawiam iść wcześniej do domu. Wchodzę do domu, a niania bawi się z Molly
- Dzień dobry co pani tutaj robi?
- Wróciłam wcześniej- odpowiadam z uśmiechem
- Ale dzwoniła sekretarka, że idzie pani po Aidena
- Nie możliwe, Max ma iść po niego. Kiedy dzwoniła?
- Przed chwilą- zrywam się i biegnę do drzwi
- Dzwoń do Maxa i do ochrony. To nie ja dzwoniłam- krzyczę i wybiegam z domu. Wpadam do samochodu i ruszam z piskiem opon. Z samochodu dzwonię do Maxa, który mówi mi, że już też jedzie do przedszkola. Kawałek od przedszkola zatrzymuję samochód i go zostawiam, żeby nie stać w korku. Biegnę jak najszybciej potrafię i po chwili dostrzegam Aidena z ochroniarzem, kucam i zaczynam mocno oddychać.
- Proszę pani- podchodzi do mnie ochroniarz- Już w porządku- kładzie mi rękę na ramieniu
- Wiem, wiem- tylko tyle potrafię powiedzieć- Macie go pilnować
W tej chwili podjeżdża Max, podchodzi do ochrony i chwilę z nimi rozmawia.
- Chodź jedziemy do domu. Uspokój się. Już dobrze. Wezmą twój samochód- w drodze do domu Max mówi mi, że dzwonił do detektyw Barbary, która doradziła mu, żeby wywieść dzieci w bezpieczne miejsce.
- Najwyżej Aiden zacznie wcześniej wakacje. Zawieziemy dzieci do Twoich rodziców. Tam będą bezpieczni
- Wyślemy z nimi ochronę. Nie mam pojęcia po co ona to zrobiła? Może na złość?
- Bo to na pewno ona prawda Max?- pytam niepewnie
- Na sto procent
Dojeżdżamy do domu. Informuję nianię, że dzieci jadą na wcześniejsze wakacje. Postanawia jechać z nimi. Elena ucieszyła się na wieść, że dzieci u niej zostaną. Pakuję dzieci , jest mi bardzo smutno, że będę je odwiedzała tylko w weekendy. Nie mogę z nimi jechać, bo mam pracę, Max też. Dzieci bardzo się cieszą, że spędzą trochę czasu z dziadkami. Uwielbiają tak jeździć. Wiem, że zostawiając ich tam mogę być spokojna. Nigdzie nie będą takie bezpieczne jak u nich- nawet już teraz w domu. Na tę myśl robię się jeszcze bardziej smutna.
- Skarbie- słyszę, że do pokoju wchodzi Max- Nie martw się, dzieci spędzą trochę czasu z moimi rodzicami i z Amber i Dylanem
- Wiem , ale będę za nimi tęskniła- kończę pakować dzieci i schodzimy do samochodu. Jest już dosyć późno, więc dzieci szybko zasypiają. Po trzech godzinach jesteśmy na miejscu
- Moje maleństwa- Elena wychodzi z domu i wita się z nami - Kochanie- obejmuje mnie- Wiesz, że u mnie będą bezpieczni
- Wiem- wymuszam uśmiech- Ale sama rozumiesz, jestem mamą i się martwię
- Wiem. Chodź do środka- witamy się z resztą, a ja idę wykąpać dzieci i położyć je spać. Jak dzieci już śpią, schodzę na dół.
- Cieszę się, że dzieci spędzą tu trochę czasu- Amber mówi z entuzjazmem
- Macie o nie dbać- poucza ją Max
- No wiesz- Amber udaje oburzoną- A Wy możecie gdzieś się razem wybrać. Może na jakieś krótkie wakacje?- unosi brew
- Pomyśle o tym- odpowiada Max
Całą drogę do domu, myślę o dzieciach. Nie jestem wstanie odpędzić od siebie smutku. Max też się nie odzywa i widzę, że jest zamyślony.
W domu, od razu kładę się do łóżka, Max bierze prysznic, kładzie się obok i przyciąga mnie do siebie.
***
Mijają dni, codziennie dzwonię do Eleny i rozmawiam z nią o dzieciach. Na weekend byliśmy się z nimi zobaczyć, spędziliśmy z nimi cały dzień. Czas szybko leci, dużo pracujemy i nie mamy czasu na głupie myśli.
Po kilku tygodniach okazało się, że Mel skontaktowała się z Emilio w naszej sprawie. Zapytała się czy nie ma ochoty się na nas zemścić? On od razu dał nam znać. Max wynajął kogoś, kto ma ją odnaleźć.***
- Witaj Jess- do mojego biura wchodzi Piter, co jest dla mnie zaskoczeniem, bo nie widziałam go od dobrych dwóch lat
- Cześć. Co Ty tutaj robisz?
- Wróciłem na jakiś czas. Zaręczyłem się
- Naprawdę? Gratuluję- siada i zaczynamy rozmawiać. Mówi mi, że wie o wszystkim co się wydarzyło , bo widział się z Gregiem i Meg, którzy mu wszystko opowiedzieli
- Mell zawsze była jebnięta, ale to tylko jej zabawa. Wiem też o tych zdjęciach- urywa- Nie oceniam Cię. Naprawdę. Ale zastanawiałem się kto może robić takie coś? Mam pewną tezę, która na pewno Ci się nie spodoba
- Myślałam, że to Emilio, ale Max powiedział, że na pewno nie. On też się wyparł, powiedział, że było minęło i , że nie zniszczył by mi życia
- Wiesz mi się wydaje , że to zrobił ktoś bliski. Ktoś komu ufasz...- kto bliski chciałby mnie zranić? Nie mam pojęcia o czym on mówi
- Na przykład kto?
- Mój kuzyn...
- Greg?!
CZYTASZ
Stworzeni Dla Siebie- Teraz i Zawsze (część 3)(Ukończona)
RomanceA gdyby tak zawsze miało być już pięknie i kolorowo? Miłość przecież może wszystko zwyciężać. Ale czy oby wszyscy zaakceptują tą miłość i szczęście tych dwojga? Jessicka i Max będą musieli po raz ostatni zmierzyć się z ludźmi, którzy nie są im przyc...