Historie się splatają

916 58 24
                                    

Bilbo:

Siedzieliśmy przy górskiej jaskini. Noc była ciepła i gwiaździsta. Większość z nas grzała się przy ognisku, gawędząc wesoło. Jednak było kilka osób, które siedziały z boku. Widać nie dla nich towarzystwo.

Spojrzałem na konie. Gdy się na nich nie siedzi, to nie są takie straszne. Wszyscy wesoło wcinali, a one takie biedne. Podszedłem wiec do mojej Dasy z jabłkiem.

- Co tam, piękna? - pogłaskałem ją po czuprynie. - Wcale nie jesteś taka straszna. Wiesz co? Masz - dałem jej owoc. - To będzie nasza słodka tajemnica.

Wtedy usłyszałem przeraźliwie krzyki i ryki. Były kilka kilometrów od nas. Rozdzierały las jak ostrze. Przeraziłem się.

- Co to było?!

- Orkowie, zarzynacze. - odparł Kili.

- Orkowie?! - no bez jaj! (Ekhem)

- Pewnie są ich setki w samotnym kraju. - dodał Fili. - Atakują tuż przed świtem, gdy wszyscy śpią.

- Szybko i cicho, bez hałasu, no i bardzo krwawo. - uzupełnił Kili.

O Boże, a jak nas zaatakują? Co wtedy?! Zginiemy!

Bracia zaczęli się śmiać na widok mojej przerażonej miny i wtedy odezwała się Carmen, która siedziała oparta o ścianę.

- Myślicie, że to zabawne? Dla was atak orków jest śmieszny?

- Przepraszamy, my wcale tak nie myślimy.... Wiemy...

- Wy nic nie wiecie, i nie myślicie! Nie znacie świata, na którym żyjecie.

- Zastanówcie się dwa razy, zanim coś powiecie, bo ona ma rację. - odezwał się cicho Thorin, po czym wstał i odszedł od reszty.

Podeszła do mnie Carmen i gestem ręki pokazała, abyśmy razem usiedli przy drzewie. Patrzyliśmy w rozgwieżdzone niebo. Nagle spojrzała na mnie badawczo. Widocznie widziała, że się przejąłem.

- Nie martw się, nie jestem na ciebie zła. Chodzi mi tylko o niewiedzę Filiego i Kiliego. Oboje z Thorinem mamy powody, żeby nienawidzić orków...

- Opowiesz mi o tym? Obiecałaś. - przypomniałem.

- Dobrze, najpierw opowiem Ci o Thorinie. - po chwili zastanowienia dodała. - Miałam czas aby poznać jego historię.

- Zamieniam się w słuch.

- Więc tak... Gdy smok przejął Górę krasnoludy uciekły do Morii. Jednak tam zatakowali ich orkowie. Dowodził nimi Blady Ork; Azog Plugawy. Poprzysiągł sobie, że wybije ród Durina. Zaczął od króla Throra, dziadka Thorina. Jego ojciec oszalał z rozpaczy i nie wiadomo, co się z nim potem stało. Może zginął, może został porwany... Zbliżała się zagłada krasnoludów. Jednak młody książę stawił czoło Blademu Orkowi. Walczył dzielnie, za broń służył mu jedynie dębowy konar. Jednak pokonał Azoga, odcinając mu rękę. Wtedy stanął na czele swej armii i przepedził orków z Morii. Mimo wygranej, krasnoludy nie świętowały tamtego dnia... Wielu z nich zginęło, nie było powodu do radości... Jednak była nadzieja - Thorin. On stworzył nowe życie krasnoludom, a teraz chce odbić Erebor, ich ojczyznę.

- A co stało się z Bladym Orkiem?

- Ten pies pewnie nie żyje.

- Ty też go nienawidzisz. Tak jak reszty orków. - stwierdziłem.

- Tak. Jak wiesz, niedługo przed przybyciem Smauga, Dale zostało zaatakowane przez orków. Moi rodzice zostali przez nich zamordowani. Jednak, aby dowiedzieć się całej prawdy musiałam czekać wiele lat, do czasu spotkania Gandalfa. Cały atak był przemyślany, jakaś zła magiczna moc sprzymierzyła się z bestiami. Orkowie mieli osłabić miasto, aby nie mogło się bronić, a smok przejął górę. Jednak Smaug zerwał umowę, wypełniając tylko jedną z części, czyli wygnania krasnoludów z Ereboru. Potem zaślepiło go bogactwo. Jednak orkom na tym nie zależało. Dowodziło nimi to ścierwo, Azog. Kazał zabić oddział mego ojca, aby krasnoludy nie miały wsparcia, a moich rodziców zabił własnoręcznie. Potem ruszył śladem krasnoludów. Ja uciekłam, spełniając ostatnią wolę mojej matki. Jednak trafiłam do niewoli, ale wydostałam się po wielu latach... O późniejszym życiu musiałam zapomnieć i wyruszyłam w drogę z Gandalfem. To tyle.

- A opowiesz mi o swojej znajomości z Thorinem? - zaciekawiło mnie to wszystko.

- Jasne, to tak... Thorina poznałam rok temu, gdy szukaliśmy go z Gandalfem. Na początku mnie nie trawił. Jednak później to się zmieniło. Azog wyznaczył nagrodę za śmierć Thorina. Miał szczęście, że czarodziej prosił mnie, abym go pilnowała. Trzy dni po naszym przybyciu, do jego pokoju wdarło się dwóch oprychów spod ciemnej gwiazdy. Gdyby mnie tam nie było to zostałby zdekapitowany*. Zyskał do mnie zaufanie, ponieważ pilnowałam go z własnej woli, bo mogłam Gandalfowi odmówić. Spędziłam z nim trochę czasu, zostaliśmy prawdziwymi przyjaciółmi, zwierzaliśmy się sobie ze wszystkiego, jak teraz ja tobie. Dowiedziałam się, że los nie oszczedzał naszej dwójki... Oboje straciliśmy bliskich przez Bladego Orka... Jednak po paru tygodniach każde poszło w swoją stronę. On wyjechał z Bree, więc nie musiałam go chronić, a ja pojechałam z Gandalfem. To już wszystko. - jakoś szybko ucieła. Widocznie jeszcze nie czas na całkowite wtajemniczenie.

- Mam jeszcze jedno pytanie... Naprawdę uważasz mnie za przyjaciela?

- Oczywiście, jesteś niesamowity i dobry. Dasz sobie tu radę, tylko muszę cię trochę podszkolić w walce... i magii.

- Magii?

- A po coś jeżdżę z Gandalfem prawie pięćdziesiąt lat? Trochę magii zawsze pomoże. Zaufaj mi. A teraz chodźmy do ogniska bo zimno się robi.

-----

Hobbit i elfka wrócili do ogniska. Jednak nie byli świadomi, że wiatr niesie złą aurę. Wróg jest bardzo blisko, narazie obserwuje i czeka na odpowiedni moment...

Dwaj orkowie na wargach obserwowali postecie zebrane wokół ogniska.

- Przekaż naszemu władcy, że znaleźliśmy te kasnoludzkie gnidy.

Wróg już wiedział gdzie są...

Ciąg dalszy nastąpi...

*****************************
*dekapitacja- pozbawienie kogoś głowy

Witam w kolejnym rozdziale. Pisałam go do szóstej rano, a tu macie sprawdzoną wersje. (Artur: HAH! ŚMIECHŁEM. SIEDZIAŁEM NAD TYM PÓŁTOREJ GODZINY, JAK NIE WIĘCEJ)
Padam, po nie przespanej nocy, ale było warto😊
Uwaga!
W najbizszych rozdziałach pojawi się nowa postać. Która DUŻO wniesie do opowiadania. Skoro niedługo Boże Narodzenie, to niech będzie świąteczny akcent.

Wesołych Świąt! 🎅⛄🎄🎁

~ Carmen
(I czemuż Ty jesteś Carmen, Jaegerku?)
(Wiesz co? Boli mnie, że piszesz to na wzór filmu, a nie książki. Nie oszukujmy się - film to dno.)

Secrets of Middle-earthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz