2*Może zapomnij...

378 20 5
                                    

  Czarownica była w szoku. Spodziewała się , że Syriusz znów zacznie ją wyzywać,lub powie jak bardzo jej nienawidzi.
Tego wyznania nie spodziewała się tak bardzo , jak tego kiedy profesor Slughorn pochwalił ją, że jej eliksir jest wręcz idealnie wyważony.( W jej przypadku było to wręcz niemożliwe zważywszy na to, że miała problemy z ustaleniem odpowiednich proporcji składników. Prawie zawsze próba wyważenia jakiegokolwiek eliksiru [nawet tego  najprostszego] kończyła się...No cóż...Wybuchowo...)
Jej włosy stały się fioletowe a oczy zaświeciły dziwnym, różowym blaskiem.

  Czarodziej zaniepokojony reakcją dziewczyny ,a raczej jej wyraźnym brakiem( zdążył się przyzwyczaić do nieoczekiwanych zmian koloru włosów i oczu Ri ,więc nie robiło to na nim wrażenia), sprowadził ją z powrotem na ziemię.
Spuścił głowę i zaczął uciekać wzrokiem.
Starał się nie patrzeć na gryfonkę, ponieważ wtedy na pewno zmieniłby się w psa i uciekł jak najdalej od niej.
Jak mógł mówić jej, że jest tchórzem skoro sam nim był? I to jeszcze większym?

  Rilla była zdezorientowana. Chłopak, w którym była zakochana od czwartego roku  i jednocześnie go nienawidziła oraz ten który był największym przystojniakiem w Hogwarcie właśnie powiedział, że ją kocha. Nie była pewna czy to nie jest sen lub żart.(Jednak w podświadomośći miała nadzieję, że nie.)
  Jej włosy przybrały naturalny rudy kolor,
gdy poczuła pod nogami grunt. Trochę jej ulżyło ,lecz nie wiedziała jak ma się zachowywać.  Wczucie się w  sytuację zawsze sprawiało jej trudności. W tym wypadku nie było inaczej.( Bo czemu miałoby być?)

  Syriusz również nie wiedział jak się zachować. Wiecie... nie codziennie mówi się dziewczynie, którą dręczyło się przez kilka lat ,że się ją kocha. Jedno wiedział na pewno. Chciał jej dotknąć. Po prostu musiał to zrobić. Nie był do końca pewny dlaczego odczuwał taką potrzebę i czy na pewno chce to zrobić, ale cóż... ( Dojrzewanie... Tak!... To musi być to!)

  Gryfon zrobił krok do przodu. Rudowłosa cofnęła się ,jednocześnie wyciągając różdżkę( 12,5 cala, sosna, włókno ze smoczego serca, dosyć giętka, przywiązuje się do właściciela~ no, no gratulacje, piękny okaz panno Rempty~ uśmiechnął się Olivander) nie znała zamiarów czarodzieja i wolała mieć coś czym mogłaby się obronić. Zwłaszcza, że stała na skraju urwiska.

Chłopak zrobił jeszcze jeden krok.

~ Może... zapomnij o tym zdarzeniu...~ Powiedziała niespodziewanie dziewczyna . Zmieniła się w sowę i zaczęła lecieć nisko nad ziemią w stronę Hogwartu.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Jest i drugi!
Kolejny pojawi się prawdopodobnie jeszcze przed nowym rokiem.( niczego nie obiecuję)

Zdrowych, wesołych, spędzonych z rodziną świąt Bożego Narodzenia!
I wymarzonych prezentów!

~Animania

W objęciach szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz