4*Ty krwawisz!

272 19 4
                                    

Syriuszowi trudno było ukryć rozbawienie na widok zbolałej miny dziewczyny. Całą siłą swojej (ćwiczonej przez kilka lat )woli próbował zignorować uroczo zmarszczony nosek czarownicy i jej lekko zarumienione od zimna policzki.
Dopiero gdy dostrzegł stróżkę krwi spływającą po jej czole zareagował przestraszony tym, że coś mogło się jej stać.

~Nic Ci nie jest? Na brodę Dumbledore'a, po cholerę się głupio pytam skoro widzę, że nie jest w porządku!~Mówił rozgorączkowany.~ Ty krwawisz !

Uklęknął obok niej i za pomocą różdżki oczyścił ranę. Niestety nie wiedział co zrobić dalej. Zawsze kiedy coś potrzeba wiedzieć akurat to ulatuje z głowy.(Skąd ja to znam? Dop.aut.) . Wstał i wyciągnął rękę w stronę rudowłosej. Ta przyjęła ją z lekkim wachaniem i wstała na chwiejnych nogach. Świat wirował jej przed oczami.

~Jesteś w stanie iść?~Zapytał zmartwiony czarodziej widząc niewyraźną minę szarookiej. Czuł wyrzuty sumienia,ponieważ to przez niego dziewczyna źle się czuła. Nie chciał doprowadzić jej do takiego stanu.A przynajmniej nie teraz kiedy przyznał się przed samym sobą, że coś do niej czuje.

Dziewczyna chciała przytaknąć, ,lecz gdy puściła rękę chłopaka osunęła się na ziemię. Dziwnie się czuła. Trochę tak jak wtedy gdy miała gorączkę i po tygodniu leżenia w łóżku chciała rozprostować nogi. Gdyby nie Katie zaliczyłaby wtedy bliskie spotkanie z zimną podłogą.(Dziewczyna narzekała wtedy na ból pleców spowodowany ich obciążeniem i chciała namówić koleżankę na dietę choć dobrze wiedziała, że jest ona szczupła.)

~Trochę kręci mi się w głowie.~Powiedziała cicho do chłopaka.

Miała nadzieję, że ją usłyszał, ponieważ nie panowała nad własnym głosem. W każdej innej sytuacji nie skorzystałaby z pomocy chłopaka ,lecz w tym wypadku nie miałaby jak dotrzeć do Hogwartu a znając Syriusza nie odpuściłby. Dziwiła się, że wie tyle o chłopaku, który przez kilka lat zatrówał jej życie (i jak również sądziła powietrze, którym oddychała. Oczywiście jej przyjaciółki nie rozumiały niechęci, którą darzyła chłopaka).

Ten,gdy tylko dotarły do niego słowa Rilli wziął ją na ręce i powoli zaczął zmierzać w stronę szkoły dla czarodziejów w oprawie zachodzącego ,jesiennego słońca i szumu wiatru.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Tadam!*dumna z siebie*
Prawdopodobnie jutro pojawi się kolejny rozdział tej histori.
Przepraszam za wszystkie błędy i zachęcam do komentowania.

~Animania

W objęciach szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz