~Jesteś bardzo lekka.~Stwierdził czarnowłosy czarodziej.~Niestety nie mogę powiedzieć tego samego o tobie ,Syriuszu.~ Powiedziała Rilla jednocześnie opierając swoją głowę o ramię chłopaka. Była w tym momencie taka ciężka... Mimowolnie kąciki jej ust wygięły się nieznacznie w górę tworząc coś na kształt uśmiechu.
Łapa uśmiechnął się pod nosem śmiejąc się cicho na uwagę dziewczyny. Faktycznie do osób lekkich nie należał. Petera jednak nikt nie przebije pod względem wagi.
Spojrzał w dół i ujrzał na twarzy dziewczyny nieśmiały uśmiech. Dla każdego innego czarodzieja to nic nadzwyczajnego. Dla niego ten uśmiech był jednak wszystkim czego pragnął.~Masz śliczne dołeczki Ri.~ Powiedział.
~Dziękuję...~Na policzki dziewczyny wstąpił rumieniec a jej włosy przybrały barwę pudrowego różu. Zawstydziła się na uwagę gryfona (nie zmieniało to jednak faktu, że niemiłosiernie bolała ją przez niego głowa).
Zaczynało się ściemniać a niebo spowijały gęste ,szare chmury.
Dwójka gryfonów dalej zmierzała w stronę szkoły krok po kroku zmniejszając odległość jaka ich od niej dzieliła.~Wybierasz się na bal zimowy?~Zapytał z nadzieją w głosie czarodziej.
~Nikt mnie nie zaprosił, a poza tym miałam zamiar uczyć się wtedy do OPCM.~Odparła dziewczyna. Nigdy nie była na tym balu i w tym roku nie zamierzała tego zmieniać. Nie rozumiała co jest fajnego w wybieraniu sukni i chodzeniu... O zgrozo!!... Na szpilkach, które były dla niej tak zagadkowymi przedmiotami jak choćby słowo dieta dla Petera. Poza tym jeżeli istniała osoba, która chciałaby wybrać się na tę (jakże ważną i potrzebną) uroczystość w jej towarzystwie , to jeszcze się nie objawiła.
Choć gdyby to Syriusz ją zaprosił... Kto wie, może zmieniłaby zdanie i wybrała się na bal?~Bo wiesz... Jeżeli zmieniłabyś zdanie i...
Poszła byś na bal... To...~Plątał się we własnych słowach nieco zakłopotany i zawstydzony chłopak.~To ja ... Wiesz... Mógłbym Ci ... Towarzyszyć...?~Zakończył swoją nieco pokręconą wypowiedź.W tym momencie pewnie podrapałby się po głowie gdyby nie coś, a raczej ktoś zajmujący mu ręce.
Jednocześnie cieszył się że jest już ciemno i smucił z tego powodu. Smucił, ponieważ nie widział twarzy dziewczyny , a cieszył dlatego , że nie mogła dostrzec rumieńców, które pojawiły mu się na policzkach w trakcie jego (bełkotliwej) wypowiedzi.
Nie doczekał się odpowiedzi, gdyż właśnie dotarli pod drzwi skrzydła szpitalnego.
~Dziękuję...~Powiedziała dziewczyna i pocałowała chłopaka w policzek,po czym poczłapała do pani Pomfrey.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
OPCM~Obrona Przed Czarną Magią
Jest i on!
Jak zwykle przepraszam za wszystkie błędy i zachęcam do komentowania,to zachęca do pisania.Życzę również wspaniałego sylwestra a w nowym roku wszystkiego co najlepsze. Spełnienia marzeń, zdrowia, przyjaciół,(dziewczynom chłopaka , a co wolno mi!). Hm...
I czego tam sobie tylko chcecie!
Kochająca całym sercem wszystkich czytelników...~Animania<3
CZYTASZ
W objęciach szczęścia
FantasiaCo się stanie jeśli dwójka młodych czarodziejów, którzy wcześniej się nienawidzili,niezauważali lub nie mieli odwagi ze sobą porozmawiać wyzna sobie miłość? Wiadomo początki bywają trudne... Zabawne, smutne i radosne perypetie Huncwotów i ich wybran...