Rozdział 1

92 12 0
                                    


Siedziałam i patrzyłam na wschodzące słońce. Nawet jako człowiek lubiłam to robić mimo tego ,że nie byłam rannym ptaszkiem. Minęły dwa lata odkąd stałam się robotem. Autoboty bardzo dużo mnie przez ten czas nauczyły. Jak chodzić, jak panować nad ciałem ale przede wszystkim jak zapanować nad energią w tym ciele.

Wszystko mimo upływu tych dwuch lat jest dla mnie nowe.W końcu nie naucze się kilkudziesięciu lat życia robotów w dwa lata. Do tego dochodzi doświadczenie którego ja jeszcze nie zdobyłam. Wojsko trzyma mnie pod kluczem. Z proźby Optimusa nie rozniosłam jeszcze tej bazy w drobny mak. Megatron jest przekonany ,że zabił mnie przy poprzednim spotkaniu. Lecz matryca przywudctwa nie tylko uratowała mi ,życie ale i również ,,Dostosowała ciało do umiejętnośći". Lok Dawn zapewne myśli ,że pozbawiająć mnie całej energi i unieszkodliwył mnie.

Wydgląda na to ,że narazie jestm bezpieczna. Autoboty szkolą mnie całymi dniami. Bywają takie chwili kiedy mam ochote poprostu paść na twarz ale świadomość ,że kiedy się podniose będe silniejsza jakoś dodaje mi otuchy.

Treningi same w sobie nie są aż tak złe. Najbardziej przeszkada mi dotyk którego wcześniej nie było. Możę dlatego ,że byłam za mała. Najbardziej lubie lekcje z Handem, Iromhidem i Dinem. Pewnie dla tego ,że u nim tego dotyku jest najmniej a szczerze mówiąć prawie wogóle.

Jeżeli mam wybierać gdzie tego dotyku jest najwięcej to wybrałabym Drifta. Cały czas poprawia moje pozy. U Crosshaira ,który już nie uczy mnie już latania tylko jakby to ująć gimnastyki też jest dużo dotyku. Natomiast Bambelbi prubuję mnie nauczyć jak się zmienić w auto. Przez dwa lata mnie tego nie nauczył ale podziwiam jego wytrwałość. Raczed bada mnie, pyta jak się czuję w tym ciele i wogóle. Przyjemnie się z nim rozmawia. A jeśli chodzi o Praima. On obserwóje prawie każdy mój trenning. Mówił ,że czuję się za mnie w pełni odpowiedzialny. U nich dwadzieścia lat to tyle co nic. A skoro jestm teraz jedną z nich to tak jagbyśmy byli rodzinką.

-Katarino ! - Usłyszałam głos Handa który wyrwał mnie z myśli. Zeskoczyłam z dachu na którym siedziałam i zwróciłam twarz ku otyłemu robotowi.

-Hm ?

-Czas na trening. Nie mów ,że zapomniałaś ?

-Ale tak właściwie to po co mi treningi skoro nawet nie wypuszczacie mnie w teren ? - Byłam trche zmęczona całodniowymi treningami.

-Nie mnie o tym z tobą gadać. Drift czeka tam gdzie zawsze.

-Dzięki. - Powiedziałam na odczepnego i udałam się na plac który udostępniło nam wojsko by Autoboty mogły mnie trenować. Drift medytował na środku placu. Nie starałam się być cicho. Chcą wyrazić swoją niechęć zaczęłam szurać stopami o ziemie.

-Usłyszałby cię nawet Megatron z drugiego końca galaktyki. - Powiedział płynie wstająć. Każdy jego ruch był idealnie wywarzony i to mi trochę w nim przeskadzało. Gdyby był człowiekiem na pewno byłby perfekcjonistą. - Dziś trochę się poruszasz ale na początek to co zawsze.

Mówiąć to co zawsze miał na myśli pozycje z nogą uniesioną jak najwyżej i złączonymi dłońmi nad głową. Mówił na to pozycja żórawia ale nie wiedziałam co to ma wspólnego.

Uniosłam noge i złączyłąm dłonie. I oczywiście poczułam ,że podchodzi od tyłu. Jedną ręką chwycił moją nogę która była w powietrzu a drugą położył mi na bok by mnie przytrzymać. Znowu dotyk ,który powoduję u mnie lekki dyskomfort.

-Trochę wyżej. Nad głowe. - Podniósł ją wyżej. Myślałam ,że upadne. Naszczęście drugą dłonią mnie podtrzymywał. - Doskonale. Pozycja numer cztery.

Zastanawiałam się czemu dziś Drift stara się uprzykrzyć mi życie. Co ja mu takiego zrobiłam ? Pozycja czwarta polegała na zrobienu sznurka oparciu się na ziemi na przedłokciach i niesienia nuk w góre do lini prostej. Może wydawać się trudne i w rzeczywistości takie jest. Zawsze dla samuraja coś nie pasuje.

-Ok - Powiedziałam. Zrobiłam sznurek. Niebyło to trudne. Już chciałam oprzeć się na przedłokciach gdy poczułam robota za sobą. Położył mi dłonie na udach i otsuną od siebie.

-Więkrzy rozkrok. Będzie ci później łatwiej. Teraz się pochyl i oprzyj na przedłokciach. - Wykonałam polcenie. - Dobrze a teraz - Zrobił pauze bo najwyraźniej zabakło mu słowa. - Tyłek do góry. - Trochę śmiesznie to brmiało w jego ustach. Zawyczaj nie odzywa się tylko poprawia moje pozy. Uniosłam nogi do lini prostej. - Dzieścięć sekund. - Myślałam ,że dam rade ale wtedy nagle nogi zaczęły się przechylać i przewróciłam się na bok. Ćwicze ją już ponad tydzień i nadal mi nie wychodziła. Byłam na siebie zła. Nowe ciało oczywiśćie utrudniało mi koordynace ruchów. Ale nie chodzi tylko o to.

-Po co treningi skoro nie mogę wykorzystać ich w praktyce. Poza tym do czego mi się przyda ta pozycja ?

Żywa Energia Cz.2 W pogoni za przeznaczeniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz