Rozdział 17

46 10 0
                                    


Do pomieszczenia w który się znajdowaliśmy wszedł nie kto inny jak Lok Dawn. Z uśmiechem na twarzy podszedł do mnie.

-Mam nadzieje ,że decyzja została podjęta. Ty wzamian za życia tych dwojga. - Oznajmił.

-Owszem. - Odezwałam się mimo tego ,że stanowiło mi to wielką truność. Starałam się ukryć swoje złe samopoczucie. - Wypóść ich. Nie są ci do niczego potrzebni. Chce mnie a raczej moją energi. - Powiedziałam.

-Jesteś bardzo bystra. - Powiedział i spojrzała na moich towarzyszy. - Rozkuć ich. -Rozkazał a jego roboty zaraz rozkuły nas wszystkich. Czułam ,że świat wokół wiruje. Kto by pomyślał ,że tak uzależniłam się od energi która obecnie rozrywała dla Crosshaira klatke piersiową.

-Zaprowadzić ich do śludzy. Wylądujemy nad ziemią i zrzucimy zbędy ładunek. - Oznajmił z uśmiechem na twarzy. - A ty moja droga popatrzysz na to. - Chciałam mu się odszczekać ale zabardzo nie miałam jak. Z każdą sekundą czułam ,że słabne. Owszem w każdej chwili mogłam przywołać energie spowrotem ale wolałam zachować to na odpowiedni moment.

Idąc przez statek miałam ochote paść na twarz. Powoli przestawałam panować nad ciałem. To było strasze. Nie czułam nic. Jedyne co mogłam robić to dać nieść się mojemu wspaniałemu pomysłowi. Dotarliśmy do ogromnego pomieszczenia. Znajdowało się w nim mnóstwo mechanizmów.

Kontem oka zobaczyłam ,że Lok Dawn mnie obejmuje w tali. Ja go nie czułam ! Nie miałam pojęcia co o tym myśleć. Mogliby mnie zbić na kwaśne jakbłuko a ja i tak bym nic nie poczuła. Super.

-Otworzyć śluze. - Rozkazał a coś w stylu klapy w podłodze mechanicznie się otwożyło.

-Ale chyba rozkujesz ich z łańcuchów przed wyrzuceniam ze statku ? - Zapytałam resztakami sił by nie wzbudzić podejrzeń.

-Za nim opuszczą mój statek chce żeby zobaczyli jak nastaje trzecie stadium. -Te słowa sprawiły ,że zamarłam. - Podobno sam widok wywołuje poczucie zazrości. Podobno jest on tak piękny i uzależniający ,że pragnie się tego stadium.

-Eee - Tylko tyle zdołałam z siebie wydobyć. Nie mogłam już nic mówć. Za każdą sekundą czułam ,że trace zmysły. Obraz zaczą stawać się zamglony.

Przez mgłe zobaczyłam twarz. Zbliżyłam się do niej.

Nagle jakby kotoś włączył wszystkie światła. Wszystko stało się takie jasne.

-Niee ! - Krzyczał jakiś głos ,który zaczą odbijać się echem w mojej głowie. Czułam się jakbym znalazła się pomiędzy czasem. Wszystko stało się takie powolne. Widziałam Lok Dawna i jego otwartą klatkę piersiową. Zobaczyłam jego iskre. Spojrzałam w dół. Moja klatka również była otwarta.

Zobaczyłam ,że jak nasze iskry łączy delikatna nić. Chwilę później wszystko wróciło do ,,normy". Nadal czułam się .. w sumie nic nie czułam.

Żywa Energia Cz.2 W pogoni za przeznaczeniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz