Rozdział 12

45 10 0
                                    


Czułam ,że się przemieszczam. Jednak nic nie mogłam zrobić. Moję ciało się trzęsło. Najwyraźniej ktoś mnie niusł. Chciałam się obudzić ale nie dałam rady. Słyszałam ,że padły strzały. Ktoś krzyczał. Reszta echem odbijała się w mojej głowie. Chwile później znów była cisza.

Obudziłam się gwałtownie. Leżałam w jakimś garażu lub magzynie. Mój wzrok mimowolnie rozglądną się dookoła. Zakręciło mi się w głowie od natłoku informacji zebranej z otoczenia.

-Katarina - Przywitał mnie przyjazny głos. - Nareszcie się obudziłaś. Raczed bał się ,że za mocno się poturbowałaś. - To był Hand.

-Cześć. - Powiedziałam niepewnie. - Co się stało ? Gdzie my jesteśmy ?

-Coś mnie się widzi ,że nie mnie o tym z tobą gadać. - Oznajmił a chwile później przyszła reszta ekipy. Zrobiło mi się głupio z powodu tego ,że w ich zwątpiłam. Czyli Lok Dawn kłamał.

Pierwszy zbliżył się Medyk. Głównie po to by mnie obejrzeć. Zaświecił mi czymś w oczy i dokładnie obejrzał głowe.

-Co to za rana na klatce ? - Zapytał. Nie zabardzo wiedziałam jak odpowiedziać.

-Daj jej spokuj. - Odezwał się Dino. - Na pewno jest zmęczona.

-W sumie to jestem ciekawa co się stało ? - Wtedy spośród Autobotów wyłonił się Praim i klękną przy mnie. W jego oczach było widać znienawidzoną przeze mnie troske.

-Gdy skontaktowałaś się z Driftem prubowałaś wysłać nam współrzędne Raczeda. Niestety coś się stało. Wywnioskowaliśmy wtedy ,że znajdujecie się na równinach. Jednakże gdy tam przybyliśmy zastaliśmy jedynie na pół martwego towarzysza. Raczed był ciężko ranny ale na szczęści zjawiliśmy się w odpowiednim czasie. Powiedziałam nam ,że Lok Dawn cię zabrał. Pierwsze stadium tobą zawładneło. To nie była twoja wina. Szukaliśmy cię cały czas. Wojsko nam pomagało. Niestety nie było po tobie żadnego śladu.

-Do czasu gdy poczuliśmy fale energi. Zlokalizowałem jej sygnał i podążaliśmy na nim. Wtedy znaleźliśmy statek Lok Dawna a w tym również ciebie. - Odezwał się Raczed.

-Wypuściliśmy pierwszego więźnia by odwrócić uwage. Gdy znaleźliśmy cię leżącą na stole nie było czasu na wachania. Raczed wpierw próbował cię obudzić ale bez skutecznie. Gaz który ci podano był bardzo silny. Nie mieliśmy wyjścia. Bambelbi wzią cię na ręce i uciekliśmy ze statku. Niesty po drodze dopadli nas strażnicy. - Powiedział Praim.

-Wtedy Croshairs poświęcił się by nas uratować. Nie mamy o nim żadnych wiadomości. - Wtrącił Dino. Ta wypowieć sprawiła ,że zamarłam.

-Czyli on nie żyje ? - Zapytałam przejęta ?

-Nie możemy wykluczyć żadnej opcji. - Oznajmił IronHaid

-Chce zostać sama. - Powiedziałam kładą się na ziemie.

-Na pewno nie chcesz porozmawiać ? - Zapytał Praim

-Chce zostać sama ! - Krzyknęłam ze złością.

-Dobra chłopcy zostawmy ją. - Powiedział Hand i chwile później usłyszałam ciężkie kroki.

Byłam na siebie wściekła. Wogóle nie mogłam się skupić. Dlaczego to zawsze dla mnie ktoś musi się poświęcać.

Nagle mnie olśniło. Skoro mogłam się skontaktować z Driftem to czuby nie spróbować skontaktować się z Crosshairem.

Skupiłam się. Wokół moich dłonie pojawiła się jasnoniebieska otoczka. Zobaczyłam Crosshaira. Tylko obraz był jakiś niewyraźny. Był zamknięty w jakiejś kolatce. Czułam jego złość i zakłopotanie.

,,Crosshair ? "

-Kto tu jest ? - Na głos.

,,Spokojnie to ja. Gdzie jesteś ?"

,,Katarina ? Jestem na statku Lok Dawna. uwaga ktoś idzie" - Widziałam wszystko tak jakbym stała z boku. Zobaczyłam ,że wchodzi gospodarz statku.

-Witaj na moim statku. - Zaczą uniośle ale chwilę później jego ton się zmienił. - Zapewne się zastanawiasz czemu cię nie zabije ? Cóż odpowieć jest bardzo prosta. Katarina najwyraźniej daży cię uczuciem co oznacza ,że nie może mi być w pełni posłuszna. - W tej chwili miałam ochote zapaść się pod ziemie. - Oznacza to również ,że po ciebie przyjdzie.

-Nie rozumiem. Jako to posłuszna. Pierwsze stadium nie zapewnia współodczuwania tylko przywiązanie.

-Słuszna uwaga. Tylko ,że nastąpiło drugie stadium. Posłużyłem się małym podstępem.

-Ty nędzny pomiocie ! - Krzykną. A Gospodarz tylko się zaśmiał. Nacisną jakiś guzik a Crosshaira najprawdopodobniej poraził prąd ponieważ zaczą się miotać na wszystkie strony. W tej chwili poczułam ,że się budze a raczej ktoś mnie budzi.

Żywa Energia Cz.2 W pogoni za przeznaczeniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz