Rozdział 2

55 11 0
                                    


-Dobrze wiesz ,że wyznaje praktycze podejśćie. - Przypomniał mi Crosshairs. -Więć odrazu przejdziemy do praktyki.

-Nawet nie wiesz jak mnie to cieszy.- Powiedziałam ze szczerością. Odkąć stałam się robotem nasze stosunki się poprawiły. Nawet mogę powiedzieć ,że trenowanie z nim sprawia mi przyjemność.

-Mam cię nauczyć jak reagować w różnych sytuacjach. - Oznajmił podchodząc bliżej. Byłam nieco ciekawa. -Przygotuj się. - Nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Nagle złapał mnie od tyłu za brzuch przyciągną do siebie i przystawił pistolet do głowy.

-Oszalałeś ?! - Krzyknęłam prubująć się wyrwać. Uścisk się rozluźnił.

-Mówiłem ,żebyś się przygotowała. Jeszcze raz. Skup się. Atak możę nadejść w każdej chwili. - Zamilkł i krążył wokoło mnie przez dłuższy czas.

-Zaczniesz w końcu czy będę tak stać przez cały trening ? - Zapytałam i nagle zielony powalił mnie na ziemie. Naparł na mnie ciałem. Jego ręce przytrzymywały moje a nasze twarzy znajdowały się teraz zaledwie kilka centymetrów od siebie. Poczułam się dziwnie. Patrzyliśmy sobie w oczy. Ta bliskość mi wcale nie przeszkadzała. Niezręczną sytuacje przerwał głos Bi.

-Jak już skończycie się obściskiwać to Optimus zwołał narade.

Gdym byłą człowiekiem na pewno strzliłabym buraka. Crosshairs zszedł ze mnie i pomógł mi wstać. Wyprzedziłam chłopaków.

-Tylko trenowaliśmy. - Powiedział zielony najwyraźniej prubująć się tłumaczyć.

-Więc teraz tak to się nazywa ? Wiesz co mówił Praim. - Drugie zdanie wypowiedział znacznie ciszej ale i tak je usłyszałam.

-Nie zapominaj ,że to się tyczy wszystkich Autobotów.

Dotarliśmy do naszego hangaru. Wszyscy już czekali zebrani na środku pomieszczenia.

-Zbierzcie się Autoboty. - Zaczą a ja już wyczułam ,że coś się szykuje. - Rozmawiałe z przywudcami ludzkiej armi. Uważają ,że Katarina jest już gotowa do brania udziału w misjach. - Nagle szmer przeszedł przez gromade. Z tego co usłyszałam wszyscy powiedzieli ,że jestem w ich skali za młoda. - Wiem, mnie też się to nie podoba. Bez obrazy.- Zwrócił się do mnie.

-Nie ma sprawy. Nie ważne czy jestem człowiekiem czy robotem, i tak będziecie traktować mnie jak dziecko. - Oznajmiłam zmierzająć w stronę wyjścia.

-Nie masz doświadczenia. - Powiedział i usłyszałam za sobą jego kroki. Wyszłam na zewnątrz. Obrłam się na biodrze.

-Nigdy nie puszczacie mnie w teren. Jak mam zdobyć doświadczenie skoro ciągle trzymasz mnie pod kluczam. - Położył mi dłoń na ramiona i staną za mną. Byłam o niego co najmniej o dwa metry mniejsza.

-Masz racje. Trzymam cię przy sobie dlatego ,że się o ciebie boje. Czuje się za ciebie odpowiedzialny podobnie jak za wszystkich innych.

-Optimusię jestem wdzięczna ,że tak się mną zajmujecie. Jestem wdzięczna ,że uratowałeś mi życie. Ale wiec ,że i tak prędzej czy później zapragnę tego co każdy z was. Siedząć cały czas w bazie czuje się odrzucona. Chce brać udzieł w akcjach tak jak wy. - Podeszłam do wejścia. - Przemyś to, prosze. - Weszłam do hangaru zostawiając go z natłokiem myśli.

Żywa Energia Cz.2 W pogoni za przeznaczeniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz