Rozdział 12

57 4 2
                                    

Siedziałyśmy na łóżku z laptopem na kolanach i przeglądałyśmy, po kolei, wszystkie strony, opisujące egzorcyzmy. Byłyśmy na czwartej stronie w Google, gdy z dołu dobiegł trzask drzwi wejściowych. Przyłożyłam palec do ust, nakazując Alice milczeć i na palcach podeszłam do drzwi. Zamknęłam je na klucz, zanim ktoś, kto wszedł wbiegł na górę. Sekundę po tym, jak odsunęłam się od drzwi, ktoś zaczął się z nimi szarpać.

- Luke? – zapytała cicho Alice.

Kiwnęłam twierdząco głową.

- Maddie, otwieraj! – zażądał brat.

Nie odpowiedziałam.

- Maddie, otwieraj, bo zadzwonię do ciotki! – zagroził.

Przewróciłam oczami, wysuwając język, a Alice się zaśmiała.

- Mads, ja nie żartuję!

Drzwi do mojego pokoju zatrząsały się, tak jakby zaraz miały wypaść z zawiasów.

- Dzwonię! – oznajmił.

- Zadzwoni? – zapytała Alice.

- Owszem, ale ja zadzwonię do wujka – odpowiedziałam i sięgnęłam po komórkę.

Podeszłam do drzwi i usłyszałam sygnał oczekiwania na połączenie. Wybrałam numer do wujka. Odebrał po drugim sygnale.

- Tak, Maddie?

- Wujku, Luke próbuje wyważyć drzwi do mojego pokoju.

- Co? Dlaczego?

- Nie dociera do niego, że aktualnie go ignoruję i nie zamierzam z nim rozmawiać.

Wujek westchnął ciężko.

- Co między wami zaszło?

- To idiota! Nie zamierzam z nim gadać. Poza tym, chyba mam prawo do prywatności.

Wujek znowu westchnął.

- Dobrze, zaraz do niego zadzwonię.

- Dziękuję.

Rozłączył się.

- Co dalej? – zapytała przyjaciółka.

- Wujek zadzwoni do Luka. Skoro Luke zadzwonił do cioci to ona pewnie zadzwoni do mnie.

- Zamierzasz odebrać?

Wzruszyłam ramionami.

Nagle zaczął dzwonić mój telefon.

- O wilku mowa – mruknęłam i odebrałam.

- Kochanie, co tam się dzieje? – zapytała ciocia na wstępie.

- Witaj ciociu, u mnie wszystko dobrze, a u ciebie?

- Tak, tak, ale co tam się dzieje?

- Nic – powiedziałam najbardziej przekonywująco jak umiałam – Nic się nie dzieje.

- Ale Luke powiedział...

- Wszystko załatwione – przerwałam jej.

- Hymmm... no dobrze. Ale gdyby coś...

- Wszystko w porządku.

- Dobrze, jak chcesz – mruknęła niechętnie – Na razie – dodała.

- Pa, pa.

Rozłączyłam się i odetchnęłam z ulgą.

- Szlag by cię trafił, Maddie! – usłyszałam Luka.

- Już trafił! – odkrzyknęłam w stronę drzwi.

- Idź do diabła! – kopnął w drzwi.

- Byłam! Wygonił mnie!

Alice zaczęła się śmiać.

- Się nie dziwię! – Luke nadal wydzierał się na mnie przez drzwi.

- Spadaj!

Warknął na mnie i odszedł.

- Szkoda, że duchem nie jest tak prosto – stwierdziła ponuro Alice.

- Ale on i Luke niezbyt się różnią: oboje wracają jak bumerang, oboje zatruwają mi życie i obu nie lubię.

Alice zaśmiała się jeszcze raz i natychmiast spoważniała.

- Wszędzie jest napisane, że do egzorcyzmów potrzeba księdza lub osoby z przeszkoleniem. Oraz dużą ilość krzyży i z pięć litrów wody święconej.

- Moment. Czemu sprawdzamy egzorcyzmy? Przecież to duch, a nie demon i nikogo nie opętał.

- „Nikogo" to słowo klucz. Duch, demon czy cokolwiek może opętać nie tylko ludzi, ale też przedmioty i zwierzęta.

- Alice, kochana, jeśli opierasz swoje zdanie na obejrzanych horrorach to pragnę zauważyć, że „opętanym domem" nazywali miejsce, w którym mieszka opętana osoba.

Alice westchnęła ciężko. Usiadłam na dywanie i przetarłam twarz dłońmi.

Internetowe śledztwo na temat kompletnie nam obcy nie było łatwe. Szczególnie, że temat ten był ulubionym, jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju... wszystko – książki, filmy, memy, obrazy...

Wyciągnęłam ręce za siebie, opierając się na nich i syknęłam, gdy coś wbiło mi się w palec. Uniosłam dłoń, w którą wbił się kawałek porcelanowej lampy.

- Szlag – mruknęłam.

Jeśli duch nie doprowadzi mnie do zawału serca, to z pewnością ciocia przyczyni się do mojej śmierci. To była jedna z jej ulubionych lamp.

- Cholera – Alice odłożyła laptopa na bok i zsunęła się z mojego łóżka – Potrzebna będzie woda utleniona, gaza i jakieś szczypce – powiedziała oglądając mojego palca.

- Albo chusteczka – oznajmiłam i wyciągnęłam kawałek porcelany palcami. W miejscu, gdzie tkwił zostało małe zagłębienie, które szybko wypełniło się krwią.

- Jezu, dziewczyno! – wrzasnęła przyjaciółka – Jesteś debilem, który nie zasługuje nawet na odmianę przez rodzaje – westchnęła – Mogłam ci opatrzeć, byłam na kursie pierwszej pomocy.

- Oj tam, oj tam. Lepiej się zastanów, gdzie możemy znaleźć informacje o duchach.

- No nie wiem – zamyśliła się na chwilę. – W bibliotece, na przykład.

- Która jest?

- 16. Ta najbliżej ciebie jest czynna do 17.

- Ale główna do 19. Zbieraj się. Jeśli się pośpieszymy będziemy tam za 15 minut.

Zaklinaczka Duchów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz