Rozdział 13

52 3 0
                                    

15 minut później stałyśmy przed biblioteką.

- Moment – powiedziała Alice, łapiąc mnie za ramię. – Czego my właściwie szukamy? Informacji o duchach, demonach, sposobach i wypędzania czy dogadania się z nimi?

- Szukamy czegokolwiek na temat zjawisk nadprzyrodzonych. Potem pomyśli się o wypędzaniu – odparłam po chwili.

- Okej.

Weszłyśmy do środka przez wielkie, stare drzwi.

- Jezu, przywieźli je ze średniowiecza? – Zażartowała Alice, a ja zaczęłam chichotać.

- Prawie. Stoją tu od XVIII wieku. Ostatnio przeszły renowację – usłyszałyśmy za sobą głos... Emmy.

Obróciłyśmy się równocześnie.

Emma! Kompletnie o niej zapomniałam! Zrobiło mi się tak strasznie głupio.

- Emma – szepnęłam.

- Dzięki Mads. Miałaś mi wszystko wytłumaczyć, a ty sobie uciekłaś z Alice do kibla i potem was już nie widziałam. Myślałam, że przjaźnimy się we trójkę – posmutniała.

- Em, tak bardzo się przepraszam. Ja...

- Tak się cieszę, że w końcu cię złapałyśmy – powiedziała uśmiechnięta Alice. – Masz rację, przyjaźnimy się we trójkę, więc zasługujesz na wytłumaczenie. Trochę się tego nazbierało. Strasznie dużo. Ale daj nam szanse, spodoba ci się.

No tak, zapomniałam, że przyjaźnie się nie z jedną fanką zjawisk nadprzyrodzonych, ale aż z dwoma.

Usiadłyśmy przy okrągłym stoliku. Emma wciąż miała minę zbitego psa.

- Zacznijmy od początku – powiedziała Alice – Ja sama jeszcze nie słyszałam o piątku. Mów, Maddie.

Opowiedziałam wszystko zaczynając od piątku i na poniedziałku kończąc.

- To tyle w temacie Diego. – Podsumowała Alice.

- O ja cię... Aż sama mam ochotę mu przywalić. Tylko niekoniecznie w nos – Emma skrzyżowała ramiona na piersiach.

- Ale jest jeszcze jeden problem... - zaczęłam.

- Mads widzi duchy! – wykrzyknęła Alice.

Trzepnęłam ją w ramię, uciszając.

- Po pierwsze, jesteśmy w bibliotece. Po drugie, nie wszyscy muszą o tym wiedzieć.

Zrelacjonowałam jeszcze raz wszystkie wydarzenia z prawdopodobnie duchami.

- Może zróbmy listę, co? – Zaproponowała Emma. – Kogo widziałaś, a inni nie? Od początku.

- Najpierw była dziewczynka z kredką w mieszkaniu Diego.

- Okej – mruknęła Emma, zapisując to w notatniku, który zawsze miała przy sobie. Dalej?

- Potem... - zastanowiłam się dokładnie. – Potem minęłam kogoś na ulicy i... zrobiło mi się zimno jak zawsze przy tym gnijącym... kimś.

- Jak wyglądał? – Zapytała Alice.

- Miał płaszcz. Długi płaszcz. To jedyne co pamiętam.

- Zapisz „gość w długim płaszczu" – poleciła Emmie.

- Dalej? – zapytała Emma, pisząc.

- Potem ten Pan Wisząca Rączka, zgnilak, czy jakkolwiek go nazwiemy.

Emma zapisała w zeszycie jako punkt trzeci „Pan Wisząca Rączka/Zgnilak/Whatever"

Zaśmiałyśmy się.

- Dalej był... Ten rudy, goniący głowę na skrzyżowaniu.

- Bezgłowy Rudzielec – powiedziała Alice, a Emma zapisała to.

Jej niedbały kok rozwalił się akurat w tym momencie. Jasnobrązowe włosy rozsypały się jej wokół twarzy. Były kilka odcieni jaśniejsze od włosów Alice i falowane bardziej niż moje. Emma podniosła na mnie brązowe oczy.

- Myśl dalej – nakazała.

- Potem... znowu ten Zgnilak... O! Chłopak z książką przy automacie.

- No to już wiemy, dlaczego nie widziałam – mruknęła brązowooka.

- Taa... - Westchnęłam. - Nikt więcej nie przychodzi mi do głowy.

- Ile mamy punktów? – Zapytała Alice.

- Pięć – oznajmiła Emma.

- Dobra, zabierzmy się za szukanie jakiś informacji, bo za godzinę z hakiem zamykają – powiedziałam, patrząc na zegarek.

- Rozdzielmy się – zaproponowała Alice. – Ja pójdę...

- Zapytajmy bibliotekarki – Weszła jej w słowo Emma, a jej propozycja zabrzmiała jak pytanie.

- Tak też można – wzruszyła ramionami Alice.

- I co? Podejdziemy i powiemy „dzień dobry, szukamy informacji o duchach, na jakiej półce je znajdziemy?" – Zgasiłam je.

- Czemu nie? – wzruszyła ramionami i wstała od stołu.

Zaraz z nią ruszyła Alice.

- Zwariuję. Jak nie z duchami, to z nimi – mruknęłam do siebie.

Zaklinaczka Duchów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz