Świętujcie razem ze mną, bo w końcu skończyłam poprawianie rozdziałów! :D nawet udało mi się napisać jeden, ale powiem, że wdrożenie się w rytm, styl i historię jest dość ciężkie po takiej przerwie :')
— Gotowa? — usłyszałam wołanie zza drzwi. — Brianna!
— No jasne, że nie!
Boże, mój sarkazm był taki cudowny. Przewróciłam oczami do swojego odbicia i uśmiechnęłam się krzywo. Ciemnozieloną sukienkę, którą dostałam trzy miesiące temu, musiałam ostatnio nieco zwęzić. Byłam z tego naprawdę zadowolona. Rękawy do łokci już nie były opięte. Długość była idealna, nieco nad kolano. Poprawiłam warkocza luźno opadającego na prawe ramię i wyszłam z pokoju.
Skierowałam się do samochodu i tam czekałam na tatę oraz Anette. Poganiali mnie, a sami nie byli jeszcze gotowi. Wyciągnęłam telefon z małej torebki, kiedy usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Kolejnej. Nie byłam zaskoczona.
"Ładna sukienka". Numer nieznany. Kto by się spodziewał.
— O, dzięki — wymamrotałam.
"Ależ proszę. Ach, dziś będzie mały tort, bo Fannie ma imieniny. Owocowy i dietetyczny".
O cholera. Po przeczytaniu tej wiadomości miałam ochotę zawyć. Stalker ZAWSZE wiedział, co i jak będzie w każdym miejscu, do którego się wybierałam. A co do tego... Nieważne, że tort miał być owocowy i dietetyczny. To wciąż miał być tort. I co z moją dietą?
"Nie zamartwiaj się tak, zawsze możesz rozpętać awanturę i rozwalić swój kawałek na czyjejś twarzy".
— Dobry pomysł — mruknęłam, uśmiechając się krzywo. — Całkiem dobry.
Blair. Jeśli skusi mnie propozycja stalkera, będzie ofiarą mojego kawałka. Jeśli to ona mnie prześladuje, będzie żałować tego, co zaproponowała.
O rany. Stalker wysłał mi emotikonkę. Tylko ją. ";)". Rany, co tu się dzieje? Zaczyna zachowywać się jak normalny człowiek!
— Brianno, jesteśmy! — Tata i Anette wsiedli do samochodu.
— Nareszcie — rzuciłam, chowając telefon do torebki.
Uśmiechnęłam się niewinnie, kiedy tata obrzucił mnie morderczym spojrzeniem.
Wiedziałam, że skoro stalker napisał mi o torcie i imieninach matki Williama, to musiało tak być. Ale postanowiłam spytać ojca. Albo Anette.
— Czy pani Fraser ma dziś imieniny? — zapytałam, na pozór obojętnie.
— Tak — odparł tata, przeglądając szybko maile w telefonie. — Harrison robi jej małe przyjęcie niespodziankę. Tylko on, William i Hartmanowie o nim wiedzieli od początku, bo je organizowali. Nas zaproszono wczoraj wieczorem. Bo ktoś ma tu długi język — przedłużał ostatnie sylaby, zerkając ze złośliwym uśmieszkiem na Anette. Ona kopnęła go w nogę stopą obutą w gładką, szarą szpilkę i wystawiła mu język.
— Nie jest długi, widzisz? — fuknęła, udając obrażoną.
— Zaraz sprawdzimy — zaśmiał się tata.
— Mam stąd iść? — zapytałam kpiąco, zasłaniając oczy, kiedy tata położył dłoń na policzku Anette. — Ile wy macie lat?
— Ty też będziesz się tak zachowywać!
Parsknęłam śmiechem, słysząc słowa taty. On miał prawie czterdzieści lat. A zachowywał się jak nastolatek.
***
CZYTASZ
✓ Stalker. One Way Or Another
Mystery / ThrillerOn zaczął, a ja nie mogłam tego zakończyć. Nie wiedziałam, jaki miał cel w tym, co mi robił. Znał mnie lepiej, niż moja własna rodzina. Znał moje tajemnice. Widział każdy mój ruch. Słyszał każde moje słowo. I czerpał przyjemn...