Chapter 3

186 17 6
                                    


Weszłam do mojego pokoju i tak jak myślałam, mały leżał na moim łóżku.

- Tik, wstawaj, mamy gości – jak na zawołanie, szczeniak podniósł głowę i zaczął merdać wesoło ogonkiem. Ten piesek jest naprawdę mądry. Mówisz coś do niego, a on wszystko rozumie. Zeszliśmy na dół gdzie Tik od razu rzucił się na Baeka. W następnej kolejności na Soo, a potem podszedł do Yeola , powąchał go i zaczął skakać wokół niego. To samo zrobił z Jonginem.

- Tik, uspokój się – powiedziałam. Piesek spojrzał na mnie i usiadł na podłodze wyzwalając przy tym jęzor. Yeol zaśmiał się z niego,na co piesek przekręcił głowę w prawo patrząc się dziwnie na Chanyeola przez co ten wybuchł jeszcze głośniejszym śmiechem.

Słodko..

Następny dzwonek do drzwi sprawił, że Tik wstał i pobiegł pod drzwi wejściowe. Otworzyłam je Sehunowi, który jak tylko zobaczył Tika, podbiegł do niego i wyściskał. 

Miłość.

Weszliśmy do salonu i gdy Chan zobaczył Huna, uśmiech nieco mu zrzedł. Spojrzałam na niego, a on jak za sprawą magicznej różdżki, uśmiechnął się do mnie szeroko. 

Ok, fajnie, nie czaje. 

Usiadłam na kanapie pomiędzy Yeolem, a Hunem. Zaraz obok Sehuna, po prawej siedział Kai trzymający Soo na swoich kolanach, uroczo, a Baek usiadł w fotelu na przeciwko mnie. Jedliśmy ciasto, bawiliśmy, śmialiśmy się, rozmawialiśmy o naszym dzieciństwie, naprawdę miło spędziliśmy razem czas.

- Będę się już powoli zbierać – powiedział Hunnie – mama będzie się martwić. – wstał, pożegnał się ze wszystkimi i wyszedł. Chan jakby.. rozluźnił się po wyjściu Sehuna. Może po prostu się nie lubią?

- My z Jonginem też już będziemy szli. Mamy rezerwacje w restauracji – uśmiechnął się Soo.

- Stary, przepraszam. Nie mogę cię dzisiaj przenocować – oznajmił Nini ze skruchą w głosie zwracając się do Chana.

- O co chodzi? – spytałam. Jestem za bardzo ciekawska...

- Moi wujkowie przyjechali z dzieciakami, a ja jakoś ich nie trawię, więc miałem nadzieję, że Kai mnie przenocuje czy coś..- odpowiedział Yeol. 

Ryzykować, czy może lepiej nie? 

A co ja się będę zastanawiać, ryzykuje

- Ja mogę cię przenocować – spuściłam głowę w dół. Yeol spojrzał na mnie lekko zdziwiony. Podniosłam z powrotem głowę w górę i bardziej pewnie spojrzałam Chanowi w oczy – moi rodzice wyjechali na 2 dni. Trochę tu nudno. Przynajmniej będę miała do kogo buzie otworzyć , bo Tik i tak pewnie zaraz pójdzie spać. – oznajmiłam. Yeol rozpromienił się natychmiastowo.

- Dziękuję – uśmiechnął się uroczo. Kaisoo się wyniosło, a chwile potem mój brat zaczął się zbierać. Zanim wyszedł, spojrzał na mnie i na Chana poruszając śmiesznie brwiami i robiąc minę niczym typowy pedofil. 

Wiem o czym myślisz braciszku, hehe. 

Walnęłam go otwartą dłonią w czoło i wyrzuciłam za drzwi. Zamknęłam je i zwróciłam się do Chana.

- Chodź – powiedziałam i skierowałam się do mojego pokoju, zerkając co jakoś czas, czy Yeol idzie za mną. Weszłam do środka i otworzyłam szafkę z moimi koszulkami. Wyjęłam z niej za dużą na mnie koszulę Baeka, którą podwędziłam mu jak byłam u niego w mieszkaniu. Podałam ją Chanowi i poszłam do pokoju, który kiedyś należał do Baekhyuna. Nie zabrał stamtąd wszystkich swoich ubrań, więc wzięłam z jego szafki jakieś największe dresy i bokserki. Weszłam z powrotem do mojego pokoju. 

Reality~Park ChanyeolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz