Rozdział 6

12.5K 909 131
                                        

Po spacerze z Alfą wróciłam do swojego pokoju, zabierając do drodze książkę do niego. Usiadłam na fotelu i od razu wzięłam się za czytanie jej. Książka bardzo mnie wciągnęła.

Po jakimś czasie spojrzałam za zegarek. Za kilka minut była czternasta, co oznaczało, że musiała iść na obiad. Odłożyłam lekturę na stolik i skierowałam się do jadalni. Przy stole siedziały już moje siostry. Brakowało tylko naszego taty.

- Dzisiaj Alfa zaprosił mnie do siebie - pisnęła Theresa do Octavii - Cudownie mi się za nim rozmawiało - rozmarzyła się.

- Mnie też zaprosił. Na pewno wybierze mnie albo ciebie - powiedziała podekscytowana Octavia - Widziałaś w ogóle jaką Alfa dał mi kolię? - Przewróciłam oczami na ich wymianę zdań. April spojrzała na nie gniewnie.

- Pearl ma taką samą szansę zostać wybraną jak wy - oznajmiła moja najmłodsza siostra - Ona też była dzisiaj na spotkaniu z Alfą!

- Ach, tak? I dał ci Alfa jakiś prezent? - spytała wrednie Octavia.

- Ja... - zaczęłam, ale przerwał mi dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałam w tą stronę. Do jadalni wszedł tata razem z Alfą, z którym rozmawiał. Co on tutaj robi?

- Witajcie dziewczęta - przywitał się ojciec - Wybaczcie mi moje spóźnienie, ale rozmawiałem z Alfą. Mam nadzieję, że nie będzie wam przeszkadzała obecność Alfy przy obiedzie.

- Oczywiście, że nie będzie - powiedziały równo Octavia i Theresa, uśmiechając się. Ciekawe kiedy ich miłość się skończy i zorientują się, że Alfa może wybrać tylko jedną z nich.

Alfa usiadł przy stole obok taty. Stół był w kształcie prostokąta. Tata i Alfa siedzieli na tak zwanych miejscach honorowych, czyli przy węższym boku. Ja z siostrami siedziałyśmy przy dłuższych bokach. Ja siedziałam między tatą, a April. Na przeciwko mnie siedziała Octavia, a na przeciwko April - Theresa.

Moje starsze siostry cały obiad starały zwrócić uwagę Alfy na siebie, ale on wydawał się tym niewzruszony. Kilka razy przyłapałam go na tym, jak na mnie zerkał, ale gdy na niego patrzyłam, on szybko odwracał wzrok.

Po obiedzie szybko wyszłam z jadalni i skierowałam się do małego salonu. Było to ulubione pomieszczenie mojej mamy. Potrafiła tam przebywać godzinami. Na środku pomieszczenia stał fortepian. Usiadłam przy nim i zaczęłam grać. Tego również nauczyła mnie mama.

Po jakimś czasie poczułam się już lekko zmęczona graniem, więc wstałam od instrumentu. Postanowiłam przejść się po ogrodzie. Skierowałam się w stronę wyjścia do ogrodu, jednak gdy wychodziłam z salonu wpadłam na kogoś. Upadłabym, gdyby nie czyjeś silne ramiona. Spojrzałam w górę i zobaczyłam złote tęczówki należące do Alfy. Szybko wyswobodziłam się z uścisku mężczyzny i stanęłam na przeciwko niego.

- Przepraszam, że na ciebie wpadłam Alfo - powiedziałam i schyliłam głowę na znak szacunku.

- Nic się nie stało. To ja powinienem przeprosić. Czy dasz się w zamian zaprosić na przeprosinowy spacer? - spytał. Co miałam mu odpowiedzieć? Z jednej strony chciałam się zgodzić, bo coś mnie do niego ciągnęło, ale z drugiej nie chciałam z nim nawiązywać bliższych relacji...

- Nie wiem, czy do jest dobry pomysł Alfo - wymamrotałam cicho.

- Proszę. Obiecuję, że nie zrobię nic nie stosownego - powiedział, patrząc mi w oczy

- No dobrze. Zgadzam się.

W co ja się wpakowałam?

Jest kolejny rozdział! Jak Wam się podoba? Chcielibyście rozdział z perspektywy Alfy (rozdział mógłby zawierać spojlery!!!) ?
~Karo

WybranaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz