Rozdział 7

11.5K 810 108
                                    

*Perspektywa Alfy*

Na mojej twarzy zawsze pojawia się uśmiech, gdy na nią patrzę. Wreszcie znalazłem swoją Mate. Jest taka piękna i delikatna, że boję się, że przez przypadek mogę ją skrzywdzić. Nigdy nie kochałem nikogo i nie okazywałem miłości. Nie spotkałem dziewczyny godnej mojej uwagi. Ale ona jest inna, wyjątkowa. Wiem, że nie jest do mnie przekonana, a dodatkowo nie odczuwa więzi Mate, ponieważ jest człowiekiem. U ludzi więź zaczyna się odczuwać po pierwszym pocałunku z drugą połówką. Podczas pierwszej pełni od tego wydarzenia ludzie czują już więź całkowicie. Tylko, że ona nigdy nie da mi się pocałować! Ciągle staram się do niej jakoś zbliżyć, ale ona mnie odpycha. Postaram się jej pokazać, że wcale nie jestem wielkim i złym Alfą. Dla niej mogę być kimkolwiek, byle tylko ze mną została.

*Perspektywa Pearl*

Od kilku minut spacerowałam razem z Alfą po ogrodzie. Między nami panowała grobowa cisza, dopóki mężczyzna jej nie przerwał.

- Opowiesz mi coś o sobie?

- Nie wiem czy to jest dobry pomysł Alfo... 

- Aiden - przerwał mi

- Słucham?

- Gdy jesteśmy sami możesz mówić mi po imieniu - powiedział - A teraz jeszcze raz cię proszę, żebyś powiedziała mi coś o sobie.

- Nie ma o czym mówić. Nie jestem ciekawą osobą - westchnęłam

- A dla mnie jesteś bardzo interesująca - oznajmił, a ja poczułam jak ciepło wpływa na moje policzki. Alfa widząc to złapał mój podbródek dwoma palcami - I piękna. W szczególności, gdy się rumienisz. 

Swoimi słowami jeszcze bardziej mnie zawstydził. Wyswobodziłam się z jego uścisku i odwróciłam głowę.

- Nie wstydź się - zaśmiał się - Mógłbym patrzeć na twoje piękno całymi dniami.

Po tych słowach coś do mnie dotarło. To zaszło zdecydowanie za daleko. Nie powinnam z nim wychodzić. Co ja sobie myślałam?

- Wybacz Alfo, ale myślę, że powinnam już wrócić do pałacu - powiedziałam po chwili ciszy, zajętej moimi rozmyśleniami.

- Ale jak to? Dopiero co wyszliśmy - zauważył. Jego twarz wyrażała zdziwienie, a oczy pociemniały.

- Wiem, ale... - starałam się powiedzieć mu to delikatnie - Uważam, że nie powinniśmy się spotykać.

- Niby dlaczego?! - mężczyzna podniósł głos - Jestem tu po to, żeby wybrać sobie partnerkę i muszę spotkać się z tobą i twoimi siostrami na osobności, żeby zdecydować się, która się na nią nadaje! 

- Zdaję sobie z tego sprawę Alfo, ale zdajesz sobie sprawę, że ja nie chcę zostać twoją partnerką. Mówienie do ciebie po imieniu też jest nie na miejscu. Mam nadzieję, że zdecydujesz się na wybór jednej z moich starszych sióstr - oznajmiłam i szybkim krokiem skierowałam się z powrotem do zamku. On już nic nie powiedział.

Kolejne dni mijały powoli. Zdaje się, że Alfa uszanował moją prośbę, ponieważ nie starał się mnie nigdzie wyciągnąć. Wciąż jednak widziałam jego ukradkowe spojrzenia. Starał się też rozmawiać ze mną przy posiłkach. Wiedział, że przy tylu osobach będę stwarzać pozory jakby nic się nie stało i nie pozwolę sobie na taką nie subordynację jakim było by nie odpowiedzenie na jego pytanie lub odpyskowanie. Wszystkie dni wyglądały tak samo. Udawało mi się unikać Alfy dopóki nie nadszedł ten dzień.

Dzień wyboru.


Przybywam z kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję, że będziecie z niego zadowoleni ;)   Kogo widzicie w roli Aidena?

~Karo

WybranaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz