Był piątek wieczór a ja siedziałam w salonie na kanapie cały czas się denerwując. Camila powiedziała żebym się ładnie ubrała co zrobiłam i mam na nią czekać bo ona gdzieś mnie zabiera. Zaczęłam się wiercić gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam i poszłam otworzyć a przed drzwiami zobaczyłam moją dziewczynę. Wyglądała cudownie chociaż ona zawsze tak wyglądała. Dała mi słodkiego całusa w usta.
Nie wiedziałam gdzie jedziemy a ona nie chciała mi nic zdradzić. Co zaczęło mnie irytować bo nie lubię niespodzianek ale jej nie naciskałam. Po jakiś parunastu minutach zaparkowała koło plaży. Wysiadła z samochodu a ja poszłam jej śladem. Splotła nasze ręce i zaczęła się kierować w nieznanym mi kierunku.
Chociaż było ciemno to tam gdzie szłyśmy było dziwnie jasno. Po chwili już wiedziałam czemu. Tam było zapalone z tysiące świeczek. Nie zatrzymywałyśmy się tylko szłyśmy dalej.
Zatrzymałyśmy się dopiero koło stolika z dwoma krzesłami na którym był kurczak z pieczarkami zapiekany w cieście francuskim i butelka wina. Camila podeszła do jednego krzesła i go odsunęła kiwając głową żebym na nim usiadła a potem sama usiadła na przeciwko mnie.
-Tu jest pięknie. - Powiedziałam w końcu po dłuższej chwili przyglądania się.
-Cieszę się, że ci się podoba. Trochę zajęło mi zrobienia tego wszystkiego. - Odparła nalewając nam wina do kieliszków.
-Sama to zrobiłaś? - Zapytałam będąc dalej w lekkim szoku na to co dla mnie zrobiła.
-Z małą pomocą. Musiało być idealnie.
-Brzmisz jakbyś chciała mi się oświadczyć. - Zaśmiałam się.
-Prawie. - Przyznała bardzo poważnie i wyciągnęła pudełeczko a z niego piękny wisiorek z dużą literką C. Wstała i mi go założyła składając na moim karku mokry pocałunek a potem wróciła na swoje miejsce.
-Jest piękny. - Patrzyłam na niego powstrzymując łzy szczęścia.
-Chcę żeby on był obietnicą.
-Obietnicą?
-Tak naszej przyszłości razem.Za jakiś czas na tej ręce.... - Przerwała i złapała mnie za lewą rękę. Popatrzyła z powrotem mi w oczy i ciągnęła dalej.-....będzie pierścionek, którym ci się oświadczę ale do tego czasu ten wisiorek będzie obietnicą.
-Camz ja... - Zaczęłam ale mi przerwała.
-Najchętniej to już dzisiaj bym ci się oświadczyła ale zdaje sobie sprawę, że to może być za szybko więc wybrałam taki sposób. Ten wisiorek będzie znakiem i obietnicą, że za jakiś czas w niedalekiej przyszłości na twoim palcu pojawi się pierścionek, który będzie oznaczał naszą miłość. Naszą wieczną miłość a nie tylko miłość. Kochałam cię wczoraj, kocham dzisiaj i będę kochać jutro i za parenaście lat. A ten wisiorek jest moją miłością do ciebie na wieczność. Obietnicą, że będę cię kochać przez całe życie i jeśli potem jest coś jeszcze to wtedy też będę cię kochać.Za to pierścionek nie będzie tylko obietnicą a faktem tego.
Słuchałam jej a po moich policzkach leciały łzy. Jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak w tym momencie. Dziewczyna, którą kocham wyznaje mi wieczną miłość. Więc czego chcieć więcej.
-Jesteś moim wszystkim Lauren. Nie mogę cię znowu stracić tak jak te 12 lat temu. Wtedy byłyśmy tylko dziećmi teraz już nie. I teraz jestem pewna swoich uczuć i wiem co one znaczą. Wiem też, że bez ciebie nie będę mogła żyć. Bo jeśli ty odejdziesz to zostanę z niczym i nie dam sobie rady. - Zamilkła i przez chwilę siedziałyśmy w całkowitej ciszy. Słyszałam tylko szybkie bicie mojego serca.-Powiesz coś?
-Nie....nie wiem co. Nikt nigdy nie powiedział mi czegoś takiego. Tak.
-Co tak? - Zapytała patrząc na mnie i marszcząc brwi.
-Wisiorek jest obietnicą naszej przyszłości a tak jest odpowiedzią, którą usłyszysz obojętnie kiedy to się wydarzy. Odpowiedź będzie twierdząca bo cię kocham.
Camila szeroko się uśmiechnęła, wstała i podeszła do mnie żeby móc złączyć nasze usta. Pocałunek był długi i namiętny. Wyrażał nasze wszystkie uczucia. Teraz rozumiałam jak to jest kochać i być kochanym. Gdy zabrakło nam powietrza oderwałyśmy się od siebie. Brunetka usiadła i nad stołem splotła nasze palce.
-Uratowałaś mnie. - Szepnęłam tak żeby mnie usłyszała.
-Mówiłam, że to zrobię. - Oznajmiła patrząc prosto w moje zielone tęczówki. Kiwnęłam głową i lekko się uśmiechnęłam na co odpowiedziała również lekkim uśmiechem.
-Uratowałaś mnie. - Powtórzyłam i ścisnęłam delikatnie jej rękę zatapiając się w jej czekoladowych oczach.
------------------------------------------------------------
Dobra chyba spieprzyłam ten rozdział ale to już wy ocenicie ;)
CZYTASZ
You Saved Me ✔
Hayran KurguLauren codziennie wysyłała mnóstwo tweetów do gwiazdy,której głos bardzo dużo jej pomógł.Gdy jest gotowa zrobić coś co uważa,że powinna zrobić już dawno dzieje się coś nie spodziewanego. Ale czy Camili uda się uratować dziewczynę?