Biegłem. Biegłem nie zważając na potworny ból w prawej nodze i na truciznę, która z każdym moim ruchem coraz szybciej rozprzestrzeniała się w moim ciele. Tylko ciężar niewielkiego wisiorka powstrzymywał mnie od przerwania biegu. Odległy, nieludzki ryk brzmiący gdzieś w oddali dał mi kolejną motywację aby biec szybciej. Upadłem łapiąc się rękami za głowę próbując uciszyć głos, który rozbrzmiał w mojej głowie.
Oddaj mi to, Willu Treaty! Oddaj mi to co zabrałeś!
- Nigdy - wyszeptałem resztkami sił i zwinąłem się w kłębek
Szyderczy śmiech jaki usłyszałem w odpowiedzi rozsadzał mi czaszkę od środka.
Niedługo staniesz się jednym z nas. Przybiegniesz błagać o litość.
- Nigdy - powtórzyłem z trudem łapiąc oddech
Naprawdę?
Poczułem silny ból w głowie i miałem wrażenie jakby wszystkie wspomnienie jakie miałem w swojej głowie uciekały niczym powietrze z pękającego balonika. Każdy moment mojego życia przebiegł mi przed oczami powodując coraz większy ból.
- Co ty mi robisz?! - wrzasnąłem w ciemność - Co robisz?!
I znowu ten szyderczy śmiech, którego tak nienawidziłem
Niedługo staniesz się jednym z nas, musisz zapomnieć o swoim starym życiu.
Kiedy dotarł do mnie sens jego słów krzyknąłem ni to z bólu, ni z rozpaczy.
- Nie możesz odebrać mi moich wspomnień! Nie możesz!
Mogę i zrobię to.
Kiedy demon wypowiedział te słowa przez moje ciało przeszła kolejna fala bólu. Potem nie czułem już nic.
CZYTASZ
Zwiadowcy - Opętany
FanfictionKolejne fanfiction o zwiadowcach. Nie zabraknie tu odrobiny magii i czarów, których brakowało w serii J. Flanagana