Rozdział 1 - Złe wieści

2.6K 218 31
                                    

Halt

Siedziałem w zwiadowczej chatce w lennie Redmont wpatrując się w niedopity kubek kawy z miodem. Znowu zerknąłem na pozycję słońca, która wskazywała na to, że Gilan miał pojawić się ponad godzinę temu. Odetchnąłem z ulga kiedy usłyszałem radosne rżenie Abelarda. Po chwili próg przekroczył Gilan. W ręce trzymał jakiś pakunek, a jego mina nie zwiastowała nic dobrego.

- W liście napisałeś, że to bardzo ważne - powiedziałem neutralnym jak zwykle głosem, chociaż w głębi duszy drżałem z niepokoju, bo skoro Gilan wpadł tutaj bez jakiegoś suchego żartu na powitanie musiało być naprawdę źle - Więc, o co chodzi?

- Pamiętasz, że trzy tygodnie temu wysłałem Willa na misję do lenna Norgate? - zapytał kładąc na stole tajemniczy pakunek

Kiwnąłem potwierdzająco głową, a on ciągnął swą wypowiedź dalej.

- Oto co wczoraj nam stamtąd przysłali - powiedział wskazując na odpakowana paczkę

Leżały w niej trzy rzeczy: Zakrwawione ubranie, peleryna zwiadowcy i srebrny liść dębu.

- Przysłał je nam John, zwiadowca z lenna Norgate - smutek w głosie Gilana był wręcz namacalny - W liście napisał, że nie miał kontaktu z Willem już od wielu dni, a niedaleko miejsca, w którym znalazł te rzeczy był ślady walki. Ale nie znaleziono ciała - dodał tak, jakby było pewne, że Will już nie żyje.

- Nie, to niemożliwe - odparłem biorąc do rąk pelerynę - Will na pewno żyje. Nie dałby się zabić jakimś tam opryszkom. A poza tym skąd wiadomo, że te rzeczy należą do niego?

I w tej chwili mało brakowało mi do nagłego ataku paniki. Otóż to na wewnętrznej stronie peleryny znalazłem wyszyte dwie litery.

W.T.

Will Treaty

- Halt, ja też nie mogłem w to uwierzyć  - oznajmił Gilan - Ale wszystko na to wskazuje. I jeszcze te zakrwawione ubrania  - wskazał ręką na rzekome dowody zbrodni

Odłożyłem pelerynę i wziąłem niewielką zawieszkę. Obracałem ja w dłoniach przypominając sobie dzień w jakim dałem ją Willowi. Doskonale pamiętałem jego zdziwienie i podekscytowanie. I nagle dostałem olśnienia. Trzymałem w dłoni samą zawieszkę, bez łańcuszka. B - E - Z     Ł- A -Ń - C - U - S - Z - K - A

- On zostawił nam ślady, Gilan - mruknąłem od nosem, a kiedy spojrzał na mnie pytającym wzrokiem spokojnie odpowiedziałem.

- Liść jest bez łańcuszka, Gilan, bez łańcuszka, rozumiesz? - powoli na twarzy mojego byłego ucznia zaczęło pojawiać się zrozumienie - Will specjalnie go zdjął, zostawił nam wskazówkę.

- John szukał śladów, ale niczego nie znalazł - odpowiedział pesymistycznie Gilan, a konie w stajni zarżały  jakby w odpowiedzi na jego stwierdzenie - Will jakby rozpłynął się w powietrzu.

- I dlatego pojadę go szukać - poklepałem Gilana po ramieniu jednocześnie zakładając własna pelerynę

- Szukać kogo? - zapytał Horace, który właśnie przekroczył próg, z opóźnieniem dotarło do mnie, że nasze wierzchowce zareagowały na przyjazd Horace, anie na pesymistyczne stwierdzenia Gilana

- Willa - odpowiedziałem - Jedziesz ze mną?

Widziałem jak jego oczy rozszerzyły się ze zdumienia kiedy spostrzegł pelerynę i zakrwawione ubranie na stole. Rzucił też szybkie spojrzenie na liść dębu, który trzymałem w dłoni

- Idę osiodłać Kickera - odparł idąc do stajni, z której najprawdopodobniej przed chwilą wyszedł

- Nie martw się, Gil - dodałem biorąc zapasowy kołczan ze strzałami - Znajdziemy go. Żywego.



Zwiadowcy - OpętanyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz