1 Taka podobna

20.8K 564 14
                                    

Obudził mnie płacz. Po chwili wróciłam do rzeczywistości i zorientowałam się, że to moja córeczka płacze. Zarknęłam na zegarek stojący na szafce nocnej obok mojego łóżka. 3:47. Zwlekłam się spod cieplutkiej kołdry i wyjęłam dziecko z łóżeczka. Gracy dzieliła ze mną pokój, ponieważ wynajmowałam małe mieszkanie z jednym pokojem, salonem połączony z kuchnią oraz malutką łazienką.

Wróciłam do łóżka z moim skarbem na rękach i położyłam ją między mną, a Gregiem. Mała wtuliła się we mnie i zasnęła podczas gdy ja głaskałam ją po główce.

Czy Greg jest ojcem? Odpowiedź brzmi nie. Spotykam się z nim jakieś 3 miesiące i czasem zostaje na noc. Jest blondynem z niebieskimi oczami, średniego wzrostu. Starszy ode mnie o 5 lat to znaczy ma 25 lat.

Poznaliśmy sie w kawiarni gdzie pracuje w weekendy. Na tygodniu chodzę na zajęcia z prawa,a po nich sprzątam ludziom mieszkania. W tym czasie mała jest w żłobku gdzie pracuje moja przyjaciółka. Matka dziewczyny jest dyrektorką ośrodka dlatego płace za żłobek połowę ceny.

Ledwo wiążę koniec z końcem ale staram się jak tylko mogę. Czasem jest lepiej, a czasem gorzej.

Znów spojrzałam na zegarek. Czerwone liczby pokazywały 4:02 .
Przytuliłam się do córeczki i zasnęłam czując jej cudowny dziecięcy zapach.

**

Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju. Wieczorem musiałam zapomnieć zasłonić rolety.
Grecy jeszcze spała dlatego przykryłam ją różowym kocykiem z konikami, a Greg wyszedł już do pracy. Poszłam do kuchni zaparzyć kawę. Była sobota, a ja miałam wolne, ponieważ nasza kawiarnia była zamknięta z powodu remontu.
Postanowiłam, że spędze ten dzień z córką.

Siedziałam przy wysepce kuchennej i piłam kawę kiedy zadzwonił mój telefon. Szybko rzuciłam się do urządzenia aby melodia nie obudziła mojego aniołka. Na wyświetlaczu pojawiło się imię mojej najlepszej przyjaciółki Micaeli.

-Halo?

-Hej Amanda. Co u ciebie?

-Hej kochana wszystko okej. Dzisiaj mam wolne może zabiore Gracy na lody i plac zabaw. A co tam u was?

-Też w porządku. Od jutra zaczynam prace w kancelarii u ojca.

-Dasz radę jesteś świetna.

-Mam nadzieję. A tak w ogóle to spotkałam ostatnio twoją mame mówiła, że Gracy jest chora. Wszystko z nią dobrze.

-Od dwóch dni troszkę kaszle ale pani doktor powiedziała, że to alergiczne. Mama jak zwykle przesadza.

-To dobrze, bo martwiłam się o was.

-Nie naprawdę wszystko jest już w porządku.

-Spotkałam ostatnio Liama pytał o ciebie. Znowu.

-Nic mu nie powiedziałaś prawda?

-Oczywiście, że nie. Mówiłam, ze ze mną też nie gadasz. Ale dalej uważam, że to nie jest fer. To, że ten idiota Cameron tak się zachował to nie znaczy, że powinnaś odwracać się od Liama i całej reszty przyjaciół.

-Wiem Micaela ale to najlepszy przyjaciel Camerona i wszystko by mu wyśpiewał, a ja niechce go znać po tym wszystkim.

-Wiem kochanie. A zapomniałabym ci powiedzieć Liam mówił, że jadą z chłopakami za małe wakacje do Kanady.

-Co???

-Spokojnie. Jakie jest prawdopodobieństwo, że się spotkacie.

-Wsumie masz racje.

-Pewnie, że mam. A teraz musze kończyć, bo Sam już jest. Jedziemy do jego babci na obiad.

-Okej pa. No i może byś nas niedługo odwiedziła i zobaczyła swoją chrześnice.

-Pomyślimy o tym niedługo. Kocham was pa.

-Pa. -powiedziałam i wcisnęłam czerwoną słuchawkę.

Z Micaelą znamy się od przedszkola. Razem podkradałyśmy cukierki jednego chłopca z naszej grupy i tak zaczęła się nasza przyjaźń. Ma niebieski oczy i różowe włosy. Jest prawdziwą wariatką ale bardzo ją kocham.

A kim jest Liam? To najlepszy przyjaciel Camerona czyli ojca Gracy ale także i mój. Był dla mnie jak brat. Ale po tym jak Cameron mnie zdradził, a potem wysłał tylko smsa, że z nami koniec ja wyjechałam i zerwałam ze wszystkim kontakt aby nikt nie dowiedział się o ciąży. Powiedziałam tylko mamie i Micaeli. Poza nimi dwiema zerwałam kontakt ze starym życiem.

Było to dla mnie ogromne poświęcenie. Poza Liamem do naszej paczki należał także Tayler, Zeyn no i oczywiście Micaela.

Bardzo za nimi wszystkimi tęsknię byliśmy jak rodzina dopóki ten pieprzony frajer wszystkiego nie zepsuł.
Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza którą szybko otarłam słysząc kroczki mojego śpioszka.

Gracy podeszła do mnie trzymając w rączce swój kocyk który tarzał się za nią po podłodze i przytuliła się do moich nóg.

-Hej myszko.- powiedziałam i wzięłam ją no swoje kolana.

-Mama piciu.

-Już ci robie. A co zjesz na śniadanko? Może jajeczniczka?-spytałam na co dziewczynka szeroko się uśmiechnęła i pokiwała główką na potwierdzenie.

Posadziłam ją w krzesełku do karmienia i nalałam do kubeczka świeżej herbatki. Podałam córeczce i zajęłam się szykowaniem śniadania.

Kiedy nakarmiłam swojego niejadka sama zabrałam się za jedzenie, a ona zaczęła bawić się swoimi konikami na dywanie.

Posprzątałam po śniadaniu i ubrałam Gracy w różową sukienkę z tiulowymi falbankami i w bialy sweterk. Włoski spiełam jej w dwa warkoczki.
Takk moja córka w przeciwieństwie do mnie ma czarne gęste włosy po tacie. Ja jestem blondyką z rzadkimi, cienkimi włosami.

Gdy mała była już gotowa do wyjścia włączyłam jej bajki i sama zaczęłam się szykować.
Ubrałam krótkie spodenki i białą przewiewną bluzkę na ramiaczką oraz czarną cienką kurtę. Na nogi włożyłam białe trampki. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Zrobiłam lekki makijaż taki jak zawsze i byłam gotowa.

Wsadziłam Gracy do wózka i wyszłyśmy z domu. Najpierw poszłyśmy do cukierni niedaleko parku w centrum miasta. Wszyscy mówią, że to najlepsze lody w mieście i mają racje. Przez cały rok jest mnóstwo klientów, a w lato stoi się w kolejkach godzinami.

-Jaki smak?-spytałam małej kiedy nadeszła nasza kolej.

-Luzowe.

-Różowe?-spytałam.

-Te. -powiedziała dziewczynka i wskazała na lody malinowe.

-Dobrze więc poproszę jedne malinowe i jedne czekoladowe.

Zapłaciłam za deser i usiadłam przy wolnym stoliku. Patrzyłam jak dziewczynka je swojego loda cała się przy tym marząc.
Robiła się tak bardzo podobna do Cama. Te same oczy, włosy, nos. I jeszcze te lody.
Cameron zawsze brał malinowe. Jedyne co ma po mnie to pełne usta. Pozatym wypisz wymaluj on.

Gdy skończyłyśmy jeść lody wyjęłam z torby mokre chusteczki i wytarłam mojego brudaska oraz wózek.

Wyszłyśmy z cukierni i skierowałyśmy się w strone parku naprzeciwko cukierni.
Dotarłyśmy na plac zabaw, a ja wyjęłam Gracy z wózka. Mała latała z jednego miejsca w drugie, a jej biedna mama za nią.
Kiedy wreszcie się zmeczyła usiadła w piaskownicy i zaczęła bawić się piaskiem. Ja wykorzystując okazję usiadłam na ławce obok córki aby chwilę odpocząć.

Siedziałam obserwując moje szczęście kiedy ktoś złapał mnie za ramie. Odwróciłam się i zobaczyłam tą dobrze znaną twarz.

-Liam.-powiedziałam szeptem.

Kiedy Cię Znajde (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz