-Wyjeżdżam- usłyszałem to jedno krótkie słowo i czułem.....no właśnie co ja wtedy czułem. Złość nienawiść, czy raczej smutek? - Ash-Ashton ja rozumiem że zrobiłem że ci nie powiedziałem ale żeby od razu wyjeżdżać?- nie rozumiem co wstąpiło w mojego przyjaciela. -Tu nie chodzi o naszą kłótnię, ja po prostu wyjeżdżam na konkurs- powiedział spokojnie. -Jaki konkurs Irwin?- zapytałem mrużąc oczy. Jak ja mogłem nie wiedzieć tyle o swoim własnym przyjacielu. -Oh Luke ja po prostu jadę do USA z Charlotte na konkurs łyżwiarstwa- no to grubo się mylisz, bo ja cie do żadnego USA nie puszczę nawet nie ma takiej mowy. -Charlotte!!!!!- zawołałem. -Luke ja nie mam czasu muszę się pakować na wyjazd- powiedziała i pojawiła się w drzwiach. -Wytłumacz mi proszę dlaczego nikt mi nie powiedział że on leci z tobą?- zapytałem podirytowany. -Coooooo?! Jednak jedziesz!- dziewczyna ucieszyła się ogromnie i od razu podbiegła do bruneta i rzuciła mu się na szyje. -Czyli ja dowiaduję się ostatni że moja najlepsza przyjaciółka, zabiera mi najlepszego przyjaciela do USA? Fantastycznie- mruknąłem i zamknąłem oczy. -Ojeju Luke nie przejmuj się to tylko tydzień bez ciebie po ten wy przylatujecie do nas całą paczką- powiedziała i się do mnie przytuliła. -Ale ty gadasz serio na prawdę będę mógł oglądać twoje występy?- wow wow wow zawsze oglądałem je tylko w TV a teraz na serio będę mógł je podziwiać z trybun. -Tak Luke ale pamiętaj- zaczęła wskazując na mnie palcem- ty Ashton też lepiej posłuchaj- dodała tym razem patrząc na bruneta -Jeżeli do naszego wyjazdu ty i on nie pogodzicie się to ja nie zabieram ani ciebie ani ciebie- powiedziała i spojrzała na nas stanowczym wzrokiem. -Dobra- mrukną i wstał z kanapy- to ja nie jadę- co za upierdliwy człowiek.
xXMikeXx
Nie mogę patrzeć na Luka, obwinia się za to że Ashton się do niego nie odzywa. Serio to robi się powoli upierdliwe. Ashton udaję księżniczkę a Luke lata za nim jak pies. No ja rozumiem że oni są przyjaciółmi i znają się szmal czasu ale no hej bez przesady, żeby o to robić aż taką aferę. To ja już jestem mniej zrzędliwy. Siedziałem w pokoju i rozmyślałem nad tym wszystkim serio nie mam pojęcia jak pocieszyć Hemmingsa. On wydaję się byś taki przygaszony, smutny, po prostu jest cieniem samego siebie. Nagle do pokoju wchodzi Luke, znowu płakał. Jezu on więcej płaczę niż ja a to on jest na górze. -Co jest kocie?- zapytałem jak usiadł i głośno westchną. -Nie mogę pogodzić się z Ashtonem on dalej uważa że popełniłem straszny błąd i mi go pewnie nie wybaczy- mój biedulek, ja nie wiem gdyby Ashton nie był moim przyjacielem to bym mu wygarnął. No ale cóż, to jednak mój cholerny przyjaciel. -A pamiętasz jak mi opisywałeś tą waszą przygodę z twoją przeprowadzką do Londynu?- właśnie mnie olśniło. -Tak ale co to ma do rzeczy?-ah mój Luke nic nie rozumie. -Po prostu użyj tego argumentu co on- powiedziałem zastanawiając się. -To jest myśl- dzięki kochanie, powiedział i pocałował mnie w usta. Tak zdecydowanie muszę częściej mu pomagać.
xXAshtonXx
Dobrze wiem że Charle tak czy siak mnie weźmie czy się pogodzę z nim czy nie. Serio mam do niego wielkie pretensje o to co zrobił. Bardzo mi go brakuje, nie powiem. Ale tym razem nie mogę się ugiąć to zawsze przy każdej naszej kutni to ja go przepraszałem, tym razem nie mam takiego zamiaru. Gdy Luke wszedł po schodach skrzyżowałem, spojrzenia ze Charle. Patrzyła na mnie jak by mnie miała zaraz rozszarpać. -Co ty sobie wyobrażasz, on się stara próbuje cię przeprosić a ty nawet tego nie widzisz, proszę cię otwórz oczy. Myślisz że dlaczego ci nie powiedział, bo bał się takiej reakcji z twojej strony. Nie wiem czy ty jesteś tak głupi czy chcesz taki być. Jego to naprawdę boli a ty co wielki książę i myślisz że on będzie cie przepraszał do końca życia, da se spokój i odejdzie a ty zostaniesz sam jak palec więc lepiej zastanów się co ty wygadujesz, człowieku. To już była przesada nawet jak na ciebie- powiedziała i również weszła na górę. Kurde ona ma rację zachowuje się jak pieprzony władca, Luke tak się stara by mnie przeprosić. A ja ciągle wypominam mu te jedno potknięcie. Jestem głupi. Prawdziwy przyjaciel by od razu przebaczył.
xXCharlotteXx
-Troszkę za bardzo nagadałam Ashtonowi czuję się winna ale na pewno nie będę go przepraszać bo mam w 100% rację. Lepiej żeby on tez to zrozumiał. -Pssst Szarlotka- usłyszałam głos Luka w moim pokoju ale go nie widziałam. -Luke gdzie jesteś?- zapytałam ciekawa. -Jestem w walizce- o co mu chodzi, powolnym krokiem podeszłam do walizki Asha i otworzyłam ją, tam w środku był Luke uwierzycie w t. Zaczęłam się niekontrolowanie śmiać. -Szarlota cicho, zawołaj Ashtona i powiedz żeby zaczął się pakować na wyjazd, Okej?- Co on kombinuje mam nadzieję że tym razem Ashton nie będzie taki głupi i mu wybaczy bo inaczej nie ręczę za siebie. -Ashtoooon!!!!- zawołałam. -Coooo?- no oczywiście bo nie może po prostu tu przyjść tylko wydziera się na cały dom. -Chodź do pokoju musimy się spakować na wyjazd- powiedziałam i czekałam aż brunet wejdzie do pokoju. -Dobra ale dlaczego teraz przecież wyjeżdżamy dopiero za 2 dni?- nie zadawaj pytań tylko otwórz ta walizkę. -A tak po prostu by nie robić tego na ostatnią chwilę- mam nadzieje że zrozumie i zacznie się pakować. -No dobra- jest, jest, jest. Chłopak otworzył walizkę. Jego mina w tym czasie była strasznie śmieszna. Cudem powstrzymałam się by nie roześmiać się na cały pokój. -Luke co ty tu robisz?- zapytała zaskoczony. No Ash łatwo cie zaskoczyć, muszę to zapamiętać. -Pamiętasz jak napisałeś mojej mamię na kartce że jeżeli się wyprowadzimy to wpakujesz mi się do walizki i polecisz ze mną bo nie chcesz mnie stracić, więc ja polecę z tobą bo też nie chcę cię stracić- powiedział nie patrząc na Ashtona. Jezu jakie to słodkieeeeeeeeee.
xXAshtonXx
-Luke wyjdź z mojej walizki- powiedziałem twardo- teraz- dodałem. Nie był moją decyzją zachwycony, ale posłusznie wyszedł i gdy już miał wychodzić z pokoju, ja złapałem go za rękę i przyciągnąłem do siebie. -Wybaczam ci Luke- szepnąłem mu do ucha. Blondyn nic nie powiedział tylko zaczął skakać ze szczęścia. -Jezu na prawdę?- zapytał się mnie z nie dowierzaniem. Nic nie odpowiedziałem tylko kiwnąłem głową. On zaczął jeszcze raz skakać z radości. -Co tu się dzieje dlaczego Luke udaje piłkę- nagle w pokoju pojawił się Calum z Mikiem. -Ashton mi wybaczył, Ashton mi wybaczył, Ashton mi wybaczył- zaczął krzyczeć jak małe dziecko. -Całe szczęście, już zaczynałem się niecierpliwić- powiedział Calum siadając w kuli. -Kochanie ale na serio nie zachowuj się jak 5 latek który dostał cukierka- powiedział Mike uspokajając blondyna. Na słowo ''kochanie'' z ust Mika troszkę się skrzywiłem. No cóż będę się musiał przyzwyczaić. Luke nagle posmutniał i spojrzał na mnie. -Ashton to znaczy że znowu mogę być twoim przyjacielem?- zapytał. Boże on jest jakiś nie poważny. -Nie- powiedziałem stanowczo i w tym właśnie momencie ujrzałem łzy Luka -Nie możesz być moim przyjacielem ty musisz być moim najlepszym przyjacielem- dokończyłem spokojnie i usłyszałem ciche westchnięcie Szarlotki. Co ona myśli że jestem aż takim dupkiem. Spojrzałem na Luka, dalej płakał dlaczego przecież powiedziałem mu że morze być moim przyjacielem nie rozumiem o co mu teraz chodzi. -Luke czemu ty znowu płaczesz- zapytałem po chwili zniecierpliwienia. -No bo się wzruszyłem- boże, Luke dlaczego ty musisz być jak baba.
CZYTASZ
Łyżwiarka || 5sos
Fanfiction-Idziemy na łyżwy?- -Oczywiście!!- ++++ -przez to wszystko nie zdążyłem się przedstawić, nazywam się Ashton- powiedział i podał mi rękę -Charlott- przedstawiłam się i przyjęłam rękę. -Oooooo- usłyszeliśmy 3 głosy za sobą -A te 3 urwipołcie to Luke...