xXCharlotteXxIdę z Ashtonem przez centrum. Nie wiem co to będzie na tych łyżwach. Boje się. Kocham to robić ale z nim czuje że mam zablokowane nogi i nie mogę robić wszystkich trudnych figur. Mam dziwne wrażenie że coś się dziś stanie że to nie będzie nic dobrego. Na ale cóż nawet gdyby takie coś miało miejsce to trzeba żyć dalej, mimo wszystko. No ale dobra skupmy się na chwili. -Charlotte słuchasz mnie?- on coś do mnie w ogóle mówił. -Po 1 nie nie słucham cie a po 2 NIE MÓW DO MNIE PEŁNYM IMIENIEM- Jezu czy do nich nic nie dociera. -Dobra, dobra ale teraz proszę posłuchaj mnie okej?- bo nie mam nic lepszego do roboty. -No dobra, to o co chodzi?- powiedziałam i tym razem postanowiłam go słuchać. -No bo tak się ostatnio przypominałem sobie nasze wspólne chwile i pamiętam jak raz na balu w 3 gimnazjum, poprosiłaś mnie żebym z tobą poszedł na ten okropny bal, bo nie miałaś zamiaru iść z żadnym chłopakiem ze swojej klasy i pamiętam jak siedziałaś sama przy stole i najprawdopodobniej zastanawiałaś się czy mam zamiar w ogóle przyjść na tę imprezę, a ja spóźniłem się, ponieważ Luke nie dawał mi spokoju i kazał co chwile mierzyć inny garnitur bym nie wyglądał jak totalny idiota i kiedy udało mi się dotrzeć i wszedłem do tej waszej Auli wszystkie dziewczyny mdlały na mój widok tylko ty jedna nie i tylko ty jedna w tamtym momencie wydawałaś mi się najpiękniejsza, ty jedna nie zachowywałaś się jak wariatka na mój widok, nie wiem wtedy wdawało mi się że twoja normalność jest taka inna i fantastyczna. Wtedy wydawało mi się że jesteś inna niż wszystkie te puste laski że dla ciebie nie liczy się tylko wygląd a inteligencja i własne zdanie. Powiem ci że w tamtym momencie wydawałaś mi się idealna- wow na zwierzenia mu się zebrało. -mam rozumieć że teraz dla ciebie jestem pusta lalą dla której ważny jest tylko make-up i sława i że przyjaźnie się tylko z tobą dla popularności?- zapytałam nieco smutniejsza. -Nie wręcz przeciwnie wydajesz mi się tak samo fascynująca, doskonała i inna od tych pustych lalek jak kiedyś- powiedział obojętnie- a ja poczułam jak stado motyli urządza sobie wyścigi w moim żołądku. -O Jeżu co ty wygadujesz, przestań jestem okropna- powiedziałam zakrywając rumieńce rękoma. -Charlotte Scarlett Oldman, nigdy prze nigdy nie mów o sobie w ten sposób!- mówił poważnie i stanowczo. Zdziwiłam się gdy użył mojego pełnego imienia. -Ale Ashton taka jest najprawdziwsza prawda- powiedziałam lekko speszona. -Nigdy nie mów tak o sobie , jesteś na prawdę wspaniałą osoba i dopilnuje tego żebyś nie mówiła tak o sobie w moim towarzystwie- powiedział jeszcze poważniej na serio zaczynam się go bać. -Ale ty zawsze nie będziesz w moim towarzystwie- powiedziałam z przekąsem. -No to się jeszcze przekonamy- powiedział bardziej do siebie niż do mnie ale i tak udało mi się to usłyszeć. Zamarłam serio. -Dobra ale chodźmy na to lodowisko- powiedziałam szybko i zaczęłam troszkę przyspieszać. Nic nie mówił, jest to troszkę podejrzane nie powiem. a może tylko mi się tak zadaje. Nie wiem muszę wyrzucić to z mojej głowy. Dotarliśmy na lodowisko. Nikogo nie było bardzo dziwne jak na ta godzinę powinno być sporo ludzi. -Patrz Ashton mamy całe lodowisko dla siebie- powiedziałam z gigantycznym entuzjazmem. -No tak w sumie to nie mogło by być inaczej, ponieważ wykupiłem całe lodowisko na 2 godziny, niespodzianka!- powiedział i się lekko uśmiechną. -Nie żartujesz?- zapytałam, jeszcze nikt nie zrobił dla mnie czegoś takiego. -Tak jestem całkowicie poważny- powiedział i wypiął dumnie pierś. -Dobra no to na co czekamy chodźmy jeździć- powiedziałam i pociągnęłam bruneta w stronę tafli lodu. -Kurde, zapomniałam łyżew- złapałam się za głowę jaką ja jestem idiotką przecież, doskonale wiedziałam że idziemy jeździć a i tak ich zapomniałam. jestem totalnie głupia. -Ach o to się nie martw- powiedział i na chwilę znikną mi z pola widzenia. nie wiem o co mu chodzi i nie mam pojęcia dlaczego jest dziś taki strasznie tajemniczy, ale wiem że coś jest nie tak. Nie znam go może 17 lat tak jak Luke ale znam go wystarczająco długo by wiedzieć że to jest jego nienaturalne zachowanie. Czekam i czekam aż dopiero po 10 minutach Ashton się znowu pojawił. Tylko tym razem w rękach trzymał jakieś pudło. -Trzymaj to taki prezent ode mnie- powiedział i podał mi pudło. Gdy je tylko otworzyłam ujrzałam czarne jackson Excel. Rozumiecie to pieprzone jackson Excle. -Ashton ty zwariowałeś, co to ma być ja tego nie przyjmę to są za drogi łyżwy- powiedziałam i wcisnęłam mu pudełko do rąk. -No nie masz wyjścia bo paragon spotkał się z niszczarką- powiedział i ponownie podał mi pudełko -wiem że nie będziesz mogła w nich jeździć na konkursie ale, postanowiłem że wreszcie będziesz miła ładne łyżwy a nie takie jak tamte- dodał. -Ash ale one kosztują 550 złoty- dodałam płaczliwym głosem. -Oj nie przesadzaj tylko przymierzaj- powiedział i cały czas się we mnie wpatrywał. Otworzyłam niepewnie pudełko i zaczęłam je dokładnie oglądać.
One są cudowne, przepiękne, normalnie nie wiem co mu strzeliło do głowy żeby mi takie kupować. -Ashton one są przepiękne ale ja na prawdę źle się z tym czuje- jestem pewna że przewrócił oczami. -Nie przesadzaj tylko choć dwie godziny nie trwają wiecznie. Miał rację marudziłam, ale gdybyście dostali prezent za 550 złoty bez okazji tez byście marudzili. No ale cóż muszę że w tych łyżwach się zakochałam. Założyłam je i wjechałam na lód. Czułam się bosko na serio to jest niesamowite uczucie. Nie czekając na Ashtona zrobiłam chyba 8 kółeczek. Te łyżwy mimo że są nie rozjeżdżone, są fenomenalne. -No widzę że już ci się podobają- człowieku podobają to nie odpowiedział słowo, one są moją miłością. -Tak, Ashton dziękuje- powiedziałam i go strasznie mocno przytuliłam, gdy tylko podniosłam lekko głowie on złączył nasze usta w pocałunku. Nie powinnam dawać mu nadziei, ale nie potrafię mu się też oprzeć. A co tam walić rozsądek. Tylko w tamtym momencie nie wiedziałam jaki wielki błąd popełniłam.
++++++++
Postanowiłam podzielić ten dział na kilka części mam nadzieję że się nie gniewacie!
CZYTASZ
Łyżwiarka || 5sos
Fanfic-Idziemy na łyżwy?- -Oczywiście!!- ++++ -przez to wszystko nie zdążyłem się przedstawić, nazywam się Ashton- powiedział i podał mi rękę -Charlott- przedstawiłam się i przyjęłam rękę. -Oooooo- usłyszeliśmy 3 głosy za sobą -A te 3 urwipołcie to Luke...