Rozdział VI

639 40 6
                                    

W mediach ( wreszcie ) wstawiłam wygląd głównych bohaterów. Zrobiłam też trochę dłuższy rodział, więc życzę miłego czytania. Chciałabym również prosić o sugestie lub napisanie swojej opinii o tej opowieści w komentarzu. To dla mnie bardzo ważne, bo one właśnie dają mi motywację i chęć do pisania kolejnych rozdziałów.

- Znasz Spider-mana?
Byłam zaskoczona tym pytaniem. Przygotowałam odpowiedzi na różne pytania np. gdzie się uczyłam lub kim byli moi rodzice! Jednak takie pytanie nie przeszło mi nawet przez myśl.
Ze zdziwioną miną stanęłam na samym środku korytarza , lecz po chwili otrząsnęłam się, bo nie chciałam, by coś podejrzewał.
- Eee... no wiadomo! Jest przecież superbohaterem!- uśmiechnęłam się sztucznie.
- A co o nim myślisz?- powiedział, jeszcze bardziej zagłębiając się w ten temat, który swoją drogą niezbyt mi odpowiadał.
- Co mam niby o nim myśleć? Nie znam go osobiście, ale podejrzewam, że jest pomocny, miły i inne takie.
-Mhm...- wydawało mi się, że ta odpowiedź była dla niego ważna, ale pewnie po prostu zbyt przesadzam.
-Czym się interesujesz?- próbowałam jakoś zmienić temat.
- Lubię fotografię i nawet niedawno pracowałem jako fotograf do gazety, ale postanowiłem na razie sobie z tym odpuścić, bo i bez pracy mam dużo roboty...
- A co zajmuje Ci tak dużo czasu?
- No... w domu muszę opiekować się jeszcze moją ciocią.- widać było, że zmyślał, lecz zdecydowałam nie drążyć tego tematu. Sama mam swoje tajemnice i nie chciałabym, żeby ktoś o nie wypytywał. Chociaż... on jakoś się nie powstrzymywał! Ale nie jestem aż taka wredna.
-A Ty? W sensie, co lubisz robić?
- Lubię sport. Kiedyś ćwiczyłam gimnastykę i sztuki walki. Teraz postanowiłam zająć się czymś spokojniejszym, na przykład pracą w bibliotece. Jest tutaj tak cicho i spokojnie.
- Tak... i można odpocząć od wszystkich problemów...- nie wiem czemu, ale rozumieliśmy siebie. W pewnym sensie nawiązaliśmy więź?
Zanim się obejrzeliśmy, już obeszliśmy całą bibliotekę. Trochę szkoda, ale musiałam wracać do obowiązków. Wychodząc, szukałam miejsca,  gdzie mogłabym się przebrać w mój strój. Co dziwne, nie musiałam długo szukać. Uliczkę dalej znajdowała się mała przerwa między budynkami. Był tam tylko kontener. Podeszłam za niego i już miałam zacząć się przebierać, lecz nagle usłyszałam czyjeś kroki. Momentalnie spięłam się i wstrzymałam oddech. Szybko schowałam się za przedmiotem. Postać kręciło się obok mnie kilka minut, ale na szczęście poszła. Czułam ulgę, że mnie nie zauważyła. Wyglądając, czy aby na pewno mogłam się  już przebrać, zauważyłam kilkanaście metrów dalej lecącego na sieci spider-mana! Czyli to on się tutaj kręcił? Tym lepiej, że mnie nie dojrzał...
     W każdym razie, nie ociągałam się więcej, przebrałam się wreszcie w niebiesko czarny kostium i wspięłam się na najbliższy budynek. Przez chwilę szukałam mojego kompana i go znalazłam. Siedział na dachu widocznie rozmyślając nad czymś. Postanowiłam pajączka troszkę przestraszyć. Zakradłam się za niego i dźgnęłam delikatnie w ramię. Jego reakcja była bezcenna! Podskoczył jak poparzony i gwałtownie się odwrócił. Jestem pewna, że gdyby nie miał na sobie maski, jego mina wyrażałaby szok i osłupienie. Momentalnie zaczęłam się śmiać, a on najpierw trochę się rozluźnił, lecz potem skrzyżował ręce i oczekiwał aż przestanę. Trochę to trwało zanim się uspokoiłam, ale gdy już do tego doszło, usiedliśmy razem na krawędzi dachu tak, że zwisały nam nogi. Wpatrywałam się chwilę w panoramę Nowego Yorku, a potem w Spider-mana, który widocznie zamierzał się o coś zapytać. Czy dzisiaj każdy będzie mnie o coś pytał?
- Można się zakochać w kimś po jednym spotkaniu i jeszcze nic o tej osobie nie wiedząc?

Nie powiem, trochę zraniły mnie te słowa. Muszę się oficjalnie przyznać przed sobą, że się w nim zakochałam. Są dwa wyjścia: albo mu powiem i wtedy oddalimy się od siebie, albo poczekam aż to przeminie. Zdecydowanie druga opcja. Jednak musiałam mu coś odpowiedzieć.
- Wiesz..
W tym momencie usłyszeliśmy huk, jakby strzał z broni palnej, następnie krzyk, prawdopodobnie kobiety. No cóż, później dokończymy rozmowę.

Biegliśmy do źródła dźwięku. Gdy byliśmy na miejscu ujrzeliśmy dziewczynę, przypartą do ściany przez trzech mężczyzn. Każdy z nich miał spluwę. Przynajmniej będzie ciekawie.
- Słuchaj paniusiu! Jeśli chcesz wyjść z tego cała, radzę Ci się poddać, bo inaczej pogadamy!-krzyczał na nią jeden z nich. Chyba ich szef.
Natychmiast wkroczyliśmy do akcji.
- Spidey! Ty zajmij się tymi dwoma, a ja biorę tego największego!
Zaczęła się walka. Pajączek dobrze sobie radził, jednak ja ledwo blokowałam ciosy przeciwnika. Zauważyłam jednak, że dziewczyna, która była dręczona odbiegła od miejsca akcji. Przynajmniej ona wyjdzie bez szwanku.
Pod koniec walki nie dawałam już rady. Złodziej pchnął mnie na ziemię, kopnął kilkakrotnie, a na koniec mnie postrzelił w brzuch. Widziałam jak uciekał. Jego kompani leżeli już nie przytomni. Spidey na dźwięk strzału popatrzył na mnie i pogbiegł,  cały czas wołając:
- Nie, nie, nie, nie, nie! Nie zamykaj oczu! Zaraz będzie dobrze, zobaczysz! Tylko nie zasypiaj!
- Prze...przepraszam- powiedziałam już ledwo słyszalnym głosem. Zamknęłam oczy. Ostatnie co czułam to to, że ktoś mnie niesie. Potem była tylko ciemność...

Złapana w sieć - Spider-manOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz