Rozdział X

344 19 6
                                    

- Dowiesz się niedługo...

- Dobra, ale prezes wzywa Cię do siebie, więc może Cię odprowadzę?
- Czemu nie...- Ciekawe jak mi pójdzie z tym wszystkim. Co jeżeli coś pójdzie nie tak? Co jeśli odkryją moją tożsamość?
- Ej! Słuchasz mnie wogóle?
- Eeem... niedokońca. Zamyśliłam się.
- Coraz częściej Ci się to zdarza.
- Masz rację... a powtórzysz co przed chwilą mówiłeś?
- Powiedziałem, że cieszę się, że wróciłaś. Było tutaj nudno bez Ciebie.- podrapał się po karku i czekał na moją reakcję.
- Eem... to miło- odpowiedziałam krótko i zarumieniłam się. Stop! Ja? Zarumieniłam się? Co ze mną jest nie tak? Chociaż... nikt mi czegoś takiego nie powiedział od wielu la... w sumie to jeszcze nikt mi czegoś takiego nie powiedział, nawet rodzice. Tylko, ja kocham Spidey'ego, prawda? Nic już nie wiem! Jeszcze by się okazało, że Pajączek to Peter! Pff! Niemożliwe! Mają zupełnie inne charaktery i... i no.  W każdym bądź razie doszliśmy już na miejsce. Trochę się stresowałam.
- Nie martw się. Prezes był dzisiaj w dobrym humorze.- czy on czyta mi w myślach?!
- Powodzenia!
- Dzięki. Przyda się...
Otworzyłam drzwi do gabinetu i ujrzałam nowoczesny biały gabinet z dodatkiem czerni. Ten pokój zdecydowanie różnił się od wystroju reszty budynku. Po środku stało czarne biurko, a zanim wiedział na fotelu mężczyzna, miał około czterdzieści kilka lat.
- Usiądź proszę.- poprosił oficjalnie. Chociaż jak inaczej miałby poprosić? W sumie... bardzo dawno nie rozmawiałam z kimś oficjalnie...Miło byłoby choć jeszcze raz z kimś tak pogadać.
- Dzień Dobry. Miło mi Pana poznać.
- Nie musisz tak oficjalnie. - no i po co już się cieszyłam?- Mów mi Jack. Jak rozumiem ty masz na imię...- szybko zajrzał do leżących na biurku dokumentów- Amy, tak?
- Tak, proszę... Eem... Jack. W jakiej sprawie mnie wezwałeś?
-  Chciałbym wiedzieć czy wszystko jest już gotowe na przybycie gościa specjalnego.
- Oczywiście! Muszę tylko dopracować kilka szczegółów dotyczących...
- Dobrze, więc idź szybko sprawdzić, czy wszystko jest dobrze.
 
Wstałam z krzesła i podeszłam do drzwi, lecz obróciłam się i zapytałam jeszcze:
- Jack, a czy będę jeszcze potrzebna podczas wizyty?
- Nie sądzę, ale lepiej żebyś była na miejscu.
- Postaram się...- mówiłam, wychodząc już na korytarz.
Zamknęłam na chwilę oczy i rozmyślałam, gdzie teraz się przebrać, aby mnie nie zauważy...
- Cześć! I jak było?- nagle wrzasnął mi do ucha. Kto taki? Oczywiście pan Peter, bo czemu niby miałby mnie nie straszyć, co? Dziwne jest to, że mój pajęczy zmysł- taki sam jaki ma Spider-man - nie zadziałał. Może tym razem uznał, że on nie jest groźny? W każdym razie nic innego nie przychodzi mi do głowy...
- Raczej... dobrze.
- I co ? Tylko tyle? Nic więcej nie powiesz?
- Ale o co Ci chodzi?!
- No bo...
- No bo co? Nie mam dziś humoru na jakiekolwiek rozmowy!
- Spokojnie, przecież ja tylko...
- Zamknij się i słuchaj! Mega się stresuję przed dzisiejszym przyjściem gościa, więc jestem trochę zamyślona i w dodatku zdenerwowana.
- Właśnie o to mi chodzi! Za pół godziny ma ten gość przyjechać!
- Co! Skąd masz tą informację?!
- Wszyscy tak mówią w środku, więc...

Zanim skończył mówić, wybiegłam przed budynek biblioteki i już zaczęłam szukać miejsce na przebranie...

O matko, ale długo mnie tu nie było! Przepraszam za tak dużą przerwę. Mam nadzieję, że rozdział się choć trochę spodobał i oczywiście życzę udanych wakacji!

Złapana w sieć - Spider-manOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz