Rozdział XII

43 0 0
                                    

Osobą, która mnie wołała był Spider-man.

Stanęłam jak słup soli. Zatkało mnie. Ze wszystkich osób, które mogły mnie wołać, musiał być to on. Jak mu się teraz wytłumaczę? Miał przecież być tego dnia długo w pracy, więc co on tutaj robi? 

Liczyłam się z tym, że przeglądając Internet dowie się o mojej wizycie w bibliotece, ale nie myślałam, że tu przyjdzie. Przecież materiały ze spotkania jeszcze się  nie rozpowszechniły, więc jak dotarł tu tak szybko?

Nie chciałam się tłumaczyć pająkowi, ale drogi ucieczki też za bardzo nie miałam. Niestety moje rany się do końca nie zagoiły, więc nie był to dobry moment na testowanie sprawności mojego ciała. Niechętnie musiałam przyznać, że jedynym rozwiązaniem była rozmowa z chłopakiem w kostiumie.

- Co tutaj robisz?  - zapytałam niepewnie.

- O to samo mógłbym zapytać ciebie... - Spidey odpowiedział chłodnym tonem i skrzyżował ramiona. Powiedział te słowa bez żadnych emocji w głosie. Można było wyczuć, że się ode mnie dystansuje. Zasmuciłam się, lecz czy to nie tego chciałam? 

Czy to przypadkiem ja nie chciałam się do nikogo zbliżać, do nikogo przywiązywać, w nikim... zakochać? Dzięki temu moje błędy z przeszłości by się nie powtórzyły, inni mogliby być szczęśliwsi, Spider-man byłby szczęśliwszy. 

Więc dlaczego tak trudno jest mi się odciąć od wszystkiego, co kocham? Dlaczego muszę wszystko skrywać w sobie? Wszystko ukrywać? Dłużej tego nie zniosę! Mam dość ukrywania się w samej sobie. to najwyższy czas by opowiedzieć o sobie Spidey'emu. Później nie będę go już niepokoić i opuszczę Nowy York. Lepiej sobie poradzi beze mnie. Co później? Zobaczę.

- Wiem, że pewnie nie chcesz słuchać moich tłumaczeń, ale ten ostatni raz proszę wysłuchaj mnie. Już żadnych tajemnic. Obiecuję. - powiedziałam cicho, czując, że zaraz załamie mi się głos.

- Ja... dobrze. - zdziwił się moją odpowiedzią, lecz po chwili zamysłu mówił dalej. - Tylko nie jest to najlepsze miejsce do rozmowy.  Wróćmy do mieszkania.

Wracaliśmy do mojego domku w ciszy. Podczas przeskakiwania z jednego budynku na drugi próbowałam zeprać swoje myśli by następnie jak najlepiej wysłowić się przed pająkiem. Niezmiernie się stresowałam konfrontacji ze wspomnieniami przeszłości. Tak właściwie Spider-man rzadko dopytywał o moją przeszłość oszczędzając mi niewygodnych wyjaśnień, za co byłam mu wdzięczna.

Nim się obejrzałam byliśmy już u drzwi mieszkania.

Spokojnie weszliśmy do środka i bez zbędnych czynności usiedliśmy naprzeciw siebie na rozkładanej kanapie. 

- Od czego by tu zacząć... - zawahałam się i podrapałam nerwowo po głowie.



Złapana w sieć - Spider-manOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz