3. Zdjęcie

540 24 4
                                    

Godzina 23:00. Jutro sobota, nie musiałem spać, a "kochani" kuzyni i ciotunia nie specjalnie zwracali na mnie uwagę. Postanowiłem zarwać noc pisząc z Kasią.

Princess 👑: Rodzinka wie, że nie śpisz o tej porze? 😏
Ja: Milcz, kochana...
Princess 👑: Obawiam się, że nie mogę 😘
Ja: Dlaczego? ;-;
Princess 👑: Bo Cię kc 😘❤
Ja: Tak słodzisz, że zaraz cukrzycy dostanę 😂✌
Princess 👑: Wiem, jednorożku 😄

Przestałem pisać na sekundkę, było mi duszno, musiałem otworzyć okno. Dotarł do mnie chłodny powiew nocnego powietrza. Było cicho, spokojnie. Do czasu, aż odezwała się moja komórka.

Obcy numer: Cześć, mój Romeo 😍👫
Ja: Obawiam się, że moja zaawansowana głupota nie pozwala mi zorientować się, kim jesteś.
Obcy numer: Ich bin deine Julia 😂😂😂👑
Ja: Niemiecki, UMIEEERAAAAM XD 🇩🇪
Obcy numer: Też go nienawidzę, łączmy się w bólu (*) 😂
Ja: No to kim Pani jest? Muszę wpisać jakiś nick 😏
Obcy numer: Może na razie nazwij mnie "Rudowłosa Julia"? 😘😂
Ja: Maaagdaaaaa?! ;o;
Obcy numer: 5+, geniuszu XD

Automatycznie wpisałem pseudonim jako "Madzia 😘".

Ja: Sorry, jest późno, zapomniałem włączyć logiczne myślenie ;D
Madzia 😘: A ono w ogóle kiedykolwiek działa? 😏
Ja: Oczywiście, że... Nie 😂
Madzia 😘: I od tego zacznijmy 🙈

Przez to zainteresowanie Magdą kompletnie zapomniałem o osobie numer jeden w moim życiu. Panicznie włączyłem konwersację z moją przyjaciółką, bojąc się, co tam zobaczę.

Princess 👑: Maxio, czemu nie odpusujesz? :c
Princess 👑: Ej, no, Max, nie fochaj :<
Princess 👑: Męczy Cię moja obecność, tak?

Szczerze to przestraszyłem się, gdy zaczęła pisać bez emotikonek.

Princess 👑: Pewnie piszesz z Magdą, hmm?
Princess 👑: Wiesz co? Jestem zmęczona. Dobranoc.

Czy mi się wydawało, czy wysłała do mnie dwie kropki? Kropki nienawiści, o nie... Maxio, plamasz stary, tak, plamasz. Kurcze, że też nic nie może być tak proste jak życie w książkach.

Ja: Księżniczko, nie fochaj ;*
Ja: Aj loff juu ❤ Zwykle uwielbiałaś maj perfekt englisz :<
Ja: Kasia, ja bez Ciebie nie mam nikogo, nie opuszczaj mnie! 😭

"Bateria rozładowana. Zostało 15%. Podłącz ładowarkę."

Cholera! I to akurat w tym momencie!
Z prędkością światła przeszukałem wszystkie szafki, szuflady, komodę, każdy kąt, półkę w moim pokoju. Nigdzie nie było śladu ładowarki. Myśl do mnie przyszła tylko jedna. Kevin i Kacper.
Zdenerwowany poszedłem do ich pokoju, który był po drugiej stronie korytarza.
Na ścianie wisiało mnóstwo zdjęć. Większość z nich przedstawiało moje kuzynostwo. Nigdy się im tak za bardzo nie przyglądałem, ale zrobiłem wyjątek. Mój wzrok utkwił na trzecim z kolei od moich drzwi. Podszedłem bliżej, aby lepiej się przyjrzeć.
Łąka, cień pod drzewem, dwoje kochanków z niemowlęciem. Matka to niska brunetka z łagodnymi rysami twarzy i szarymi oczyma. Ojciec natomiast z zielonymi, miał tajemniczą twarz, na głowie powiewały krótkie, blond włosy. Postanowiłem popatrzeć trochę na dziecko. Było dziwnie znajome. Kogoś mi przypominało. Coś, co przykuło moją uwagę, znałem bardzo dobrze. Dziwna blizna na ramieniu. Odsłoniłem swoje. Taka sama...
Ze łzami w oczach popatrzałem na obu dorosłych na fotografii. Oparłem czoło o nie. Było chłodne i zakurzone, ale nie przeszkadzało mi to...
Mamo... Tato... Wzywałem ich w myślach. Marzyłem, aby to zadziałało, aby nagle i magicznie oni pojawili się przy mnie. Tęskniłem za nimi... To tak cholernie bolało...

***

Postanowiłem położyć się spać. Tak, miałem zarwać noc, ale straciłem siły, wylewając tysiące łez. Telefon był podłączony i leżał przy moim łóżku na stoliku nocnym. Dostałem kilka kolejnych SMS'ów od Magdy, aż w końcu odpisałem, że zasypiam. Jak to o każdej późnej porze, zaatakował mnie natłok myśli. I nie pierwszy i nie ostatni raz ich tematem byli rodzice. Teoretycznie to... Nic mi o nich niewiadomo. Jedyne co mi zostało, to patrzeć na burzę szalejącą za oknem. Czy istnieje życie po śmierci? Jeśli tak, miałem nadzieję, że ich tam spotkam. Gdzieś tam, hen daleko. W kompletnie innym świecie. W kompletnie innej egzystencji. W innych postaciach. Ważne, abym ich spotkał. Zobaczył, przytulił... Usłyszał ich głosy... Błagam, czy moje życie musi mi stawiać tyle kłód pod nogi? Pomyślałem z goryczą.
Otworzyłem szufladkę w komodzie obok.
Wyjąłem z niej ostrą jak brzytwa żyletkę. Wgapiałem się w nią nie do końca zdecydowany. Czy warto? Wziąłem głęboki wdech, starając się uspokoić. Oczy mnie piekły, płuca paliły, gardło ścisnęło się, nie mogłem oddychać. Przyłożyłem ostrze do skóry na nadgarstku i naciąłem ją. W mgnieniu oka zauważyłem pierwsze krople krwi. Poczułem delikatną ulgę, mogłem zmniejszyć nerwy. Może na krótko, ale zawsze coś. Poszedłem do łazienki. Stanąłem przed zlewem i odkręciłem wodę w kranie. Musiałem obmyć rękę, aby nikt nie zauważył...

No i mamy kolejną część ❤ Jesteście kochani, tyle wyświetleń na poprzednich rozdziałach 😍 A Was jest coraz więcej i więcej, dziękuję 😘❤ Dzisiaj bez szantażu, cieszycie się? 😁

Miłość Nie WybieraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz