Gdy tylko lekarze z karetki pogotowia stwierdzili zgon, coś we mnie pękło. Może serce?
Nie, ono umarło wraz z nią.
Minęło kilka dni, a ja dalej nie potrafiłem się pozbierać.
Do drzewa, na którym powiesiła się Kasia, została przyczepiona kartka. Czytałem ją ze sto razy, a ja dalej się czułem, jak za pierwszym."Pewnie teraz zadajecie sobie pytania typu: Dlaczego to zrobiła? Czy było jej aż tak źle?
Tak, było. Każdego dnia oddychało mi się coraz gorzej, przez jednego chłopaka.
Max.
On myśli, że zauroczyłam się w nim, gdy uratował mnie przed Tomkiem. A tak naprawdę kochałam go już od bodajże dwóch lat. A nie mogłam mu powiedzieć. Pomyślałby, że jestem idiotką. Daję mu kosza, a potem sama wyznaję mu miłość.
Mam nadzieję, że nikt mnie nie znajdzie. Nikt i tak nie zatęskni, ani nie będzie nikomu mnie żal.
Ale obiecałam kiedyś niektórym osobom, że ich nigdy nie opuszczę. I słowa dotrzymam. Będę przy Was duchem, niczym Anioł Stróż.
~ Kasia.
PS. Przepraszam..."Udawałem, że wszystko było w porządku, że śmierć mojej przyjaciółki mnie nie ruszyła, choć tak naprawdę to niszczyło mnie od środka. Uśmiechałem się i taką prostą sztuczką oszukiwałem otoczenie.
Usiadłem na ławce obok jej grobu, gdy na niebie migotało multum gwiazd.
Zerknąłem na czarno-białe zdjęcie blondynki na drewnianym krzyżu. Jej twarz była poważna, a kosmyki jej jasnych włosów opadały na czoło i zakrywały prawe oko.
- Kocham cię, kretynko... - wymruczałem bezgłośnie. - Tak cholernie mi cię brakuje.
Rozejrzałem się po cmentarzu, aby się upewnić, czy na pewno byłem sam. Poczułem piekące łzy w moich oczach.
- Pamiętasz nasz pierwszy piknik w zerówce? - uśmiechnąłem się słabo. - Gdy usmarowałaś mnie zieloną galaretką i śmiałaś się, że jestem kosmitą, który chce cię zjeść?
Wiatr zagwizdał mi w uszach, jakby przesyłając słowa żalu, bólu i pocieszenia.
Było mi trudno pojąć, że nigdy nie usłyszę jej anielskiego głosu, donośnego śmiechu, że nigdy nie zobaczę niebieskozielonych oczu, które często błyszczały ze szczęścia.
- Mogłem cię uratować... Czemu ja nic nie wiedziałem?! - opuściłem głowę, czując łezki płynące po policzkach. - Gdybym wcześniej wiedział, że tak to się skończy... Byłabyś dalej ze mną i śmialibyśmy się z moich głupich tekstów. Bylibyśmy szczęśliwi. Jak kiedyś. Nikt mi cię nigdy nie zastąpi...
Sięgnąłem po znicz, który kupiłem wcześniej i zapaliłem świeczkę w środku. Wgapiałem się w palący się lont, po czym położyłem szklane naczynie na nagrobku.
- Chciałbym cofnąć czas... Pewnie teraz mnie widzisz i... Nie wiem, może też tęsknisz..? Może czujesz to samo, co ja? Ból?
Wstałem z ławki i jeszcze przez dobrą chwilę wpatrywałem się w oczy dziewczyny na zdjęciu. Wyobrażałem sobie, że ona stała obok mnie i śmiała się z tego, jaki ze mnie idiota, choć prawda była o wiele bardziej okrutna.
- Będę cię odwiedzać... Codziennie o tej porze! Obiecuję...
Odszedłem. Tak po prostu, ale nie mogłem jej wyrzucić z mojej głowy. A może nie chciałem?
Przechodząc przez bramę, spojrzałem do góry na chmury nade mną.- Na chmurkach są nasi bliscy, którzy nas opuścili i patrzą na nas z góry - powiedziałem kiedyś do Kasi, gdy jej dziadek odszedł ze świata żywych, a nie mieliśmy więcej niż siedem lat.
- Czyli na tej - wskazała na jeden puszysty obłoczek na jasnym niebie. - jest mój dziadzio?
- Tak - uśmiechnąłem się do niej. - i pewnie teraz cieszy się, że rozumiesz. On cię nigdy nie opuści, jeśli będziesz o nim pamiętać.
- Ja pamiętam! - krzyknęła wtedy i powróciła do rysowania swojej rodziny. Oczywiście na jednej takiej "wacie cukrowej" narysowała ojca swojego ojca.Uśmiechnąłem się na tę myśl i włożyłem słuchawki w uszy. Musiałem włączyć ulubioną piosenkę Kasi "Shawn Mendes - Treat You Better". To co, że za nim nie przepadałem? Każdy jego utwór przypominał mi o niej i sprawiał, że dziewczyna dalej żyła w krainie mojej wyobraźni.
Wtedy dopiero zdałem sobie sprawę, że walnięty i zawsze wesoły Max odszedł. I nigdy nie wróci.
Rozpoczął się nowy rozdział mojego nędznego życia...Rety... Powiem tak - jeśli ktoś nie popłakał się tak jak ja, gdy to pisałam, to:
1. Nie wyczuwa się za mocno w treść, lub
2. Ma serce z kamienia...
I tak oto kończy się ta książka, moi drodzy! Ale nie martwcie się! Nowa pokaże się już niedługo! Wyczekujcie!
CZYTASZ
Miłość Nie Wybiera
Ficção AdolescenteMax jest zwykłym, nieco zwariowanym uczniem gimnazjum. Przyjaźni się z Kasią, która wspiera go w każdej sytuacji. Chłopak jest zbyt nieśmiały i wstydliwy, aby wyznać jej swoje uczucia. Lecz pewnego dnia ich przyjaźń zostaje wystawiona na próbę, gdy...