Rozdział 11

240 16 9
                                    

Godzina 10:02, Maya POV
Kira: No nareszcie jesteś. Wszystko w porządku?
Maya: Tak, czemu miałoby nie być w porządku?
K: Dowiedziałam się co to za stado. To wataha alf
M: Wiedziałam! - Krzyknęłam przerywając jej. To znowu Deukalion?
K: Tak.
M: Ale czemu zaatakowałby Riley?
K: Tego musimy się dowiedzieć. Myślę, że tak naprawdę chodzi im znowu o Ciebie
M: Też tak myślę... Może Riley coś pamieta.
K: Postaram się dowiedzieć czegoś więcej.
M: Nie! - podniosłam głos. Deukalion i jego stado to tylko i wyłącznie mój problem. Nie mieszaj się w to. Obiecaj mi, że nie będziesz się w to mieszać.
K: Nie mogę. Dobrze wiesz, że się w to wtrącę.
M: Nie możesz. Oni są niebezpieczni. Obiecaj mi to.
K: Mogę Ci jedynie obiecać, że się nad tym zastanowię. Słowo.
M: Proszę Cię posłuchaj mnie i zostaw mi tę sprawę. Powiem Ci jeśli się czegoś dowiem.
K: ok. Pa
M: Pa

Wyszłam z domu Kiry i ruszyłam wolnym krokiem w stronę mieszkania Riley.

W tym samym czasie, Riley POV
Po tym jak Maya wyszła posiedziałam jeszcze ok. 5 minut przy oknie, a później wstałam zamierzając wyjść z pokoju i pójść do salonu. Ale kiedy wychodziłam zobaczyłam, że przez moje okno wchodzi kolega Lucasa-Zayn.

Z: Hej jeszcze raz - uśmiechnął się ciepło
R: Hej :). Nie poszliście do szkoły?
Z: Lucas poszedł... A ja chciałbym z Tobą o czymś albo raczej o kimś porozmawiać
R: O Mayi, huh?
Z: Aż tak było widać? - zmarszczył brwi
R: Witając się z nią zawiesiłeś się na ponad minutę. Ale jeśli Cię to pocieszy to Maya też się zawiesiła.
Z: ooo... - uśmiechnął się szerzej
R: Więc o co chciałeś mnie spytać?- powiedziałam po czym usiadłam na oknie, Zayn również usiadł.
Z: Przyjaźnicie się?
R: Znamy się dopiero od piątku.
Z: To znaczy, że nie znasz jej zbyt dobrze?
R: Znam Mayę na tyle dobrze by wiedzieć, że mogę jej zaufać.

W tym momencie weszła Maya.

M: Co tam? - powiedziała patrząc na mnie. Oooo... Heej. - spojrzała na Zayna.
Z: Heej - uhu, zaraz znowu się zawiesi.
R: Dobrze, że jesteś Maya.
M: yyyy... A to dlaczego?
R: Bo Zayn chciałby
Z: Riley! - chciał mi przerwać, ale to mnie nie powstrzymało
R: z tobą porozmawiać
M: Riles, on nie wygląda jakby tego chciał.
R: Zaayn...
Z: Taak?
R: Chcesz coś powiedziec? - Zayn westchnął i spojrzał na Mayę
Z: Możemy porozmawiać?
R: To ja was zostawię

Wyszłam z pokoju.

Maya POV
Dziwne jest to, że Riley nie czuje, że Zayn pachnie wilkiem. A może czuje tylko nie chciała pokazać, że wie?
M: Więc o czym chcesz pogadać?
Z: Sam nie wiem od czego zacząć
M: Najlepiej od początku - lekko się uśmiechnęłam
Z: Racja - on też się uśmiechnął. Więc od początku, huh. - wziął głęboki wdech i zaczął patrzeć mi prosto w oczy . Maya, nie wiem czy Ty też to poczułaś, ale od kiedy Cię zobaczyłem nie mogę przestać myśleć o Tobie. Wiem, że znamy się dopiero od paru godzin, ale wiem, że jeślibym teraz nie spróbował nie mógłbym spać.

'Ooo nieee... tylko nie to, nie mów tego'
Z: Maya, czy zrobisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na randkę?
'Jak mogłabym mu odmówić, gdy patrzy na mnie takim wzrokiem, ale muszę. I tak Riley to już zbyt wiele. Szczególnie teraz, gdy Deukalion tu jest'
M: Przepraszam. Ale nie - uśmiech zniknął z jego twarzy
Z: oooh... Nie to ja przepraszam, ale musiałem chociaż spróbować. Mogłem się domyśleć, że ktoś taki jak Ty albo ma chłopaka albo nie będzie chciał się spotykać z kimś takim jak ja. Jeszcze raz przepraszam - powiedział to i wyszedł tak szybko, że nie zdążyłam nic odpowiedzieć.

M: Riileeey!!! - Dziewczyna przebiegła szybko. Co Ty...? Dlaczego...? Dlaczego to zrobiłaś?
R: Co zrobiłam?
M: Dlaczego zasugerowałaś mu, że on mi się podoba? Dlaczego dałaś mu nadzieję, którą ja musiałam brutalnie zniszczyć?! - byłam wściekła
R: Prz... Przepraszam. Wydawało mi się, że go lubisz. Widziałam jak na niego patrzyłaś  - odetchnęłam starając się uspokoić, przecież Riley chciała dobrze
M: Musiało Ci się wydawać. Ale proszę, nie rób tego więcej.
R: Dobrze, ale... na pewno tylko mi się wydawało?
M: Tak - skłamałam. A teraz mam do Ciebie pytanie. Czy pamiętasz może kto Cię zaatakował?
R: Tak jak mówiłam młody chłopak.
M: Pamiętasz może jak dokładniej wyglądał?
R: Byyyło ich dwóch... Bliźniaki.  Dobrze zbudowani, wysocy, ciemne włosy. - zawarczałam, a Riley spojrzała na mnie zdziwiona.
M: Pamietasz coś jeszcze?
R: Mówili coś o tym, że muszą Cię znaleźć... Maya, kim Ty jesteś? - oho, i padło to pytanie
M: Uuu... wolałabym jeszcze nie odpowiadać na pytanie
R: okay. Rozumiem, zaczekam aż będziesz na to gotowa.
M: Dziękuję.

Spojrzałam na zegarek.

M: Muszę już iść. Widzimy się jutro. Pa.
R: Pa.



BestiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz