Rozdział 15

210 13 0
                                    

Środa, poranek, Maya POV
Oby wczorajszy dzień to był tylko mój pokręcony sen. Nie jednak nie, dostałam wiadomość od Zayna:

Z: Przepraszam Cię
za wczoraj,
nwm co odbiło Lucasowi :/
Zayn

Nooo po prostu świetnie, jakby moja dotychczasowa relacja z Zaynem nie była wystarczająco skomplikowana.

Gdy myślałam o tym co stało się wczoraj ktoś zapukał do mojego pokoju...
Katy: Pospiesz się Maya, bo znowu się spóźnisz... ooo... wstałaś już?
M: Tak, już schodzę na dół.

5 minut później, Maya POV
Siedziałam spokojnie w kuchni jedząc swoją owsiankę. Grrr... Nienawidzę owsianki, ale wczoraj nie zjadłam kolacji i byłam głodna. Lepsze to niż nic.
Ale nie wytrzymałam i musiałam coś skomentować.
M: Nareszcie wróciłaś do domu. Na długo? Kiedy wychodzisz? Za godzinę? - powiedziałam sarkastycznie
K: Maaya... Wiesz dlaczego pracuje.
M: Tak, tak. Jasne. Nie musisz przecież tyle pracować. Mamy wystarczająco pieniędzy - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju po plecak.

Dzisiaj o 17 mam spotkać się z Deucalionem. Mówili, że przyjdzie sam, ale nie wierzę w to. Na pewno weźmie kogoś ze sobą. Włożyłam do plecaka pasek na, ktirym wszystko przywieszę, 4 bomby z wilczym zielem, 2 dmuchawki i trujące strzałki do nich oraz 2 pistolety i naboje z mieszanką tojadu i jemioły. Prawie zapomniałabym o moim szczęśliwym naboju:

 Prawie zapomniałabym o moim szczęśliwym naboju:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Założyłam go. Jesli doszłoby do walki szczęście mi się przyda.

Godz. 7:55, Maya POV
Starałam się nie zwracać na siebie uwagi, bo jeśli ktoś zobaczyłby co mam w plecaku miałabym przerąbane.

Włożyłam plecak do mojej szafki i udałam się na lekcje. Pierwsza była historia. Pan Matthews uczył nas o... miłości?! Najbardziej niezręczna lekcja w moim życiu


Cory: Wierzę, że kiedy człowiek znajdzie miłość stara się ją zatrzymać jak najdłużej i docenia ją! Ponieważ nie ma nic lepszego niż miłość, a osoba, w której się zakochaliście może być tą jedyną osobą, która jest dla Was przeznaczona. - Lucas podniósł rękę. Tak, panie Friar?
L: A co jeśli ktoś ją odrzuca?
C: W jakim sensie Lucas?
L: Co jeśli ktoś nawet nie próbuje? Na przykład jeśli ktoś ma szansę być z kimś kogo kocha, ale rezygnuje z tego?
C: Myślę, że ta osoba powinna spróbować zawalczyć o drugą osobę i nie poddawać się.

Dzwonek, nareszcie.

Reszta lekcji nie była taka zła.

Godzina 14.20, Maya POV
Korytarze były już puste, więc wzięłam plecak z mojej szafki i udałam się w stronę lasu. Chciałam trochę się uspokoić przed spotkaniem.

W lesie, Maya POV
Biegałam przez jakieś pół godziny, zawsze ruch pomagał mi się uspokoić. Gdy dobiegłam do miejsca gdzie po raz pierwszy Riley się przemieniła wskoczyłam na głaz, na którym wtedy siedziałam i zaczęłam wciągać powietrze starając się rozpoznawać zapachy.
Wyczytałam wiele różnych zapachów, np: ludzi, którzy tu nie dawno byli, lisy, liście lipy, gdy nagle w moje nozdrza uderzył nowy zapach... jakby znajomy, ale nie mogłam sobie przypomnieć co to za woń.
Nagle... w głaz, na którym siedziałam trafiła szyszka. Spojrzałam w miejsce, z którego mogła nadlecieć... bum, druga szyszka uderzyła w to samo miejsce. Podniosłam ją i mocno rzuciłam w miejsce, z którego przyleciała.
Ktoś: Aaał! ja celowałem obok Ciebie.
Z krzaków wyszedł...

BestiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz