Rozdział 17

189 13 6
                                    

Czwartek, Riley POV
Mój budzik zadzwonił już po raz 3, więc wstałam. Po 15 minutach zeszłam na śniadanie, moja mama zrobiła płatki z mlekiem. Gdy już prawie skończyłam jeść, przyszedł mój tata.
C: Riley nie idziesz dziś do szkoły
R: Co? Czemu?
C: Jest jakaś awaria w szkole, chyba coś z rurą. Nie zdążą tego naprawić przed weekendem, więc dziś i jutro nie idziecie do szkoły.
R: Długi weekend? Super.
C: No właśnie. Ty i ja będziemy mieli długi weekend, więc pomyślałem sobie, że moglibyśmy wybrać się na camping do lasu. Co wy na to?
T: Mam jeszcze zaległy urlop do wykorzystania, więc pewnie. Tylko muszę poinformować szefa - mama poszła zadzwonić
R: Ale będę mogła wziąć swoich przyjaciół?
C: Dobrze, ale nie zbyt dużo.
R: ok. Więc zaproszę: Lucasa...
C: Nie!
T: Czemu krzyczysz Cory?
R: Tata pozwolił mi zabrać przyjaciół.
T: Więc czemu krzyczy?
R: Dlatego? Lucas!
C: Nie ma mowy!
T: Cory pozwól jej.
C: Może wziąć każdego tylko nie Lucasa. - mama spojrzała na niego strasznym wzrokiem. N...n...noo... dobra.
T: Więc kto pojedzie z nami?
R: Lucas - tata miał ochotę zaprotestować, ale gdy spojrzał na mamę zrezygnował z tego pomysłu - Farkle, Maya, Zayn i Smackle. Oczywiście jeśli się zgodzą
T: Najlepiej od razu do nich zadzwoń. Może wyjedziemy jeszcze dziś.
R: Dobrze
Napisałam do wszystkich i nie zgodziła się tylko Smackle. Zapomniałam, że chodzi do innej szkoły.

Maya POV
Już miałam wychodzić do szkoły, gdy nagle dostałam smsa od Riley.

Riley:
Hej ;* Dziś i jutro
nie idziemy do
szkoły, mają jakąś
awarię i mój tata
wpadł na pomysł
campingu. Chcesz
pojechać z nami? ♡♡♡

Maya:
Chętnie :* Kiedy
jedziecie?

Riley:
Dzisiaj. Przyjdź
do mnie o 9 ;*
Zdążysz? :D

Maya:
Zdążę ;) I mogę wziąć dwuosobowy namiot ;*

Riley:
Tata jeszcze się
zastanawia czy
spać w przyczepie kempingowej czy
w namiotach,
możesz wziąć ;)
Najwyżej zostawisz
go u mnie ;*;*

Maya:
Ok :)

Riley:
Do zobaczenia u
mnie ♡♡♡;*xoxo

OMG. Ilu minek Riley może użyć w jednym sms-ie?
Szybko spakowałam potrzebne rzeczy do dużego plecaka... to co spakowałam wystarczyło by chyba na tydzień. Poszłam jeszcze po namiot i śpiwór i mogłam już wychodzić.

O 8:40 byłam u Riley. Weszłam i swoje rzeczy położyłam przy ich kanapie w salonie.
M: Co tam?
R: już Jesteś?
M: Tak - do salonu weszła Pani Matthews. Dzień dobry
T: Oo.. Maya? Czemu tak wcześnie?
M: Szybko się spakowałam i nie miałam co robić w domu, więc pomyślałam, że przyjdę i pomogę
T: To miło z twojej strony. Riley właśnie miała wziąć śpiwory, więc możecie poszukać ich razem - Riley zaprowadziła mnie do pokoju gdzie miały się znajdować śpiwory

BestiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz