- Proszę. - Tessa wyciąga w moją stronę dłoń, w której trzyma pewien materiał.
Ujmuję ową rzecz i do moich nozdrzy dociera znajomy, przyjemny zapach drzewa sandałowego. Ulubiona koszula Magnusa. Czuję pieczenie w kącikach oczu, gdy zdaję sobie sprawę, że mogę już nigdy go nie zobaczyć.
- Dlaczego mi ją dajesz? - pytam.
- Zanim pójdziemy, musisz wytropić Magnusa - wyjaśnia kobieta.
- Jak mam to zro...
- Razem ze swoim nieziemskim Parabatai oczywiście. - Przerywa mi ktoś stojący za moimi plecami.
Odwracam się i widzę uśmiechniętego blondyna.
- Jace? - pytam, zastanawiając się, co tu robi.
- Tęskniłem - mówi, podchodzi i obejmuje mnie.
Zdziwiony gestem chłopaka, stoję przed dłuższą chwilę jak wryty. Powoli unoszę dłonie i niepewnie odwzajemniam uścisk. Nagle moje oczy doznają całkowitej ciemności. Po krótkiej chwili odzyskuję wzrok i widzę przed sobą młodego, maksymalnie dziesięcioletniego chłopaka o złotych włosach. Posyła mi uśmiech i przedstawia się. Podajemy sobie dłonie i ściskamy je mocno. W ułamek sekundy wszystko się zmienia. Stoję teraz w dziwnym kręgu światła, a przed sobą ponownie widzę tego chłopaka, ale nieco starszego. Niespodziewanie do moich uszu dochodzi niski głos oznajmiający rozpoczęcie ceremonii Parabatai. Chłopak stojący przede mną, łapie moją dłoń i kreśli na niej pewny znak. Gdy jest gotowy, sam nie wiem dlaczego, ale chwytam rękę blondyna i wykonuję na jego nadgarstku ten sam symbol. Łączymy nasze ręce. Chłopak zaczyna coś mówić. Światło okręgu przybiera na intensywności i oślepia mnie. Po chwili gaśnie i spostrzegam, że sceneria ponownie się zmieniła, z wyjątkiem owego chłopaka. Znajdujemy się w ogromnej sali z mojego dzisiejszego snu. Towarzysz przybliża się do mnie i kładzie dłonie na moich policzkach i przykłada swoje czoło do mojego. W mojej głowie rozbrzmiewa jego głos: "Nie możesz tego zrobić, Alec. Potrzebuję cię, bracie" Po chwili wszystko znika i znów znajduję się w sali treningowej w objęciach mojego Parabatai. Przytulam się do niego jak najmocniej potrafię, czując łzy cieknące po policzkach.
- Pamiętam.
- Co powiedziałeś? - pyta Jace.
- Pamiętam cię, Jace - powtarzam, nadal go obejmując. - Jesteś moim bratem.
- Jesteśmy kimś więcej niż braćmi, Alec - odpowiada, wypuszczając mnie ze swoich silnych ramion. Spogląda na mnie z uśmiechem. - Jesteśmy pokrewnymi duszami. Naszym przeznaczeniem jest chronienie siebie nawzajem. Nasze serca biją niczym jedno. Jeśli umrze jeden z nas, część drugiego także...
- Chłopcy? - odzywa się Tessa. - Rozumiem, że to bardzo ważny moment, ale...
- Magnus. - Przerywam kobiecie. - Namierzmy go, Jace.
- Podaj mi swoje dłonie. - Komenderuje i wyciąga coś z kieszeni spodni.
Łapie mnie za nadgarstek, chwyta materiał i usytuuje go między naszymi dłońmi, po czym je zaciska.
- Patrz mi prosto w oczy i skoncentruj się. - Instruuje. - I najważniejsze, myśl intensywnie o Magnusie. Wspominaj wszystkie wasze wspólne chwile.
- Rozumiem.
Jace unosi nasze zaciśnięte dłonie, które po chwili otoczone są białym światłem. Wpatruję się w złote oczy chłopaka, zapełniając umysł wspomnieniami o moim ukochanym.
Przypominam sobie nasze pierwsze spotkanie w szkole. Pełen pozytywnych uczuć uśmiech Magnusa, gdy nasze oczy się spotkały. Wspominam nasz pierwszy taniec. To, co wtedy poczułem. Ciepło bijące od jego bardzo blisko znajdującego się ciała. Przepiękny zapach, charakterystyczny tylko dla niego. Po chwili zapełniam umysł kolejnym wspomnieniem, którym jest dotyk Magnusa na moim policzku i jego słowa, bym nie bał się swoich uczuć. Przypominam sobie jego przyjemny dla ucha głos, wypełniony troską. Wracam pamięcią do dnia, w którym zasnąłem w ramionach Magnusa. Gdy się obudziłem, przywitał mnie najpiękniejszy widok na świecie. Uśmiechnięty złotooki. Odtwarzam moment, w którym wyznałem mu, w bardzo chaotyczny sposób, swoje uczucia. Wracam myślą do naszego pierwszego pocałunku, który miał miejsce na moście przy zachodzie słońca. Skupiam się na tym, co wtedy czułem. Jego bliskość, jego wargi dotykające delikatnie moich, jego dłonie na moim ciele. Wspominam pierwsze "kocham cię" wypowiedziane przeze mnie do śpiącego Magnusa...
CZYTASZ
Aku Cinta Kamu
FanfictionFanfiction o Malecu. Alexander Gideon Lightwood wiedzie życie zwykłego, przyziemnego nastolatka, uczęszczającego do nowojorskiego liceum. W szkole chłopak trenuje łucznictwo, w którym odnosi wielkie sukcesy. Mimo to, jest ofiarą nękania przez szkoln...