7. W góry!

22 4 0
                                    

Po jakimś czasie znów rozmawialiśmy. Sama nie wiem o czym. Trochę o nim, trochę o mnie, trochę o szkole, o rodzicach, o tym kim chcemy być w przyszłości. O wszystkim. Zanim się obejrzeliśmy, zrobiło się ciemno. Yasuhiro wstał i ruszył w stronę drzwi mówiąc, że musi już iść. Nacisnął klamkę i się zatrzymał.

"Może chciałabyś przyjść jutro na grilla? " odwrócił się i spojrzał na mnie.

Zaskoczona nie wiedziałam co powiedzieć. Chyba trochę mnie to przerosło. Zbyt dużo interakcji międzyludzkiej jak dla mnie. Myślę że dzisiejszy dzień wystarczy mi na najbliższe pięć lat. Spojrzałam na niego...

"Jasne! " wypaliłam. Chwilę zastanawiałam się nad tym co powiedziałam, ale zanim zdążyłam się poprawić, jakoś wybrnąć czy cokolwiek, jego już nie było.

No to się wkopałam. Cholera.

Następnego dnia wyszłam z domu z samego rana. Spakowałam książkę, kanapki, wodę, ręcznik i okulary przeciwsłoneczne, i ruszyłam w stronę lasu. Oczywiście nie miałam zamiaru wracać przed późną nocą. Później go przeproszę, o ile w poniedziałek nie dowie się w szkole jakichś bajek o mnie i będę musiała.

To jest bardzo dobry plan.

Pochodziłam trochę po lesie, pozachwycałam się pogodą, okolicą i wszystkim, po czym ruszyłam w stronę mojej góry. Powoli wspinałam się nieoznaczonym szlakiem. Lubiłam tu przychodzić. Było spokojnie i cicho. Ptaki śpiewały w oddali, letni wiatr delikatnie szumiał wśród drzew, a strumyk przemykał gdzieś niedaleko stóp.

Ahhhh jak miło jest się oderwać od codzienności i przebywać wśród natury.

Przecisnęłam się przez wąską szczelinę i weszłam do jaskini. Wspięłam się po skałach, przeszłam przez ciasny otwór w sklepieniu i znalazłam się już w połowie drogi na szczyt góry. Nikt tu nie przychodził, "bo nie było przejścia". Trzeba było nieźle się natrudzić, żeby przejść wyżej. To było jedyne przejście. Reszta góry była niemalże pionową ścianą.

Sama nie wiem kiedy i skąd się o tym dowiedziałam. Po prostu zawsze tu przychodziłam.

Szłam stromym zboczem, porośniętym gęsto krzewami i kilkoma drzewami. Zmierzałam w stronę polany na szczycie.

Nagle usłyszałam trzask łamanej gałęzi. Potem kolejnej i następnej. Obróciłam się gwałtownie w stronę hałasu. Nie widziałam nic nadzwyczajnego. Po chwili krzaki zaczęły się ruszać. Jakby coś szło w moją stronę. Z przerażenia nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Zacisnęłam pięści i obserwowałam.

"Już myślałem że cię zgubiłem" usłyszałam męski głos.

Stałam jak wryta. Nie taki był plan!

Yasuhiro stał przede mną uśmiechnięty, widocznie zmęczony i poobdzierany, ale przede wszystkim dumny z siebie.



Wszystko nabiera coraz więcej kolorów i sensu. Zaczęłam nawet robić szkice poglądowe. Nawet stworzyłam Eirę i jej rodzinę, i ich dom w simsach 3 :) Mam zamiar później dodać screeny :) Miłego czytania :)

ZostawionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz