five

778 71 20
                                    


Otworzyłam dużą szafę i zaczęłam przesuwać wieszaki w lewo i w prawo. Nie byłam zdecydowana co na siebie włożyć. Nie chciałam się stroić, ani też wyglądać zbyt zwyczajnie. Wyciągnęłam ciemnoszare spodnie i
czarny top. Do tego na górę założyłam czarny dlugi płaszczyk i botki na niskim obcasie. Wydaje mi się, że takim strojem nie będę przykuwać uwagi napalonych chłopaków ze starszych klas. Pomalowałam usta ulubioną szminką i wyszłam. Thomasa na szczęście nie było w domu, chociaż jestem prawie pewna ze jest u Chrisa. Nie są raczej bliskimi przyjaciółmi, ale dobrymi kumplami na pewno. Zresztą, kto przepuściłby taką imprezę. Jadąc windą usłyszałam charakterystyczne stuknięcie co oznaczało, że dostałam sms.

Od: Chloe
Nie idziemy tam same, mam nadzieję nie będziesz zła.

Zmarszczyłam czoło. Drzwi nieszczęsnej windy otworzyły się a moim oczom ukazała się moja przyjaciółka oraz dwóch chłopaków i niska blondynka.

Podeszłam do nich starając się zrobić dobre wrażenie. Lubię poznawać nowych ludzi, ale z lekka mnie to stresuje.

- Alisa, to jest Peter, Dylan i Brenda, Peter, Dylan i Brenda, to jest Alisa - powiedziała z szerokim uśmiechem.

Podałam rękę każdemu z nich. Wyglądali na spoko ludzi. Ciekawi mnie tylko, skąd Chloe ich zna.

_________
Trafiliśmy pod wysłany adres. Brenda zapukała mocno do drzwi. Nie musieliśmy długo czekać, bo szybko się otworzyły i stanął w nich jakiś chłopak. Przywitaliśmy się z nim i weszliśmy do środka. Ja, Brenda i Chloe zajęłyśmy miejsce na skórzanej kanapie, a nowopoznani koledzy poszli przynieść coś do picia. Szukałam wzrokiem Chrisa, ale nigdzie go nie widziałam. Pewnie właśnie dyma jakąś laskę.

Chłopcy przynieśli nam piwo. Postanowiłam w końcu zapytać, skąd tak właściwie oni się znają.

- Długo się znacie?

Chloe wymieniła z Dylanem znaczące spojrzenia po czym oboje wybuchli śmiechem.

- Poznaliśmy się jakieś dziesięć minut przed twoim przyjściem - odpowiedziała.

- Co?

- Brenda, Dylan i Peter podeszli do mnie gdy po ciebie szlam i zapytali, czy wiem gdzie jest Madison Street, więc im wytłumaczyłam i okazało się, że też idą na imprezę Chrisa, no to postanowiliśmy iść razem

Uniosłam kąciki ust. Nagle zostałam dwukrotnie dotknięta palcem przez chłopaka siedzącego za mną.

- Coś się stało? - zapytałam.

- Możemy pogadać? - zapytał i wskazał palcem na jeden z pokoi.

To trochę dziwne, że obcy chłopak chce ze mną rozmawiać, lecz zgodziłam się i poszłam za nim. Weszliśmy do jakiejś sypialni. Na wszelki wypadek nie zamknęłam za sobą drzwi, żeby w razie czego szybko uciec.

- Alisa mam dla ciebie propozycję - zaczął - właściwie to układ.

Spojrzałam na niego pytająco.

- Skąd znasz moje imię?

- Twoje imię, to nie jedyne co o tobie wiem - zrobił krok w moim kierunku - jeśli kochasz swojego brata i nie chcesz, żeby cokolwiek mu się stało, do końca tygodnia masz dostarczyć mi sześćset dolarów - chłopak zbliżył się jeszcze bardziej  - a potem dać mi się ostro zerżnąć.

Szybko się odwróciłam i chciałam uciekać, lecz chłopak szarpnął mnie za rękę.

- Pomocy! - krzyknęłam.

Moje usta szybko zostały zasłonięte obrzydliwą dłonią bruneta. Nagle drzwi gwałtownie się otworzyły i stanął w nich Chris.

- Kurwa mać - powiedział zaskoczony i mocno uderzył chłopaka w tył głowy.

Uciekłam z pokoju mocno dysząc. Osunęłam się po ścianie a łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Po kilku minutach Schistad przybiegł do mnie roztrzęsiony.

- Co się do kurwy nędzy tam stało? - zapytał i klęknął przede mną.

Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa mimo ze bardzo chciałam.

- Alisa powiedz co się stało! Chodzi o Thomasa?

Pokiwałam głową.

- Chyba powinnaś wiedzieć - oblizał wargi i zacisnął dwa palce na kości nosowej.

- Co? - wydusiłam przez łzy.

- Thomas pożyczył pieniądze od tego typa, bo nie dostaje ich już od rodziców. Nie chciał ci mówić, żebyś się nie martwiła.

Dlaczego? Mój mózg totalnie się wyłączył.

- Zawieź mnie do domu, proszę - wyjąkałam.

Chris pokiwał głową i pomógł mi wstać.  Z trudem przepchaliśmy się przez tłum ludzi bawiących się w najlepsze. Wzięłam płaszcz i poszliśmy prosto do drzwi po czym wsiedliśmy do samochodu.

- Gdzie mieszkasz? - zapytał patrząc troskliwie w moja stronę.

- Clifford Street - odparłam.

- To blisko, zaraz będziemy - oznajmił i odpalił silnik.

________
Samochód zatrzymał się.

- Iść z tobą?

Nie chciałam być sama. Zwyczajnie się bałam.

- Tak - rzuciłam i wysiadłam z auta.

Chris szybko do mnie dołączył i przeszliśmy przez dużą bramę. Na wszelki wypadek poszliśmy schodami, żeby nie utknąć znowu w windzie. Wygrzebałam z kieszeni płaszcza klucze  i otworzyłam drzwi. Thomasa nie było. Przekręciłam zamek i poszliśmy do kuchni. W oczy szybko rzuciła mi się kartka leżąca na blacie.

600$ i braciszek wraca do domku, masz sześć dni. Lepiej się pośpiesz, jest już trochę siny

_________
jeśli czytasz, proszę zostaw komentarz :)

Womanizer |Chris Schistad|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz