Otworzyłam dużą szafę i zaczęłam przesuwać wieszaki w lewo i w prawo. Nie byłam zdecydowana co na siebie włożyć. Nie chciałam się stroić, ani też wyglądać zbyt zwyczajnie. Wyciągnęłam ciemnoszare spodnie i
czarny top. Do tego na górę założyłam czarny dlugi płaszczyk i botki na niskim obcasie. Wydaje mi się, że takim strojem nie będę przykuwać uwagi napalonych chłopaków ze starszych klas. Pomalowałam usta ulubioną szminką i wyszłam. Thomasa na szczęście nie było w domu, chociaż jestem prawie pewna ze jest u Chrisa. Nie są raczej bliskimi przyjaciółmi, ale dobrymi kumplami na pewno. Zresztą, kto przepuściłby taką imprezę. Jadąc windą usłyszałam charakterystyczne stuknięcie co oznaczało, że dostałam sms.Od: Chloe
Nie idziemy tam same, mam nadzieję nie będziesz zła.Zmarszczyłam czoło. Drzwi nieszczęsnej windy otworzyły się a moim oczom ukazała się moja przyjaciółka oraz dwóch chłopaków i niska blondynka.
Podeszłam do nich starając się zrobić dobre wrażenie. Lubię poznawać nowych ludzi, ale z lekka mnie to stresuje.
- Alisa, to jest Peter, Dylan i Brenda, Peter, Dylan i Brenda, to jest Alisa - powiedziała z szerokim uśmiechem.
Podałam rękę każdemu z nich. Wyglądali na spoko ludzi. Ciekawi mnie tylko, skąd Chloe ich zna.
_________
Trafiliśmy pod wysłany adres. Brenda zapukała mocno do drzwi. Nie musieliśmy długo czekać, bo szybko się otworzyły i stanął w nich jakiś chłopak. Przywitaliśmy się z nim i weszliśmy do środka. Ja, Brenda i Chloe zajęłyśmy miejsce na skórzanej kanapie, a nowopoznani koledzy poszli przynieść coś do picia. Szukałam wzrokiem Chrisa, ale nigdzie go nie widziałam. Pewnie właśnie dyma jakąś laskę.Chłopcy przynieśli nam piwo. Postanowiłam w końcu zapytać, skąd tak właściwie oni się znają.
- Długo się znacie?
Chloe wymieniła z Dylanem znaczące spojrzenia po czym oboje wybuchli śmiechem.
- Poznaliśmy się jakieś dziesięć minut przed twoim przyjściem - odpowiedziała.
- Co?
- Brenda, Dylan i Peter podeszli do mnie gdy po ciebie szlam i zapytali, czy wiem gdzie jest Madison Street, więc im wytłumaczyłam i okazało się, że też idą na imprezę Chrisa, no to postanowiliśmy iść razem
Uniosłam kąciki ust. Nagle zostałam dwukrotnie dotknięta palcem przez chłopaka siedzącego za mną.
- Coś się stało? - zapytałam.
- Możemy pogadać? - zapytał i wskazał palcem na jeden z pokoi.
To trochę dziwne, że obcy chłopak chce ze mną rozmawiać, lecz zgodziłam się i poszłam za nim. Weszliśmy do jakiejś sypialni. Na wszelki wypadek nie zamknęłam za sobą drzwi, żeby w razie czego szybko uciec.
- Alisa mam dla ciebie propozycję - zaczął - właściwie to układ.
Spojrzałam na niego pytająco.
- Skąd znasz moje imię?
- Twoje imię, to nie jedyne co o tobie wiem - zrobił krok w moim kierunku - jeśli kochasz swojego brata i nie chcesz, żeby cokolwiek mu się stało, do końca tygodnia masz dostarczyć mi sześćset dolarów - chłopak zbliżył się jeszcze bardziej - a potem dać mi się ostro zerżnąć.
Szybko się odwróciłam i chciałam uciekać, lecz chłopak szarpnął mnie za rękę.
- Pomocy! - krzyknęłam.
Moje usta szybko zostały zasłonięte obrzydliwą dłonią bruneta. Nagle drzwi gwałtownie się otworzyły i stanął w nich Chris.
- Kurwa mać - powiedział zaskoczony i mocno uderzył chłopaka w tył głowy.
Uciekłam z pokoju mocno dysząc. Osunęłam się po ścianie a łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Po kilku minutach Schistad przybiegł do mnie roztrzęsiony.
- Co się do kurwy nędzy tam stało? - zapytał i klęknął przede mną.
Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa mimo ze bardzo chciałam.
- Alisa powiedz co się stało! Chodzi o Thomasa?
Pokiwałam głową.
- Chyba powinnaś wiedzieć - oblizał wargi i zacisnął dwa palce na kości nosowej.
- Co? - wydusiłam przez łzy.
- Thomas pożyczył pieniądze od tego typa, bo nie dostaje ich już od rodziców. Nie chciał ci mówić, żebyś się nie martwiła.
Dlaczego? Mój mózg totalnie się wyłączył.
- Zawieź mnie do domu, proszę - wyjąkałam.
Chris pokiwał głową i pomógł mi wstać. Z trudem przepchaliśmy się przez tłum ludzi bawiących się w najlepsze. Wzięłam płaszcz i poszliśmy prosto do drzwi po czym wsiedliśmy do samochodu.
- Gdzie mieszkasz? - zapytał patrząc troskliwie w moja stronę.
- Clifford Street - odparłam.
- To blisko, zaraz będziemy - oznajmił i odpalił silnik.
________
Samochód zatrzymał się.- Iść z tobą?
Nie chciałam być sama. Zwyczajnie się bałam.
- Tak - rzuciłam i wysiadłam z auta.
Chris szybko do mnie dołączył i przeszliśmy przez dużą bramę. Na wszelki wypadek poszliśmy schodami, żeby nie utknąć znowu w windzie. Wygrzebałam z kieszeni płaszcza klucze i otworzyłam drzwi. Thomasa nie było. Przekręciłam zamek i poszliśmy do kuchni. W oczy szybko rzuciła mi się kartka leżąca na blacie.
600$ i braciszek wraca do domku, masz sześć dni. Lepiej się pośpiesz, jest już trochę siny
_________
jeśli czytasz, proszę zostaw komentarz :)
CZYTASZ
Womanizer |Chris Schistad|
FanfictionFaking like a good one but I call 'em like I see 'em I know what you are [...] oh, you're a womanizer baby.